Nastolatek może trafić za kratki za granie w szkole w VR-ową grę The Walking Dead

Amerykanie tak panicznie boją się kolejnych masowych strzelanin w szkołach, że każdy najmniejszy przejaw agresji, choćby wirtualnej, traktują śmiertelnie poważnie.

Przekonał się o tym pewien 18-latek z Indiany, Sean Small, który postanowił rozegrać szybką partyjkę w The Walking Dead: Our World podczas szkolnej przerwy. Gra jest tytułem AR, czyli wykorzystującym rozszerzoną rzeczywistość, dokładnie tak, jak w bardzo popularnym Pokemon GO, tyle że tu zamiast słodkich potworków do zebrania mamy hordy zombie do odstrzelenia.

Pewnego dnia jak zwykle włączył grę na szkolnym korytarzu Scottsburg High School, a następnie postanowił podzielić się stosownym nagraniem na swoim Facebooku. I właśnie w tym miejscu popełnił błąd - wideo zobaczył jeden z uczniów i szybko poinformował o tym fakcie dyrekcję szkoły.

Reklama

Reakcja była natychmiastowa, czemu w sumie trudno się dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę to, jak wiele niebezpiecznych sytuacji sprowokowały Pokemony, choć w rzeczywistości Sean nie zrobił nic złego, poza tym, że „strzelał do zombie w szkole”. Wydaje się jednak, że dalsze działania szkolnych władz były nieco zbyt radykalne.

Te nie tylko rozpoczęły proces wydalania nastolatka ze szkoły, ale i zawiadomiły policję, która dokonała aresztowania. Następnie przeszukano chłopaka i jego rzeczy osobiste, ale oczywiście nie znaleziono niczego niebezpiecznego, więc po wpłaceniu kaucji w wysokości 1000 USD został zwolniony do domu.

To jednak nie koniec jego problemów, bo chociaż tłumaczył, że nie miał na myśli nic złego i nie chciał nikogo skrzywdzić, to i tak musi stawić się w sądzie, bo zdaniem szkoły “tworzył symulację komputerową strzelania do uczniów na szkolnym korytarzu” - konferencja przedprocesowa odbędzie się 27 września, a sam proces zaplanowano na 23 października.

Stronę syna trzymają także jego rodzice, zdaniem których szkoła zbyt rozdmuchała sprawę: - Sprawili, że brzmi to tak, jakby opublikował jakieś obrzydliwe nagranie. Twierdzą, że stworzył symulację strzelania do innych uczniów, ale przecież na wideo widać logo gry oraz wizerunki przeciwników i słychać odgłosy zombie.

Wygląda więc na to, że z pozoru niewinna gra może przysporzyć młodemu chłopakowi sporo problemów - uważacie, że słusznie? A może reakcja szkoły faktycznie nie była adekwatna do przewinień? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Źródło: GeekWeek.pl/TechSpot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy