Jak stworzono kopię gwiazdy filmowej - historia DeepTomCruise

Chris Ume, twórca filmów z fałszywym Tomem Cruisem, wypowiedział się na temat szkodliwości, jakie niesie ze sobą technologia deepfake. Jego zdaniem nie grozi nam zalew tego rodzaju treściami, ze względu na ich skomplikowanie.

Na TikToku pojawiły się filmy przedstawiającego fałszywego Toma Cruise’a. Kontrowersyjne materiały szybko stały się prawdziwym hitem internetu, a fakt ich istnienia rozbudził na nowo dyskusję dotyczącą technologii deepfake (więcej informacji).

Co to jest deepfake?

Deepfake to technologia, która zastosowana wraz z cyfrową modulacją głosu pozwala na generowanie realistycznych, łudząco podobnych do oryginału postaci. - Najnowocześniejsze algorytmy sztucznej inteligencji (AI) potrzebują zaledwie jednego zdjęcia i jedynie 5-sekundowej próbki głosu, aby móc wygenerować niemalże identyczny hologram deepfake, którego odróżnienie od pierwowzoru, bez użycia specjalistycznych metod, jest bardzo trudne. 

Reklama

Pierwsze algorytmy deepfake pojawiły się z końcem 2017 roku, a wykorzystywane były głównie w branży pornograficznej. Do ciała aktora dodawano wygenerowaną cyfrowo twarz celebryty, w efekcie czego otrzymywaliśmy scenę filmową z postacią łudząco przypominającą hollywoodzki pierwowzór. Dziś problem sięga dużo głębiej, a skuteczna walka z deepfake może być trudniejsza niż kiedykolwiek.

Fałszywy Tom

Choć początkowo nie było wiadomo, kto stoi za wspomnianymi materiałami, stosunkowo szybko okazało się, że był to projekt belgijskiego specjalisty od efektów specjalnych - Chrisa Ume. Od lat współpracował przy rozwoju kontrowersyjnej technologii i samodzielnie stworzył już wiele filmów opartych na algorytmach deepfake. Pomysł stworzenia fałszywego konta Toma Cruise’a na platformie TikTok zakiełkował w jego głowie, gdy zobaczył występ modela Milesa Fishera, który od lat odgrywał sobowtóra słynnego aktora.

Jak sam twierdzi, konto oraz opublikowane materiały miały być swoistym eksperymentem. Współpraca obu panów okazała się wielkim hitem internetu, a konto @deeptomcruise zgromadziło dziesiątki tysięcy obserwujących i tysiące polubień. Po pewnym czasie Ume poinformował, że projekt jest oficjalnie zakończony i podkreślił, że spełnił on swój cel. Dostarczył twórcom sporo zabawy, pokazał ich ponadprzeciętne umiejętności - zarówno aktorskie, jak i z obsługi technologii, a dodatkowo sprawił, że wiele osób się uśmiechnęło.

Przy okazji belgijski specjalista od efektów wypowiedział się na temat obaw dotyczących popularyzacji fałszywych treści w internecie. Jak podkreśla - stworzenie materiałów na @deeptomcruise zajmowało średnio kilkanaście tygodni. Wymagało przy tym ogromu pracy i doświadczenia w programach graficznych. Najważniejszym zadaniem było jednak znalezienie pasującego sobowtóra Toma Cruise'a.

Jak twierdzi Ume nagłe pojawienie się profesjonalnie stworzonych treści z wykorzystaniem technologii "deepfake" jest mało prawdopodobne, z uwagi na niepraktycznie długi czas ich tworzenia.

Chociaż eksperyment mieścił się w regułach TikTok dotyczących parodii z użyciem deepfake'ów, niedługo po pojawieniu się pierwszych filmów, prawdziwy Tom Cruise otworzył własne oficjalne konto na platformie. 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: deepfake | Tom Cruise | TikTok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy