ZOOM.ME - Mateusz Kusznierewicz wpływa na rynek elektroniki

Mateusz Kusznierewicz - mistrz olimpijski i mistrz świata w żeglarstwie - postanowił wypłynąć na zupełnie nowe wody. Zebrał on swój "dream team" i stworzył urządzenie nazwane ZOOM.ME, które zaprezentowane zostało wczoraj z dużą pompą w jednym z warszawskich teatrów. Czy faktycznie jest to zapowiadana rewolucja?

Mateusz Kusznierewicz - mistrz olimpijski i mistrz świata w żeglarstwie - postanowił wypłynąć na zupełnie nowe wody. Zebrał on swój "dream team" i stworzył urządzenie nazwane ZOOM.ME, które zaprezentowane zostało wczoraj z dużą pompą w jednym z warszawskich teatrów. Czy faktycznie jest to zapowiadana rewolucja?

ZOOM.ME w zasadzie składa się z dwóch elementów. Jednym z nich jest aplikacja, która dostępna ma być dla systemów Android, iOS i Windows - pozwala ona na przesłanie zdjęcia bezpośrednio do sparowanego z nią urządzenia ZOOM.ME. Urządzenie to, będące drugim z elementów koniecznych do działania całości, jest czymś na kształt ramki cyfrowej z podłączeniem do sieci, która wyświetla to co wyślemy na nią z pomocą aplikacji.

Całość ma sporo sensu jeśli pomyślimy o naszych "nietechnicznych" rodzicach czy dziadkach, dla których Facebook czy Instagram to jakieś magiczne zaklęcia. Kupujemy im na gwiazdkę po takiej ramce i dzięki temu możemy im na bieżąco pokazywać co tam u nas słychać.  A jeśli mamy rodzeństwo to każde z nas będzie mogło na jedną ramkę przesyłać swoje zdjęcia. Proste i całkiem sprytne - choć żadną rewolucją, ani też wielką innowacją nie jest. Można kupić w tym celu na przykład tani, chiński tablet - jednak za ZOOM.ME przemawia prostota.

Samo urządzenie wyposażone zostało w 7-calowy ekran IPS LCD o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, Androida 4.2.2 i ma przechowywać do 4 tysięcy zdjęć. Fotografie te będziemy mogli bez problemu zgrać później gdzieś indziej przez port microUSB lub kartę microSD.

ZOOM.ME ma też dość rozsądną cenę - 249 kosztować ma wersja WiFi, a 100 złotych więcej taka, która dodatkowo obsłuży sieć 3G. Gadżet ten ma trafi do sprzedaży 3 listopada, pojawi się on chociażby w popularnych marketach z elektroniką.

Warto zwrócić uwagę na podkreślany przez twórców fakt, że jest to urządzenie zaprojektowane od początku do końca w Polsce (a nie na przykład dostosowany do tego celu, przywołany już wcześniej, chiński tablet - co dla twórców byłoby i prostsze i tańsze). Chociażby z tego względu można trzymać za powodzenie projektu kciuki.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas