"Polskie" Caracale trafią do francuskich Sił Specjalnych

Śmigłowce pierwotnie przeznaczone dla Polski zostaną wcielone do francuskich Sił Specjalnych. Tymczasem w Polsce nadal nie ma nowych śmigłowców.

Przeznaczone pierwotnie dla Polski, Caracale trafią do francuskich komandosów
Przeznaczone pierwotnie dla Polski, Caracale trafią do francuskich komandosówINTERIA.PL/materiały prasowe

Portal intelligenceonline.com poinformował, że śmigłowce Caracal, które pierwotnie miały zostać wyprodukowane dla Sił Zbrojnych RP trafią do armii francuskiej. H-225M Caracal mają, według francuskiego portalu, trafić do jednostki GAM-56 Vaucluse.

GAM-56 powstała w 1976 roku dla wsparcia oddziałów Sił Specjalnych. Podlega Dyrekcji Generalnej ds. Bezpieczeństwa Zewnętrznego (Direction générale de la Sécurité extérieure - DGSE). Na co dzień stacjonuje na lotnisku Evreux. Jest francuskim odpowiednikiem polskiej 7 Eskadry Działań Specjalnych, w której, między innymi, śmigłowce miały służyć

Według naszych informacji, Francuzi rozpoczęli składanie pierwszych kadłubów tuż po wygraniu przetargu, aby dotrzymać zawartego w umowie terminu. Pierwsze Caracale miały bowiem trafić do Polski w drugiej połowie 2017 roku. Tak się jednak nie stało.

Jednym z głównych zarzutów, był ten dotyczący wysokich kosztów zakupu śmigłowca
Jednym z głównych zarzutów, był ten dotyczący wysokich kosztów zakupu śmigłowcaAirbusINTERIA.PL/materiały prasowe

Śmigłowców brak

Przypomnijmy: Polska miała kupić 50 śmigłowców Caracal. 19 z nich miało zostać zbudowanych we Francji, przy współudziale polskich pracowników. Pozostałe 31 w Polsce, w nowej fabryce w Łodzi. Aby dotrzymać wymagań strony polskiej, brakujące 19 maszyn miało być wybudowane w Polsce z przeznaczeniem na eksport, np. do Kuwejtu, czy Singapuru. Brazylijczycy otworzyli produkcję Caracali we własnych fabrykach.

Francuzi rozpoczęli produkcję, tymczasem 4 października 2016 roku Ministerstwo Rozwoju wydało komunikat: "Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej z Airbus Helicopters związanej z kontraktem na zakup śmigłowców wielozadaniowych Caracal dla polskiej armii. Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego. Wysokość kontraktu to ok. 13,5 mld zł. Co najmniej tyle samo powinna wynieść wartość zobowiązań offsetowych spełniających cele określone w ustawie offsetowej. (...)"

Negocjacje zerwano. Obie strony groziły postępowaniami odwoławczymi przed sądem. Na razie nadal do tego nie doszło. Wkrótce jednak wybuch skandal z politykami PiS w tle. 14 kwietnia 2017 roku w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" ekspert tzw. Komisji Smoleńskiej, Wacław Berczyński stwierdził: "To ja wykończyłem Caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie". MON tym słowom zaprzeczyło; także wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki mówił, że nazwisko Berczyńskiego ani razu się nie pojawiło w trakcie negocjacji przetargu na Caracale. Do dziś nie wiadomo, jaka była rola Berczyńskiego w postępowaniu przetargowym.

Caracal miał stanowić główną platformę dla śmigłowców Sił Specjalnych, Marynarki Wojennej i Wojsk Lądowych
Caracal miał stanowić główną platformę dla śmigłowców Sił Specjalnych, Marynarki Wojennej i Wojsk LądowychAirbusINTERIA.PL/materiały prasowe

Obietnice

Tuż po zerwaniu rozmów dotyczących dostawy Caracali minister Macierewicz zapowiedział zakup śmigłowców Black Hawk z dostawą do końca 2016 roku. Miał też zostać podpisany kontrakt z PZL Mielec. Minister mówił wówczas w mieleckiej fabryce: "Z tyłu za mną stoi egzemplarz śmigłowca Black Hawk. Już niedługo, mam nadzieję, takimi śmigłowcami będą latały polskie siły specjalne. (...)"

Potem pojawiały się kolejne obietnice. Kolejne terminy, kolejne liczby i kolejne typy śmigłowców, jakie miały trafić do armii. Ostatecznie miały się pojawić do końca 2017 roku. Do dziś nie ma ani jednego nowego śmigłowca. A ostatecznie minister poinformował, że jego obietnica zakupu 21 śmigłowców "nigdy nie była aktualna".

Mimo tak rozbieżnych stanowisk i zmienności decyzji, MON cały czas stara się śmigłowce zakupić. W odpowiedzi na interpelację posła Wojciecha Króla w sprawie zakupu śmigłowców dla polskiej armii, wiceminister MON, Bartosz Kownacki napisał m.in.: "Plan dostarczenia dla Sił Zbrojnych RP ośmiu śmigłowców do końca 2017 r. jest aktualny. Niemniej jednak trzeba mieć świadomość, że termin dostawy jest uzależniony od wynegocjowanych warunków umowy, jak też możliwości potencjalnego wykonawcy.

Aktualnie w resorcie obrony narodowej są prowadzone dwa postępowania na zakup śmigłowców dla Sił Zbrojnych RP. Sprzęt ten jest pozyskiwany celem zaspokojenia pilnej potrzeby operacyjnej. Dla uniknięcia zakłóceń w realizacji harmonogramu wymienionego procesu są prowadzone różnorodne działania ukierunkowane na minimalizacje ryzyk mogących mieć wpływ na potencjalne opóźnienia w dostawach."

Negocjacje nadal trwają. Ich przebieg jest nieznany - MON objął postępowanie tajemnicą. Nie wiadomo, jaki będzie offset i czy w ogóle będzie. Nie wiadomo też czy umowa obejmie także pakiet logistyczny i szkoleniowy, który zwykle stanowi większą część kosztów. Eksperci szacują, że przy dużej dozie szczęścia pierwsze śmigłowe mogą trafić do Polski w połowie 2019 roku.

Z kolei nowe śmigłowce, które miały trafić do Polski, prosto z fabryki trafią do francuskich żołnierzy. Tymczasem, aby utrzymać zdolności operacyjne polskiego lotnictwa morskiego pojawiły się plany, aby ponad 30-letnim śmigłowcom przedłużyć żywotność.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Polska bez helikopterów? Interia.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas