Polska na całego stawia na kosmos. Cel to ośrodek ESA w naszym kraju
Polski rząd zadeklarował, że nasza składka na Europejską Agencję Kosmiczną wzrośnie do rekordowej kwoty. To wydarzenie pokazuje, że nasz kraj chce jeszcze bardziej związać się z przełomowymi planami eksploracji kosmosu, jakie chce realizować cała Unia Europejska w najbliższych latach, by nie zostać w tyle za USA czy Chinami.

Podczas Rady Ministerialnej Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), Polska ogłosiła ambitne plany zwiększenia swojego zaangażowania w europejski sektor kosmiczny. Delegacja pod przewodnictwem ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego zadeklarowała wzrost składki do ESA z około 194 milionów euro (zadeklarowanej w 2022 roku) do rekordowych 731 milionów euro na lata 2026-2028.
Z tej puli blisko 550 milionów euro przeznaczono na programy opcjonalne, obejmujące kluczowe obszary takie jak obserwacja Ziemi, bezpieczna łączność satelitarna, transport kosmiczny, serwisowanie satelitów na orbicie, bezpieczeństwo kosmiczne, eksploracja robotyczna oraz rozwój technologii dla przyszłych misji. Ten skok finansowy pozycjonuje Polskę na ósmym miejscu wśród największych płatników ESA, wyprzedzając wiele państw o ugruntowanej pozycji w branży kosmicznej. Decyzja ta jest zgodna z Polską Strategią Kosmiczną z 2017 roku, która zakłada osiągnięcie 3% udziału polskiego sektora w europejskim rynku kosmicznym.
Polska na całego stawia na kosmos
Podpisanie listu intencyjnego w sprawie utworzenia Centrum Technologicznego ESA w Polsce stało się kulminacyjnym momentem obrad. Dokument to pierwszy formalny krok ku budowie ośrodka skupionego na technologiach podwójnego zastosowania, czyli rozwiązaniach zarówno cywilnych, jaki i wojskowych. Jak podkreślił minister Domański, "to symbol europejskiej jedności i strategicznej możliwości", który ma służyć nie tylko Polsce, ale całemu klubowi 23 państw członkowskich ESA.
Ośrodek będzie wspierać rozwój w obszarach reagowania kryzysowego, odporności infrastruktury i obronności, z naciskiem na wykorzystanie przestrzeni kosmicznej w kontekście zagrożeń geopolitycznych, takich jak wojna w Ukrainie. Finansowanie początkowe, szacowane na 100-300 mln euro, pochodzić będzie głównie z polskiego budżetu, co uruchomi negocjacje z ESA w sprawie wymagań technicznych i harmonogramu. Szczegółowe wyniki mają być znane w 2026 roku. Dyrektor generalny ESA, Josef Aschbacher, nazwał to "pozytywnym krokiem", podkreślając, że Polska staje się "wschodzącą potęgą kosmiczną" w Europie.
Rekordowy budżet ESA na misje kosmiczne
Rekordowy budżet ESA na poziomie 22,1 miliarda euro na kolejne trzy lata, przyjęty podczas rady, odzwierciedla globalne trendy w kosmonautyce. W końcu Europa musi konkurować z USA i Chinami, które rozwijają się w tej kwestii na potęgę. Niemcy, jako największy płatnik w ESA, postawiły na technologie bezpieczeństwa kosmicznego, a Polska, obok wzrostu składki, zobowiązała się do udziału w inicjatywie "Odporność z kosmosu", koordynującej rozwój technologii podwójnego zastosowania.
Przedstawiciele ESA tłumacza, że ten krok nie jest przypadkowy. Otóż polski sektor kosmiczny, zatrudniający ponad 300 podmiotów, w ostatnich latach zyskał na kontraktach wartych 140 milionów euro, w tym dostawach komponentów do misji ESA. Wzrost finansowania oznacza zwrot środków do polskich firm, a w większości składka opcjonalna wraca w formie zleceń dla lokalnego przemysłu. Jak zaznaczył Domański, "konsekwentnie inwestujemy w programy o wysokiej wartości dodanej, wspierające gospodarkę opartą na innowacjach".
To także szansa dla edukacji. Chodzi tutaj o staże w ESA dla polskich absolwentów i udział w misjach, jak np. niedawna misja IGNIS na czele z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim. Dla Polski ta deklaracja to nie tylko prestiż, ale realny impuls dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Co ciekawe, POLSA planuje nową strategię, by zrównoważyć wspólne projekty ESA z polskimi ambicjami, jak rozwój systemów kwantowych dla komunikacji satelitarnej.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!












