Znak czasów. Grumpy Cat wygrała 710 tysięcy dolarów w sądzie

Świat oszalał. W globalnej sieci zdjęcia śmiesznych kotków i piesków cieszą się ogromną popularnością, ale czy to powód, żeby coraz powszechniejszym zjawiskiem stała się monetyzacja pieszczochów? Ostatnimi czasy do sądów trafiło wiele pozwów, w których rolę główną ogrywały zwierzęta...

Świat oszalał. W globalnej sieci zdjęcia śmiesznych kotków i piesków cieszą się ogromną popularnością, ale czy to powód, żeby coraz powszechniejszym zjawiskiem stała się monetyzacja pieszczochów? Ostatnimi czasy do sądów trafiło wiele pozwów, w których rolę główną ogrywały zwierzęta...

Świat oszalał. W globalnej sieci zdjęcia śmiesznych kotków i piesków cieszą się ogromną popularnością, ale czy to powód, żeby coraz powszechniejszym zjawiskiem stała się monetyzacja pieszczochów? Ostatnimi czasy do sądów trafiło wiele pozwów, w których rolę główną ogrywały zwierzęta. I w cale nie chodziło o ich maltretowanie przez ludzi, tylko o niezgodne z prawem wykorzystanie ich wizerunku.

Tak stało się ze słynnym makakiem Naruto z indonezyjskiej wyspy Celebes (Sulawesi). Brytyjski fotograf David Slater przygotowywał fotoreportaż dokumentujący życie zwierząt na wyspie. Chwilę jego nieuwagi wykorzystał makak czubaty, zidentyfikowany później jako 6-letni Naruto, który złapał aparat i zrobił sobie kilka zdjęć. Wtedy się zaczęło.

Reklama

Slater wydał album ze zdjęciami małp, pośród których znalazł się też słynny makak. Fotograf przekonywał, że to on jest właścicielem fotografii. Były one szeroko rozpowszechniane, m.in przed Wikipedię, z notą, że nikt nie ma do nich praw autorskich.

Oczywiście całej sprawie bacznie przyglądała się organizacja broniąca zwierząt PETA, która uznała, że prawa do zdjęć należą się Naruto. Władze organizacji zwróciły się więc do sądu o rozstrzygnięcie sporu. Obrońcy zwierząt chcieli też, by wszystkie zyski ze zdjęć były przekazywane Naruto i innym makakom z indonezyjskiego rezerwatu.

Sąd federalny jednak nie przychylił się do wniosku PETA, a to dlatego, że chociaż Kongres i prezydent mogą rozszerzyć o zwierzęta ochronę praw, to nic nie wskazuje, by uczyniono tak w przypadku praw autorskich. Tak więc twórcą i właścicielem praw do jednych z najpopularniejszych fotek świata, wciąż jest Slater, chociaż poszedł on na ugodę z PETA i Naruto może liczyć na aż 25 procent zysku z tantiem za selfie.

Zupełnie inaczej potoczyła się sprawa słynnego Grumpy Cat, czyli kotki o zniesmaczonym wyrazie twarzy (pyszczka). Internetowego celebrytę obserwuje na Instagramie 2,5 miliona osób z całego świata.

Tymczasem pieszczoch może mieć teraz powody do zadowolenia, chociaż raczej nie mamy co liczyć na zmianę jego wyrazu twarzy.

W sądzie Grumpy Cat dostała 710 tysięcy dolarów odszkodowania po tym, jak firma Grenade Beverage, sprzedająca kawę Grumpy Cat Roasted Coffee, przekroczyła warunki umowy do wykorzystania wizerunku zwierzaka na swoich produktach.

Czy ludzkość nie przekracza pewnej granicy w stosunku do zwierząt? Wielu obrońców zwierzaków najchętniej nadałoby im prawa podobne do ludzkich, a tymczasem w taki sposób, jak powyżej, pokazujemy, że tak naprawdę chodzi tylko o pieniądze i utrzymanie dobrej jakości życia przez ich właścicieli.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Grumpy Cat Limited/Twitter

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy