Łysina. Polacy się jej wstydzą
Przerzedzające się włosy oraz łysina to najczęstsze źródło kompleksów u mężczyzn w Polsce. Aż 42 proc. panów deklaruje, że łysienie pociąga za sobą nie tylko utratę włosów, ale także utratę pewności siebie - wynika z sondy przeprowadzonej wśród mężczyzn przez jedną z katowickich klinik, która specjalizuje się w transplantacji włosów.
Grube, gęste i idealnie zaczesane włosy jak u Jake’a Gyllenhaala czy Chrisa Hemsworth'a to marzenie wielu mężczyzn. Niestety natura nie zawsze jest tak hojna jak w Hollywood. W Polsce aż 42 proc. mężczyzn przyznaje się do kompleksów z powodu utraty włosów. Dla blisko 31 proc. ich źródłem są już niewielkie zakola i tzw. wysokie czoło, a dla prawie 27 proc. przerzedzające się z czasem włosy.
- Mężczyźni posiadający gęste i grube włosy uważani są w kulturze za bardziej seksownych i energicznych. Tacy panowie postrzegani są jako dbający o swój wygląd i zdrowie, a w ujęciu biologicznym za bardziej płodnych. Utrata tego atrybutu, będąca następstwem zdarzenia losowego, a tak postrzega się łysienie, musi mieć wpływ na pewność siebie oraz poczucie własnej wartości - mówi dr Grzegorz Turowski, chirurg z dr Turowski Hair Restoration Clinic w Katowicach, który od wielu lat wykonuje zabiegi transplantacji włosów, zarówno w USA, jak i w Polsce.
- Niestety wielu panów przez lata nie potrafi pogodzić się z utratą włosów, w efekcie czego odbija się to na ich życiu zawodowym, towarzyskim, a także uczuciowym. Znane są nawet przypadki całkowitego wycofania się i depresji. Nie dziwi więc fakt, że lęk przed łysiną jest bardzo silny wśród mężczyzn - dodaje.
Polacy walczą o swoje włosy
I rzeczywiście, aż 31 proc. mężczyzn boi się, że z wiekiem wyłysieje. To najczęściej wymieniana dziś przez panów obawa związana z ich wyglądem. Dopiero na dalszym miejscu znaleźć można dodatkowe kilogramy (23 proc.), oponkę na brzuchu (16 proc.) i problemy z uzębieniem (15 proc.). Na szarym końcu są m.in. zmarszczki czy siwizna. - Polacy prędzej potrafią się pogodzić z utratą sylwetki i zęba, niż z utratą włosów. Powód jest prosty, jest to bardzo widoczna zmiana, łatwo zauważalna, a przez to często komentowana - mówi dr Turowski.
Nic więc dziwnego, że widząc pierwsze ubytki w owłosieniu mężczyźni coraz częściej dwoją się i troją, żeby ratować każdy włos. Niemal 89 proc. panów widząc pierwsze oznaki łysienia na własną rękę stosowało różne specyfiki mające zatrzymać proces wypadania włosów lub pobudzić je do odrastania (np. szampony, odżywki czy serum). 17 proc. szukało pomocy u lekarza, a tylko 2 proc. ratunku w gabinetach medycyny estetycznej poddając się np. mezoterapii.
Prawie co drugi mężczyzna tracący włosy (47 proc.) próbował na sobie różnych trików fryzjerskich, których celem było ukrycie wstydliwych zakoli lub miejscowej łysiny. Aż 62 proc. panów skorzystałoby chętnie z przeszczepu włosów, gdyby była taka okazja. Tylko 19 proc. gotowa jest pogodzić się z tym procesem.
- Ostatnimi laty mężczyźni bardziej otwarcie walczą ze swoim kompleksem. W Polsce dostępne są już odpowiednie preparaty, a wizyta u trychologa przestała być wstydem. Także zabiegi przeszczepiania włosów stają się coraz popularniejsze, zwłaszcza wśród 30-latków. Medycyna jest dziś w stanie nie tylko spowolnić czy zatrzymać proces wypadania, ale także zrekonstruować ubytki - przekonuje ekspert.
Idealny fade u drwala źródłem kompleksu?
Niestety w walce z kompleksami nie pomaga mężczyznom moda i kolorowe magazyny. Te lansują dziś dwa typy męskiej urody - jest się albo lumberseksualnym, czyli "drwalem" albo księcioseksualnym, czyli typem niemal idealnym. W obu przypadkach bujna i zadbana fryzura odgrywa kluczową rolę.
Stresu panom dokładają także social media i kult idealnego ciała oraz wyglądu. - Mężczyźni podobnie jak kobiety odczuwają coraz większą presję ze strony kolorowych magazynów czy blogosfery, ale także swoich kolegów. W ich opinii dziś seksowny facet, to facet mający na tyle włosów, żeby możliwe było zrobienie u niego idealnego fade, a to nie zawsze możliwe - mówi dr Turowski.
Transplantacja włosów coraz popularniejsza
Nie dziwi zatem fakt, że zarówno w Polsce, jak i na całym świecie mężczyźni próbują ratować swoje włosy. Nawet już 20-latkowie poddają się zabiegom np. mezoterapii czy przeszczepom. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii przeszczepy włosów to obecnie zabieg nr 1 wśród mężczyzn. W Polsce zabieg ten plasuje się w pierwszej piątce najczęściej wybieranych. Paradoksalnie większa otwartość to zasługa obecności tematu w mediach. Włosy rekonstruują znani aktorzy, sportowcy, prezenterzy telewizyjni, biznesmeni oraz politycy. Otwarcie przyznają się do tego m.in. Robbie Williams i Wayne Rooney.
- Rekonstrukcja włosów stała się nie tylko estetyczną fanaberią, u wielu mężczyzn jest to sposób na pokonanie swoich kompleksów, większą otwartość, przełamanie depresji. Względy czysto estetyczne są niejednokrotne na ostatnim miejscu. Warunkiem sukcesu jest oczywiście oddanie się w ręce fachowców i korzystanie ze sprawdzonych metod. Tych na świecie i w Polsce jest już kilka - mówi chirurg.
Chcąc odbudować swoje włosy mężczyźni mogą skorzystać m.in. z manualnych zabiegów FUE, w których ręcznie pobierane są, a następnie wszczepiane w miejsce np. zakola pojedyncze zespoły mieszkowe. Na popularności zyskują przeszczepy przy użyciu robota Artas. W tym przypadku to maszyna pod kontrolą lekarza pobiera zespoły mieszkowe, a następnie nakłuwa skórę głowy. Ostatecznie w powstałe nacięcia wszczepia się pobrane włosy. W niektórych przypadkach (np. kiedy włosy się przerzedzają) wystarczająca może być mezoterapia igłowa skóry głowy, czyli odżywienie skóry koktajlem z witamin i substancji odżywczych.
- Panowie podobnie jak kobiety mają dziś do dyspozycji coraz większy arsenał do walki ze swoimi kompleksami, temu zresztą służy postęp w medycynie estetycznej. Ta gałąź medycyny już dawno przestała zajmować się wyłącznie wyglądem. Zmiany estetyczne i korekty spełniają znacznie szerszą funkcję, w tym przypadku są skutecznym narzędziem w walce z kompleksem - przekonuje dr Turowski.