USA ożywiają bazę morską z czasów zimnej wojny. Filipiny centrum zbrojeniowym
Stany Zjednoczone rozpoczynają realizację ambitnego planu przekształcenia zatoki Subic Bay na Filipinach w jedno z największych centrów produkcji zbrojeniowej na świecie. Projekt ma na celu przeciwdziałanie rosnącej obecności militarnej Chin w regionie i wzmocnienie sojuszu obronnego USA z Filipinami. Co ciekawe, w 1899 roku - podczas wojny filipińsko-amerykańskiej - Amerykanie zajęli obecną tam hiszpańską bazę i kontrolowali ją aż do 1991 roku, rozbudowując m.in. o lotnisko wojskowe (Naval Air Station Cubi Point).

Podczas niedawnej uroczystości prezydent Filipin, Ferdinand Marcos Jr., dokonał inauguracji nowej stoczni HD Hyundai Heavy Industries Philippines, działającej na terenie dawnego kompleksu Hanjin, obecnie przemianowanego przez amerykańską firmę inwestycyjną Cerberus Capital Management na Agila Subic. Dzięki inwestycjom z USA i Korei Południowej stocznia ma podwoić możliwości Filipin w zakresie budowy statków, a do 2030 roku zatrudniać ponad 4 tysiące pracowników.
Choć ceremonia podkreślała znaczenie transportu komercyjnego, władze wskazują, że zakład będzie także wspierał modernizację marynarki wojennej Filipin. HD Hyundai już wcześniej dostarczał filipińskiej flocie fregaty i jednostki patrolowe, a Subic ma stać się regionalnym centrum produkcji okrętów wojennych. Ambasador Korei Południowej w Manili podkreślił, że stocznia to "trójstronne partnerstwo", na które składają się koreańska technologia, amerykańskie finansowanie i filipińska siła robocza oraz strategiczna lokalizacja.
Strategiczne znaczenie Subic Bay
Plany przekształcenia Subic Bay w hub produkcji broni zbiegają się z rozmieszczeniem przez USA zaawansowanych systemów rakietowych na Filipinach. Podkreślają one pogłębiającą się współpracę wojskową między krajami, szczególnie po objęciu urzędu przez prezydenta Marcosa Jr. w 2022 roku. Na ostatnim szczycie z prezydentem USA Donaldem Trumpem wskazywał on, że stocznia jest elementem strategii "samodzielnej obrony", odpowiadającej na wzrastającą aktywność Chin na Morzu Południowochińskim. Trump dodał zaś, że Filipiny wkrótce będą posiadały "więcej amunicji niż jakikolwiek inny kraj"
Subic Bay leży około 90 km od Manili, w zasięgu potencjalnych uderzeń z Chin, tj. ok. 1100 km od Shenzhen i Tajpej, 1800 km od Szanghaju i 2800 km od Pekinu. Plan zakłada powstanie centrum produkcji i magazynowania amunicji, umożliwiającego szybkie wspólne reakcje USA i Filipin w razie konfliktu. Warto przypomnieć, że Subic Bay pełniło w czasie zimnej wojny kluczową rolę w projekcji siły USA w Azji, zanim amerykańskie wojska wycofały się stąd w 1992 roku (wybuch wulkanu Pinatubo spowodował poważne zniszczenia na terenie bazy). W efekcie Chiny zwiększyły swoją aktywność w regionie, budując sztuczne wyspy i placówki wojskowe.
Historia i kontekst geopolityczny
Nie przeszkadzało to bardziej prochińskiej administracji poprzedniego prezydenta Rodrigo Duterte, ale od 2012 roku Filipiny zacieśniają współpracę z Waszyngtonem. Oczywiście, jak zawsze w takiej sytuacji projekt spotyka się z oporem wewnętrznym, wiceprezydent Sara Duterte ostrzegała, że Filipiny mogą stać się "tarczą na chińskie pociski", a organizacje praw człowieka określają projekt jako część "amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego".
Chiny sygnalizowały już zresztą sprzeciw wobec militarnej aktywności Stanów Zjednoczonych na Filipinach, ostrzegając, że może to zwiększyć napięcia w regionie. Ostatnio aresztowania sześciu chińskich obywateli w rejonie Subic Bay pod zarzutem szpiegostwa dodatkowo pogłębiły zaś wzajemną nieufność. Wydaje się jednak, że USA nie mają zamiaru zmienić zdania, bo w czerwcu Izba Reprezentantów USA zleciła studium wykonalności projektu do 2026 roku, zwracając uwagę na brak produkcji amunicji na wczesnym froncie w regionie Indo-Pacyfiku (w ośrodku planowane jest wytwarzanie kluczowych materiałów wybuchowych, jak nitroceluloza i nitrogliceryna).
To nie pierwsza odbudowywana baza
Jak pisaliśmy jakiś czas temu, Chiny też pogłębiają swoje wpływy w tym regionie tradycyjnie uważanym za kluczowy dla obrony Stanów Zjednoczonych, a mowa o odbudowie lotniska i historycznego pasa startowego z II wojny światowej w Woleai. To miasto i atol składający się z dwudziestu dwóch wysepek, położony w zachodnim łańcuchu archipelagu Karolinów na Pacyfiku, który administracyjnie stanowi dystrykt legislacyjny stanu Yap w Mikronezji. A ta należy do tzw. Freely Associated States, czyli grupy trzech niezależnych państw wyspiarskich na Pacyfiku, razem z Palau i Wyspami Marshalla, które zawarły specjalne umowy o wolnym stowarzyszeniu (COFA) ze Stanami Zjednoczonymi.
Zapewniają one tym państwom gwarancje obronne ze strony USA, dostęp do programów federalnych i pomocy finansowej, możliwość swobodnego podróżowania i pracy w USA bez wizy, a Amerykanie otrzymują w zamian wyłączne prawa wojskowe i strategiczne na wodach i terytoriach tych państw oraz dostęp do ważnych lokalizacji wojskowych w regionie Pacyfiku. Woleai leży również w obrębie tzw. Drugiego Łańcucha Wysp, czyli pasa wysp rozciągającego się od Japonii na południe przez Mariany Północne (w tym wyspę Guam), Wyspy Marshalla, Palau i dalej w kierunku Mikronezji, ok. 1500-2500 km od wybrzeży Chin, za tzw. Pierwszym Łańcuchem Wysp, który obejmuje Tajwan, Filipiny i Okinawę, który Waszyngton uważa za kluczowy do zabezpieczenia amerykańskich interesów na Pacyfiku i powstrzymywania ekspansji militarnej Chin na Pacyfiku.
Stany Zjednoczone też nie próżnują i równolegle podjęły działania mające na celu odbudowę własnej obecności w regionie, w tym rewitalizację innego pasa z czasów II wojny światowej na wyspie Tinian w Marianach Północnych.