Żelazko-suszarka, czyli chińskie gadżety
Nie masz pomysłu na prezent? A może żelazko-suszarka lub inne dziwactwo prosto od Chińczyków? Oto tekst z serii: czego to ludzie nie wymyślą.
Domowe ognisko
Zajmujący się importem z Chin portal BigChina wybrał najdziwniejsze produkty tego roku. Miano najbardziej absurdalnego produktu zdobyła żelazko-suszarka.
Żelazko-suszarka w zamierzeniu twórców miała być wygodnym urządzeniem "dwa w jednym", które oszczędza czas i ułatwia życie (w teorii). Trudno jednak powiedzieć, czy takie rozwiązanie jest bezpieczne. Załóżmy, że właśnie skończyliśmy prasować koszulę na konferencję, która rozpocznie się za pół godziny. Chcemy jeszcze wysuszyć włosy i... zamiast na konferencji lądujemy w szpitalu z poparzoną ręką. Oczywiście jest to negatywny scenariusz i wszystkie gospodynie domowe, które także pełnią rolę "kobiet sukcesu", powinny pomyśleć nad tym zakupem.
Na razie tegoroczna zima nie jest dokuczliwa, ale z pogodą w Polsce różnie bywa - dlatego już dziś warto zainteresować się samoprzylepnym ogrzewaczem do ciała. Gadżet szczególnie przydatny dla osób, u których "ciepło domowego ogniska" jest, niestety, pustym hasłem. W sam raz na świąteczny okres w samotności. Tylko że po raz kolejny trzeba uważać na poparzenia.
Na sylwestra
Jest taki stary dowcip: Jak sprawdzić, czy kamień, który dostaliśmy, jest naprawdę z Marsa? Wystarczy go odwrócić i zobaczyć, czy ma znaczek "made in Mars". W przypadku produktów z Chin nie jest to już dowcip - przy PKB wynoszącym około 7 bilionów Państwo Środka staje potentatem gospodarczym, także w dziedzinie nowych technologii. Żelazko-suszarka pewnie jednak nie odejdzie w zapomnienie, w końcu w święta ludzie wszytko kupią.
Łukasz Kujawa