Pozwalają obrażać ludzi

Sąd Apelacyjny Stanu Kalifornia orzekł, że osoby wypowiadające się na forach internetowych mają prawo do zachowania anonimowości nawet w sytuacji, w której ich komentarze były obraźliwe i poniżające.

Bruno Neves
Bruno Nevesstock.xchng

Krinsky pełniła w 2005 roku funkcję dyrektora firmy SCIB International, działającej w Miami i zajmującej się testowaniem leków. W 2006 roku złożyła do sądu pozew, domagając się ujawnienia tożsamości Doe 6, który opublikował w Yahoo! Finance złośliwe komentarze, których tematem była sama Krinsky, dwóch innych menedżerów SCIB International oraz firma jako taka.

W postach Doe 6 można było przeczytać, że dyrektor oraz dwaj jej koledzy to zespół "menedżerów prostaków, nieudaczników i zdechlaków" ("a management consisting of boobs, losers and crooks"), a Krinsky legitymuje się "fałszywym tytułem lekarskim" ("fake medical degree"). Taka działalność miała - zdaniem Lisy Krinsky - wpływać na notowania giełdowe firmy.

Sąd pierwszej instancji przyznał rację Krinsky, dochodząc do wniosku, że listy Doe 6 miały charakter zniesławiający i nakazał ujawnienie jego tożsamości. Jednak po apelacji zapadł inny wyrok - tym razem okazało się, że anonimowy złośliwiec podlega ochronie z tytułu obowiązywania pierwszej poprawki do konstytucji zapewniającej wolność słowa. Sąd apelacyjny przyznał co prawda, że internet może być postrzegany jako "Dziki Zachód", ale opinie Doe 6 pozostają wciąż jego prywatnymi opiniami i nie mają charakteru prezentacji faktów - nie podlegają więc kalifornijskiej ustawie o zniesławieniach. Na razie zatem internetowe trolle mogą pozostać anonimowe.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas