RIAA ostrzega ściągaczy

Prawie 200 tysięcy użytkowników programów P2P KaZaA i Grokster otrzymało w mijającym tygodniu e-maile o treści "Przestań kraść muzykę". Nadawcą była organizacja RIAA. Nie oznacza to jednak, że pani Hilary Rosen dysponuje już adresami użytkowników sieci P2P (o co usilnie walczy, przy poparciu administracji Busha, w sądzie). Do rozesłania "spamu o słusznych intencjach" wykorzystano bowiem komunikatory obu tych programów.

Prawie 200 tysięcy użytkowników programów P2P KaZaA i Grokster otrzymało w mijającym tygodniu e-maile o treści "Przestań kraść muzykę". Nadawcą była organizacja RIAA. Nie oznacza to jednak, że pani Hilary Rosen dysponuje już adresami użytkowników sieci P2P (o co usilnie walczy, przy poparciu administracji Busha, w sądzie). Do rozesłania "spamu o słusznych intencjach"  wykorzystano bowiem komunikatory obu tych programów.

Ten sposób był pierwszą "pilotażową" próbą - ostrzegawcze e-maile otrzymały przypadkowe osoby, także i te, które wykorzystują sieć P2P do wymiany legalnych plików. Ponadto 200 tysięcy osób, to niecałe 4 procent użytkowników KaZaA.

Niemniej - precedensowy krok został juz zrobiony, zwłaszcza, że Cary Sherman z RIAA zapowiedział eskalację tej akcji. "Będziemy rozsyłać milion takich e-maili tygodniowo" - powiedział.

Ten bezprecedensowy "kij" ma jednak dwa końce. Prawnicy firmy Verizon twierdzą bowiem, że organizacja RIAA - domagająca się od sądu zmuszenia tego dostawcy internetu do ujawnienia danych osobowych jednego z "piratów" - argumentowała swój wniosek tym, "że w inny sposób nie mogą dotrzeć do złodziei własności intelektualnej".

Reklama

"Jak widać - mogą. W ten sposób ich kluczowy argument można bedzie obalić" - skomentowała to Sarah Deutsch - prawnik Verizon.

CNET
Dowiedz się więcej na temat: e-mail | organizacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy