"Zapad-17". Rosyjskie śmigłowce ostrzelały cywili?

Śmigłowiec uderzeniowy Ka-52 Aligator /East News
Reklama

​Rosyjskie śmigłowce Ka-52 miały przypadkowo ostrzelać rakietami osoby obserwujące ćwiczenia "Zapad-17". Według portalu 66.ru dwie osoby są poważnie ranne.

Według rosyjskich mediów do tego ataku doszło w obwodzie leningradzkim na poligonie Łużskij. Anonimowy świadek miał powiedzieć, że "przedwczoraj lub wczoraj" śmigłowiec wystrzelił rakietę, która trafiła w stojące niedaleko samochody i osoby obserwujące ćwiczenia. Cytowani przez portal 66.ru, świadkowie twierdzą, że dwa lub trzy auta spłonęły, a dwie osoby poważnie ranne.

Według rosyjskiego ministerstwa obrony film nie został nagrany podczas tegorocznych ćwiczeń, a przy innej okazji. Rzecznik prasowy ministerstwa podkreślał, że incydent pokazany na filmie został wyjaśniony i przypadkowemu ostrzelaniu cywili winna była awaria systemu celowania.

Reklama

Jako pierwszy napisał o tym Youtuber, który zamieścił film na serwisie. Nie opisał, gdzie zdarzenie miało miejsce, ani ile osób zostało poszkodowanych jest znane miejsce incydentu. Podejrzenia internautów wzbudza fakt, że opublikowany filmik jest bardzo słabej jakości.

Następnego dnia po wypadku na poligonie Łużskij miał pojawić się prezydent Rosji, Władimir Putin.

Cel Aligatora

Ka-52, który jest widoczny na filmie jest rosyjskim dwumiejscowym śmigłowcem, którego projekt powstał w 1987 roku na podstawie konkursu na śmigłowiec bojowy nowej generacji, następcę Mi-24. Dowództwo Sił Powietrznych, opierając się na amerykańskich doświadczeniach zgłosiło zapotrzebowanie na śmigłowiec rozpoznania pola walki, który wspierałby śmigłowce uderzeniowe rozpoznając dla nich cele.

Ka-52 uzbrojony jest w przeciwczołgowe rakiety AT-12 Wichr, które są wspierane przez systemem celowniczy I-251W Szkwał. W teorii pozwala on skutecznie namierzać i atakować cele z odległości od 5 do 12 km. To właśnie ten system zawiódł na widocznym filmie.

"Zapad-17"

Według oficjalnych informacji w ćwiczeniach bierze udział 12 700 żołnierzy, w tym na terytorium Białorusi około 10 200 żołnierzy, 370 jednostek sprzętu wojskowego, w tym ok. 140 czołgów, do 150 jednostek artylerii i wyrzutni rakiet, ponad 40 samolotów i śmigłowców.

Na zaprezentowanej w lipcu mapie obszar manewrów rozciąga się od Zatoki Fińskiej po Polesie, leżące na granicy białorusko-ukraińskiej. Manewry będą się odbywać na poligonach Borysowskim, Domanowskim, Różańskim, Lepielskim, Osipowiczowskim, Loswido, a także w dwóch miejscach na terenie obwodu witebskiego - w okolicach miejscowości Dretuń i Głębokie. 

Scenariusz manewrów zakłada, że doszło do próby destabilizacji sytuacji na Białorusi i wywołania konfliktu wewnątrz państwa związkowego przez siły fikcyjnych Wejsznorii, Besbarii i Lubenii. Fikcyjna Wejsznoria będzie się przy tym znajdowała na północnym zachodzie realnej Białorusi. Dwa pozostałe państwa koalicji zachodniej - Besbaria i Lubenia graniczą z Wejsznorią od północnego zachodu i, jak wynika z zaprezentowanej podczas briefingu mapy, znajdą  się na części terytorium realnej Polski i państw bałtyckich.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy