Teleskop na pokładzie Boeinga 747

NASA i Niemieckie Centrum Kosmiczne (DLR) wykonały kolejny test swojego nowego samolotu-teleskopu. Przerobiony Boeing 747, na pokładzie którego znajduje się 2,5-metrowy teleskop pracujący w podczerwieni, przez ponad 4 godziny latał nad wydzieloną strefą w Bazie Wojskowej Edwards na kalifornijskiej pustyni Mojave.

NASA i Niemieckie Centrum Kosmiczne (DLR) wykonały kolejny test swojego nowego samolotu-teleskopu. Przerobiony Boeing 747, na pokładzie którego znajduje się 2,5-metrowy teleskop pracujący w podczerwieni, przez ponad 4 godziny latał nad wydzieloną strefą w Bazie Wojskowej Edwards na kalifornijskiej pustyni Mojave.

Teleskop, który wykonuje swoje pomiary poprzez specjalnie wykonane "drzwi" w kadłubie samolotu, będzie dla naukowców uzupełnieniem istniejących już teleskopów naziemnych oraz kosmicznych, takich jak Hubble'a, Spitzer'a, Herschel'a i planowany James'a Webb'a.

Dlaczego naukowcy zdecydowali się umieścić teleskop w samolocie? Ponieważ maszyna będzie zdolna unosić się na wysokość nawet 13-15 kilometrów, dzięki czemu w obserwacjach nie będzie przeszkadzać para wodna, której 99 procent unosi się na niższym pułapie. Nieobecność pary wodnej to idealne warunki do obserwacji obiektów kosmicznych, których obraz jest poważnie zniekształcony w niskich warstwach atmosfery.

Przenośne obserwatorium kosmiczne SOFIA będzie więc o wiele wydajniejsze niż na przykład to znajdujące się na szczycie wulkanu Mauna Kea na Hawajach, na wysokości 4207 metrów. Teleskop będzie mógł rejestrować obrazy odległych gwiazd, galaktyk i mgławic w systemie podczerwonym, a więc w nienaturalnych barwach, podobnie jak w przyszłości Kosmiczny Teleskop Webb'a. Jakby tego było mało, to jeszcze będzie miał aż 20-letni okres użytkowania. Maszyna będzie się unosić nad obszarami, gdzie warunki obserwacyjne będą najbardziej sprzyjające.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas