Co oni trafili? Na froncie pojawił się rosyjski Frankenstein

Ukraińcy pochwalili się filmem z trafienia dziwnego pojazdu Rosjan. Na pierwszy rzut oka nie przypominał niczego, co znajduje się w arsenale wroga. Rozpoznano w nim jedną z militarnych abominacji, jaką wojska rosyjskie wykorzystują na froncie.

Kanał Ukraine Weapons Tracker wskazał, że dziwny pojazd Rosjan wypatrzyli operatorzy z 72. Brygady Zmechanizowanej. Podczas walk koło Wuhłedar na jednej z dróg zobaczyli opancerzony transporter, który mocno się wyróżniał. Nad kadłubem miał specjalną instalację.

Ukraińcy posłali w jego kierunku dwa drony kamikadze. W nagraniu eksperci białego wywiadu rozpoznali w nim prowizoryczną artylerię rakietową, którą Rosjanie skleili ze starego transportera opancerzonego BTR-80 z wyciągniętymi z helikoptera zasobnikami UB-32. W ten sposób powstał wojskowy Frankenstein.

Reklama

Wyrzutnia ze śmigłowca na transporterze

Rosyjska armia już od dłuższego czasu wykorzystuje takie pojazdy do walki. Ich budowa jest popularna wśród żołnierzy bez silnego wsparcia w sprzęcie. Po stronie Rosji korzystają z nich szczególnie oddziały tzw. Ługańskiej czy Donieckiej Republiki Ludowej, które od wielkiego brata z Moskwy dostają co najwyżej ochłapy.

Takie transportery jak BTR to dobra mobilna platforma, która pozwala na jazdę z prędkością 80 km\h. Zasobniki rakietowe UB-32 są zaś łatwo dostępne na froncie, służąc wcześniej w wielu postsowieckich samolotach czy helikopterach. Dziś do ich uzbrajania są przestarzałe, toteż znajdują rozwiązanie w prowizorycznych lądowych potworkach.

UB-32 mieści 32 niekierowane rakiety S-5 kalibru 57 mm, mające zasięg 5 kilometrów. Mogą być szybko wystrzeliwane, pokrywając gęstym ogniem niewielki obszar. Zasobniki UB-32 na lądowych platformach jak transportery czy samochody stanowią więc sposób na tanią i prostą artylerię rakietową, gdy dookoła nie ma sprzętu. Co ciekawe takie pojazdy Rosjanie tworzyli podczas wojny w Afganistanie.

Armia na prowizorycznym sprzęcie

Wojna w Ukrainie pokazała, że prowizorka to popularne rozwiązanie wśród żołnierzy obu stron. Zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie wpadają często na pomysł utylizacji często już niedomagającego sprzętu, aby służył jak najlepiej. Armia Putina szczególnie dokonuje tego wobec coraz bardziej antycznej broni, jaką dostaje z magazynów.

Symbolem tego stały się czołgi T-54/T-55, pamiętające jeszcze czasy panowania Stalina. Rosjanie część z nich zaczęła przekształcać w maszyny o różnym przeznaczeniu, próbując jakoś wykorzystać przestarzałą konstrukcję. Jednym z pomysłów jest postawienie na nich równie starożytnych dział przeciwlotniczych S-60, tworząc tym maszynę do obrony przed ukraińskimi helikopterami.

W ostatnich dniach pojawiły się dowody, że Rosjanie wykorzystują czołgi T-54/T-55 jak jacyś terrorystyczni bojownicy. Wypychają je kilkoma tonami materiałów wybuchowych i używając zdalnego systemu sterowania, posyłają na ukraińskie linie. Efektami są ogromne eksplozje.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | wojna Ukraina-Rosja | rosyjska armia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy