Gdy dzieci się zabijają...

Samobójcze próby, często kończące się śmiercią, podejmują już... 9-latki. Nieletni, co chyba oczywiste, rzadziej wybierają broń, częściej sięgają po tabletki lub sznur.

article cover
East News

- To były dziewczyny, które wpadły w określone towarzystwo, miały kontakt z narkotykami, a to nie było bez wpływu na ich ocenę sytuacji, postępowanie - mówił wówczas reporterowi "Wydarzeń" Jarosław Szlęk, dyrektor gimnazjum w Szaflarach.

- Dwa miesiące temu (Ania )napisała w pamiętniku, że się powiesi w Zielone Świątki. Nic jednak na to nie wskazywało, że chce to zrobić. Jakby były jakieś oznaki, to byśmy dali jakoś o tym znać rodzicom, spróbowali zareagować - zapewniał reporterów Andrzej Gąsienica, kolega Ani.

Umierają przez kolegów

W marcu 2008 z podobnego powodu samobójstwo popełnił 17-letni mieszkaniec Bytowa.

- (Koledzy) rozbierali go podobno i potem robili mu zdjęcia - tłumaczyli reporterowi RMF FM mieszkańcy miasta.

W lutym 2007 roku samobójstwo popełniła 13-letnia Marta ze Starego Wielisławia. Dziewczynka prowadziła internetowy pamiętnik (niedostępny w sieci, fragmenty pochodzą ze strony zsi.bip.um.klodzko.pl/), gdzie 3 lutego, w dniu swojego zaginięcia, zanotowała "Boże! Proszę Cię, daj mi odwagę! Daj mi odwagę, aby zakończyć życie na ziemi! Daj mi odwagę, aby raz na zawsze zakończyć wszystkie troski, cierpienia i bóle. Daj mi odwagę, żeby się zabić .Przecież sam widzisz jak cierpię codziennie. [...].Wiem, że nie raz w Ciebie zwątpiłam. Przepraszam. Teraz tylko Ty możesz mi pomóc. Tylko ty możesz mnie zaprowadzić do siebie. Obojętnie, czy to będzie niebo czy piekło...[...]."

Potwierdza to Włodzimierz Brodniak, znawca problematyki samobójstw z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego.

- Chłopcy popełniają samobójstwa zakończone śmiercią około 3 razy częściej niż dziewczynki, podobnie zresztą jak w przypadku dorosłych, gdzie mężczyźni zabijają się nawet 4-5 krotnie częściej niż kobiety. Natomiast próby samobójcze występują zarówno wśród dziewczynek i kobiet około dwukrotnie częściej niż wśród chłopców i mężczyzn.

Samobójstwo 9-latków

Niepokojąco wyglądają również dane pokazujące, że próby samobójcze zdarzają się już wśród najmłodszych dzieci. W roku 2003 zabiło się dwoje 9-latków, rok później podobnie. W 2007 roku próby samobójcze podjęło troje dzieci, zmarło jedno. Brodniak tłumaczy jednak, że tak małe dzieci nie mogą ponosić pełnej odpowiedzialności za swoje czyny.

- Z punktu widzenia psychologicznego, dziecko na pewno nie jest świadome tego , co robi. Podobno świadomość śmierci kształtuje się dopiero w okolicach 7-9 roku życia, a niektórzy twierdzą, że nawet w wieku ok. 10 lat.

Włodzimierz Brodniak uważa jednak, że nie należy bagatelizować żadnych problemów nastolatków.

- W tym wieku (młodzież 7-18 lat), jeszcze nie ma wielu doświadczeń życiowych i nie ma umiejętności radzenia sobie nawet z drobnymi problemami. W tym okresie życia młodzi są bardzo impulsywni i każdy nawet tzw. drobny problem może urosnąć do rozmiarów osobistego dramatu. Są w fazie uczenia się i łatwo popełniają błędy. Dla nich jest to trudny okres dorastania, uczenia się ról społecznych i zmian biologicznych, szczególnie w sferze psychoseksualnej - mutacja, zmazy nocne u chłopców, menstruacja u dziewczynek itp.

Przyczyny samobójstw nieletnich

- Dochodzą do tego wszelkiego rodzaju upokorzenia i nękania - dodaje - jak mobbing , bullying, stalking, przemoc, alkohol i narkotyki w rodzinie, molestowanie seksualne, zmuszanie do prostytucji nieletnich.

Na inne przyczyny wskazuje Małgorzata Chmielewska-Zdunek z warszawskiej DPP (placówki zajmującej się doradztwem psychologiczno-pedagogicznym).

- Uważam, że rozpad rodziny, słabość rodziców (ich własne problemy: ekonomia, zdrady małżeńskie, brak komunikacji, a nawet samotność) oraz brak stanowczości, konsekwencji i granic stawianych młodym ludziom, to podstawowe przyczyny prowokujące dramat samobójstw u dzieci i młodzieży.

- Patryk nie zdał do 2 klasy szkoły zawodowej, gdzieś po drodze zostawiła go dziewczyna, długo myślałam, że to były główne powody. Bardzo, bardzo długo czułam się skrzywdzona opiniami sąsiadów, którzy po cichu - wie pani, jak to jest, ludzie nie mówią "takich" rzeczy wprost - plotkowali, że to ja i mój mąż jesteśmy winni. A potem przyszło coś jakby opamiętanie. Zaczęłam oglądać album ze zdjęciami: na komunii Patryka mąż pijany, na bierzmowaniu pijany, na zakończeniu szkoły - pijany. Zdałam sobie sprawę, że nawet nie pamiętam w tych sytuacjach Patryka, tylko kłótnie z mężem...

- Na komunii zaczęliśmy się kłócić jeszcze w kościele - wspomina nasza rozmówczyni. - I tak, myśl za myślą, przyznałam rację sąsiadom. Ja jestem winna śmierci syna z prostej przyczyny - nie zwracałam na niego uwagi. Ale z córeczką postępuję już inaczej. A gdybym wtedy wiedziała, że Patryk zamierza się zabić, zrobiłabym wszystko, nawet rozeszła z mężem, byleby mój syn żył. Ale on naprawdę nie dawał żadnych sygnałów.

- Generalna zasada polega na tym, że nasz syn czy córka zaczynają się od co najmniej miesiąca zachowywać inaczej niż dotychczas - tłumaczy Brodniak. - Izolują się, nie dbają o ubiór, higienę, tracą apetyt, źle śpią, nic ich nie cieszy. To są sygnały ostrzegawcze, które mogą także dotyczyć zażywania narkotyków, nadużywania alkoholu itp.

- Często poprzez mówienie o samobójstwie młodzież próbuje zwrócić na siebie uwagę, woła o pomoc, szuka mądrego kontaktu z rodzicem - dodaje Chmielewska-Zdunek. - Człowiek, który poważnie myśli o samobójstwie, dokładnie je planuje krok po kroku i ma dość dobrze opanowany plan, jak się zabić. Jeśli nastolatek mówi że "wolałby nie żyć" , "wolałby być martwy", to jest poważny sygnał.

Podobnie uważa Brodniak.

- Zawsze takie wypowiedzi, zwłaszcza młodego człowieka, trzeba traktować poważnie. Należy ustalić, czy to tylko wygłupy, czy poważna sprawa.

- Rzeczywiście - potwierdza Pani Krystyna. - Patryk mówił wtedy kolegom, że chce się zabić. Oni chyba traktowali to jako żart, bo nie powiedzieli mi tego, dopiero potem, jak już było po wszystkim.

Matka 15-latki z województwa śląskiego widziała, że córka nie jest w najlepszej kondycji, jednak bała się zareagować.

- Co miałam zrobić? Zapytać córkę przy śniadaniu "kochanie, masz może jakieś czarne, niedobre myśli?". Chować tabletki, noże?

- Na leki zawsze trzeba uważać i chronić przed dziećmi - mówi Brodniak. - Należy również ograniczyć dostęp do wszelkich niebezpiecznych przedmiotów, nie mówiąc o broni palnej czy truciznach. W Polsce jest trudny dostęp do broni palnej i niewiele osób odbiera sobie w ten sposób życie, ale w USA blisko połowa samobójców tak właśnie kończy życie.

Terapia przez rozmowę

- Chowanie leków, ostrych narzędzi to ostateczność. To nie jest metoda, choć w sytuacjach zagrożenia życia, na pewno zabezpiecza. Najważniejszy jest mądry kontakt i rozmowa, okazanie zrozumienia w momencie kryzysu, nawet jeśli pozornie nie zgadzamy się z młodym człowiekiem. Najważniejsze jest pokonanie momentu najbardziej newralgicznego, potem możemy nawet wesprzeć się specjalistą.

- Moja córka usiłowała popełnić samobójstwo, kiedy miała 17 lat. - opowiada 46-letnia Anna z Krakowa. - Ale na szczęście jej się nie udało. Chodziła wcześniej do psychologa, bo miała problemy z zachowaniami autoagresywnymi. Pomogło. Ale potem okazało się, że córka poznała w Internecie inne osoby z podobnymi skłonnościami i problem zaczął się od nowa. Nie wiem dlaczego te dzieciaki nie mogą się nawzajem wspierać, tylko się "dołują", nie wiem dlaczego jedne dają się przekonywać innym, żeby podejmowały próby samobójcze...

- Poczucie wspólnoty, wpływ rówieśników, to ważne potrzeby psychiczne, szczególnie wśród młodych ludzi - tłumaczy Brodniak. - Tak jak w sektach, gdzie jeden tzw.: guru może omamić, zmanipulować setki, a nawet tysiące dorosłych ludzi, a co dopiero młodzież, szukającą autorytetów, wartości, dla których warto żyć, dla których warto się nawet poświęcić. Dla najmłodszych grupa rówieśnicza to szczególnie ważna grupa odniesienia, a jeden młody dewiant o skłonnościach samobójczych i, jeszcze bardzo inteligentny, bardzo łatwo może "przekonać" kolegę czy koleżankę i tragedia gotowa!

Dlatego, jak podkreśla Małgorzata Chmielewska-Zdunek, tak ważna jest właściwa komunikacja z rodzicami. Jeśli dziecko czy nastolatek nie wierzą, że rodzice mogą zrozumieć ich problemy i spróbować pomóc, zwracają się w stronę rówieśników, którzy często nie wiedzą, jak poradzić sobie z problemami kolegów, a czasem, jak twierdzi Brodniak, mogą celowo zachęcać dziecko do zrobienia sobie krzywdy...

Katarzyna Pruszkowska

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas