Samotna czarna dziura "niedaleko" Ziemi

Około 90 milionów lat świetlnych od Ziemi - a więc w skali kosmicznej całkiem blisko - znajduje się dziwny obiekt, który według najnowszych obserwacji poczynionych z pomocą Teleskopów Kecka i Pan-STARRS1 na Hawajach oraz satelity Swift, może być samotną czarną dziurą, wyrzuconą na obrzeże swej galaktyki podczas kosmicznej kolizji.

Około 90 milionów lat świetlnych od Ziemi - a więc w skali kosmicznej całkiem blisko - znajduje się dziwny obiekt, który według najnowszych obserwacji poczynionych z pomocą Teleskopów Kecka i Pan-STARRS1 na Hawajach oraz satelity Swift, może być samotną czarną dziurą, wyrzuconą na obrzeże swej galaktyki podczas kosmicznej kolizji.

Obiekt ten, który nazwany został SDSS1133 znajduje się 2600 lat świetlnych od centrum galaktyki karłowatej Markarian 177. I, mimo że supermasywne czarne dziury zazwyczaj znajdują się w centrach galaktyk, obserwacje w bliskiej podczerwieni wskazują, że jest to prawdopodobnie właśnie czarna dziura, która emituje promieniowanie na przestrzeni 40 lat świetlnych, a więc taką powierzchnię zajmuje razem ze swoim dyskiem akrecyjnym.

W jej okolicy dostrzeżono gwałtowne formowanie się gwiazd i inne objawy tego, że czarna dziura ta dochodzi obecnie do siebie po tym jak została wyrzucona z centrum galaktyki przez "odrzut" powstały w wyniku połączenia z inną czarną dziurą.  Mechanizm ten działać ma w ten sposób, że łączące się czarne dziury emitują dużo energii pod postacią promieniowania grawitacyjnego - jeśli łączące się obiekty mają taką samą masę i spin promieniowanie to rozchodzi się równomiernie w każdym kierunku, jednak zazwyczaj (wygląda na to, że tak było też w tym przypadku) właściwości czarnych dziur są różne co powoduje, że powstaje ów "odrzut" - fale grawitacyjne emitowane są silniej w jednym kierunku.

Odrzut ten może być tak silny, żeby nawet całkowicie wyrzucić czarną dziurę z galaktyki, jednak zazwyczaj po prostu oddala się ona od jej centrum.

Istnieje jeszcze inne możliwe wyjaśnienie tej sytuacji - SDSS1133 może być bowiem pozostałością masywnej gwiazdy LBV (niebieskiej gwiazdy zmiennej), ale w tym przypadku odkrycie byłoby równie ciekawe - bo wygląda tak jakby wybuchała ona nieprzerwanie od 50 lat, kończąc wreszcie żywot jako supernowa (wtedy osiągnęła maksymalną jasność, a światło z tego zdarzenia dotarło do Ziemi w roku 2001).

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas