Nie było rzymskiej masakry. Brytyjczycy sami to sobie zrobili
Przez niemal sto lat uważano, że cmentarzysko na terenie jednej z najsłynniejszych brytyjskich twierdz, Maiden Castle w hrabstwie Dorset, było świadectwem brutalnej masakry dokonanej przez wojska rzymskie. Nowe badania przeprowadzone przez naukowców z Bournemouth University całkowicie obalają tę teorię. Okazuje się, że historia tego miejsca jest znacznie bardziej złożona.

Maiden Castle to jedno z największych i najbardziej złożonych grodzisk (pozostałość po grodzie albo osadzie obronnej w postaci kolistego lub wielobocznego wzniesienia, zazwyczaj z zachowanymi śladami wałów) epoki żelaza, jakie odkryto w Wielkiej Brytanii - jego fortyfikacje otaczały teren wielkości 50 boisk piłkarskich! I chociaż jego historia liczy ponad 6 tys. lat, to dopiero w latach 30. XX wieku archeolodzy natknęli się na cmentarzysko przy wschodniej bramie, zawierające dziesiątki szkieletów z widocznymi śladami brutalnej śmierci.
Nowa analiza, nowe wnioski
Archeolog Sir Mortimer Wheeler nie miał wątpliwości, że była to zbiorowa mogiła ofiar rzymskiego ataku z połowy I wieku n.e. Interpretacja ta szybko trafiła do podręczników i programów historycznych jako symboliczny moment "nagłego i krwawego końca epoki żelaza" na Wyspach. Współczesne datowanie radiowęglowe szczątków, opisane w czasopiśmie Oxford Journal of Archaeology, przynosi jednak zupełnie inne wnioski.
To Brytyjczycy to sobie zrobili
Okazuje się, że ofiary pochodziły z różnych okresów: od końca I wieku p.n.e. do początku I wieku n.e., a ich pochówki różniły się między sobą nie tylko wiekiem, ale też kształtem grobów, ułożeniem ciał i obecnością artefaktów. Oznacza to, że Maiden Castle, które przez dziesięciolecia było symbolem bohaterskiego oporu Brytów przeciwko Rzymianom, było raczej sceną lokalnych konfliktów, napięć społecznych i przemian kulturowych - brutalnych, ale rozłożonych na dziesiątki lat.
To nie była jedna bitwa. To były pokolenia przemocy, w której Brytowie ginęli z rąk innych Brytów
Martin Smith, antropolog analizujący szczątki, dodaje, że wcześniejsza interpretacja mogła być podświadomie ukształtowana przez atmosferę zagrożenia inwazją w czasie, gdy Europa stała na progu II wojny światowej: "To pokazuje, jak bardzo na historię wpływa kontekst, w którym jest opowiadana".
Koniec jednej narracji, początek innej
Współczesna analiza podważa nie tylko dawną wersję wydarzeń, ale i cały sposób patrzenia na przeszłość. Pochówki różniły się znacznie, bo jedne były proste i archaiczne, inne bogate w ozdoby i świadczące o wyższej pozycji społecznej. Część mogła odzwierciedlać różne kultury zamieszkujące to samo miejsce, inne zaś złożony system kastowy lub zmieniające się rytuały pogrzebowe.
To wszystko sugeruje, że proste wyjaśnienia, jak "rzymska masakra", są zbyt powierzchowne i jak podkreślają autorzy badań, potrzebujemy bardziej zniuansowanego podejścia do interpretacji cmentarzy archeologicznych.