MON: 8 miliardów przeznaczonych na 16 śmigłowców?
Wiceszef MON Michał Dworczyk poinformował, że na śmigłowce dla Wojska Polskiego zaplanowano 900 mln zł w 2018 roku i blisko 7 mld zł do 2022 roku.
Na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych debatowano nad projektem budżetu obronnego na 2018 rok. Wiceminister pytany o budżet przeznaczony na zakup śmigłowców, poinformował posłów, że w przyszłym roku zaplanowano na ten cel 900 mln zł. Natomiast do 2022 roku jest to suma blisko 7 mld zł.
Aktualnie w resorcie obrony narodowej są prowadzone dwa postępowania na zakup śmigłowców dla Sił Zbrojnych RP. "Sprzęt ten jest pozyskiwany celem zaspokojenia pilnej potrzeby operacyjnej. Dla uniknięcia zakłóceń w realizacji harmonogramu wymienionego procesu są prowadzone różnorodne działania ukierunkowane na minimalizacje ryzyk mogących mieć wpływ na potencjalne opóźnienia w dostawach."
Negocjacje trwają. Eksperci szacują, że przy dużej dozie szczęścia pierwsze śmigłowce mogą trafić do Polski w połowie 2019 roku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wszystkie obietnice Antoniego Macierewicza
Śmigłowców nadal brak
Przypomnijmy: Polska miała kupić 50 śmigłowców caracal. 19 z nich miało zostać zbudowanych we Francji, przy współudziale polskich pracowników. Pozostałe 31 w Polsce, w nowej fabryce w Łodzi. Aby dotrzymać wymagań strony polskiej, brakujące 19 maszyn miało być wybudowane w Polsce z przeznaczeniem na eksport, np. do Kuwejtu, czy Singapuru. Brazylijczycy otworzyli produkcję caracali we własnych fabrykach. Pierwsze miały trafić do Polski w ostatnim kwartale 2017 roku.
Francuzi rozpoczęli produkcję, tymczasem 4 października 2016 roku Ministerstwo Rozwoju wydało komunikat: "Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej z Airbus Helicopters związanej z kontraktem na zakup śmigłowców wielozadaniowych Caracal dla polskiej armii. Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego. Wysokość kontraktu to ok. 13,5 mld zł. Co najmniej tyle samo powinna wynieść wartość zobowiązań offsetowych spełniających cele określone w ustawie offsetowej. (...)"
Negocjacje zerwano. Jednym z najczęściej podawanych argumentów była cena śmigłowców, którą określono na 13,5 mld zł za 50 śmigłowców wraz z offsetem, pakietem gwarantującym zamrożenie ceny części zamiennych na 30 lat, pakiet szkoleniowy wraz z symulatorami lotu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dlaczego Caracal był "taki drogi"?
Obecnie MON przeznacza na zakup zaledwie 16 śmigłowców 8 mld zł. Licząc koszt zakupu śmigłowca podobnie, jak to robili politycy PiS jeszcze rok temu, wówczas za sztukę płacono 270 mln zł. Obecnie cena podskoczyła do 500 mln zł. Teraz możemy tylko czekać, aż taka sama retoryka jak rok wcześniej, teraz pojawi się ze strony opozycji. Sami politycy rządzącej koalicji dają tę broń opozycji do ręki. Czyżbyśmy kupowali najdroższe śmigłowce świata?
Tego nie wiemy. Przebieg negocjacji jest nieznany - MON objął postępowanie tajemnicą. Utajnianie przebiegu negocjacji może budzić niepokój i obawę o transparentność zakupów. Nie wiadomo, jaki będzie offset i czy w ogóle będzie. Nie wiadomo też czy umowa obejmie także pakiet logistyczny i szkoleniowy, który zwykle stanowi większą część kosztów. Ponadto planuje się kupić dwa różne typy śmigłowców tworząc mikrofloty znacznie droższe w utrzymaniu i obsłudze.
Nie wiadomo jeszcze jaka kwota ostatecznie trafi na konto producenta, lub producentów, jednak uwidacznia się obłuda klasy politycznej, która kosztem żołnierzy rozgrywa swoje wewnętrzne spory. Nie wiadomo także, czy wiceminister Dworczyk, mówiąc o kwocie przeznaczonej na śmigłowce miał również na myśli przetargi, które dopiero mają się zacząć: w latach 2018-2022 planowane jest uruchomienie dwóch kolejnych postępowań: Na śmigłowce wielozadaniowe kryptonim "Perkoz", którego rozpoczęcie jest planowane na lata 2019-2020 i śmigłowce uderzeniowe kryptonim "Kruk", które ma być uruchomione w 2018 roku.
Latające muzeum
Według informacji ministerstwa termin składania ofert na śmigłowce dla sił specjalnych mija pod koniec 2017 roku. Z kolei znacznie pilniejsze zakupy dla Marynarki Wojennej jeszcze nie ruszyły. Nadal nie został wyznaczony termin składania ofert w postępowaniu na śmigłowce dla Brygady Lotniczej Marynarki Wojennej.
Według dostępnych źródeł, na które powołuje się wielu komentujących i, z których prawdopodobnie czerpią wiedzę polscy politycy, gdyńska brygada dysponuje 10 śmigłowcami ciężkimi i 11 lekkimi. Problem w tym, że tylko na papierze.
W 2016 roku skończyły się resursy śmigłowcom Mi-14PŁ pierwszej serii, czyli o numerach 1001, 1002, 1003 i 1005. Zostały one już wycofane z czynnej służby. Pozostałym Mi-14PŁ i Mi-14PŁ/R resursy skończą się w najbliższych latach: 1012 miała zostać wycofana w tym roku, 1009 w 2018 roku, a do 2021 roku pozostałe.
CZYTAJ WIĘCEJ: Lotnictwo morskie w rozsypce
Aby utrzymać je w stanie lotnym postanowiono przedłużyć im na papierze resursy. A pewno nie chodzi o remont śmigłowców, bo żeby go przeprowadzić MON musiałby rozpisać przetarg. Takowego nie ma. Eksperci i żołnierze wprost mówią o kreatywnej księgowości.
- Przedłużenie resursu jest jedynie sztuczką administracyjną - mówi anonimowo jeden ze specjalistów lotniczych, związanych z wojskiem. - Śmigłowce miały już resursy przedłużane. Teraz jest to robione na zasadzie "uda się, nie uda". Płatowce są wysłużone i taki proceder może stanowić ewentualnie zagrożenie dla życia załóg i ratowanych.
Eksperci nie mają złudzeń, że chodzi jedynie o dopisanie kilku cyfr w dokumentacji, aby śmigłowce latały dłużej, niż zakładał producent.
- Technicy, owszem będą je utrzymywać w jak najlepszym stanie, ale jak długo jest to możliwe? - pyta. - Będą latały jak indyjskie MiG-i-21, do czasu, aż ze starości nie zaczną spadać wraz z załogami.
Tymczasem śmigłowce, które miały trafić w tym roku do Wojska Polskiego, Airbus sprzedaje francuskim siłom specjalnym. Kiedy do polskich żołnierzy trafią nowe śmigłowce? Tego nikt nie wie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zamiast do Polski, śmigłowce trafią do Francji