Pierwszy dinozaur, który cierpiał na infekcję! "Czuł się nieszczęśliwy"
W południowo-zachodniej części stanu Montana w USA odkryto skamieniałe szczątki dinozaura sprzed 150 milionów. Po analizie kości stwierdzono, że musiał cierpieć on na przewlekłą infekcję grzybiczą, która doprowadziła do nietypowego rozrostu kości w okolicach kręgów szyjnych. Jest pierwszy przypadek zdiagnozowanej choroby układu oddechowego u dinozaura.
Okaz zwany "Dolly" został znaleziony w południowo-zachodniej części stanu Montana w USA. Jego wiek określono na późną jurę, czyli około 150 milionów lat. Jest to diplodok należący do grupy zauropodów, w skład których wchodzą m.in. ogromne brachiozaury z długimi szyjami.
Naukowcy zbadali trzy kręgi szyjne Dolly i napotkali na nietypowy wyrostek kostny. Obrazowanie CT pokazało, że wypustki są zbudowane z nieprawidłowej kości, która wyrosła prawdopodobnie w odpowiedzi na infekcję, najpewniej grzybiczą.
Badania prowadzone były przez Cary Woodruffa z Muzeum Dinozaurów Wielkich Równin i jego zespół. Jak stwierdził Amerykanin:
- Biorąc pod uwagę prawdopodobne objawy, z powodu których cierpiał dinozaur, nie można nie współczuć Dolly. Wszyscy doświadczamy obecnie tego samego - kaszlu, duszności, gorączki. A tutaj mamy dinozaura sprzed 150 milionów lat, który najpewniej czuł się nieszczęśliwy tak samo, jak my, gdy mamy infekcję dróg oddechowych.
Naukowcy spekulują, że infekcja dróg oddechowych mogła wynikać z aspergilozy, zakażenia grzybiczego, które dotyka dzisiaj ptaki i gady. Może ona prowadzić do infekcji kości.
Zdaniem badaczy, odkrycie choroby układu oddechowego u dinozaura rzuca nowe światło na historię ewolucji chorób i pozwala lepiej zrozumieć, na jakie rodzaje infekcji były podatne dinozaury.
Przeczytaj też: Wybuch wulkanu Etna! Mieszkańcy Sycylii nie mogą spać spokojnie