Wikipedia rozpoczyna batalię przeciwko NSA

Afery z amerykańską Narodową Agencją Bezpieczeństwa (NSA) spędzają sen z powiek największym korporacjom świata, ale i zwykłym użytkownikom globalnej sieci. Jednak totalna inwigilacja i szantaże, które agencja serwuje od wielu lat, zarówno firmom, jak i sporej części populacji ludzkiej...

Afery z amerykańską Narodową Agencją Bezpieczeństwa (NSA) spędzają sen z powiek największym korporacjom świata, ale i zwykłym użytkownikom globalnej sieci. Jednak totalna inwigilacja i szantaże, które agencja serwuje od wielu lat, zarówno firmom, jak i sporej części populacji ludzkiej...

Afery z amerykańską Narodową Agencją Bezpieczeństwa (NSA) spędzają sen z powiek największym korporacjom świata, ale i zwykłym użytkownikom globalnej sieci. Jednak totalna inwigilacja i szantaże, które agencja serwuje od wielu lat, zarówno firmom, jak i sporej części populacji ludzkiej, do tej pory uchodziły jej na sucho, ale to za chwilę może się zmienić.

Fundacja Wikipedia postanowiła bowiem rozpocząć batalię sądową przeciwko NSA, ponieważ jej przedstawiciele domagają się sprawiedliwości. Wolna encyklopedia, w odróżnieniu od innych firm, nie ugięła się pod naciskami NSA w tematach gromadzenia i udostępniania informacji o swoich użytkownikach.

Reklama

Owe firmy, czyli m.in. Yahoo, Google, Microsoft czy Dropbox zgodziły się na współpracę, by zachować swoją pozycję na rynku, ale teraz muszą walczyć o odzyskanie swojego dobrego wizerunku.

Wikipedia nie musiała i nie musi tego robić, a jako że jest, w pewnym sensie, głosem ludu, ponieważ czynnie korzysta z niej dobrodziejstw przeszło pół miliarda ludzi, to właśnie z ich ramienia pozywa ona amerykańską Narodową Agencją Bezpieczeństwa, by już nigdy nie doszło do podobnych procederów.

Twórcy Wikipedii i jej prawnicy twierdzą, że ustawa dająca uprawnienia NSA do inwigilacji użytkowników indywidualnych i firm narusza czwartą poprawkę konstytucji Stanów Zjednoczonych (prawo do prywatności) oraz pierwszą (prawo do wolności słowa i stowarzyszeń).

Uważa też, że niektóre działania NSA wykroczyły poza zakres omawiany również i w ustawach niższej hierarchii. W przypadku wolnej encyklopedii jest to o tyle ważne, że spore grono jej moderatorów i użytkowników zwyczajnie zrezygnowało z kontynuacji swojej działalności na serwisie, a to w obawie o represje związane z wyrażaniem swoich poglądów.

Nie byłoby problemu, gdyby NSA, oprócz działalności zapewniającej bezpieczeństwo przed terroryzmem, zbierała nasze dane i je odpowiednio chroniła przed wpadnięciem w niepowołane ręce, jednak tak nie jest, a jej agenci są niemal bogami, nad którymi nikt nie panuje i nie kontroluje, jakie informacje na nasz temat wyszukują i co później z nimi czynią.

Takie szokujące rewelacje od dawna przekazuje nam Edward Snowden i dlatego Wikipedia w końcu "wybuchła", decydując się pozwać agencję, by wywalczyć lepszą przyszłość dla internautów. Trzymajmy więc kciuki za powodzenie tej morderczej walki.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy