Oto najgłębsze miejsce na naszej planecie. Znajduje się daleko na Antarktydzie

Przez dekady z pomocą instrumentów pomiarowych staraliśmy się poznać skalną topografię tego skutego lodem kontynentu, ale do dziś nie udało się nam wypełnić wszystkich dziur.

Właśnie udało się to zmienić, a wszystko za sprawą badacza University of California, profesora Morlighema, który zasugerował, żeby skorzystać z prawa zachowania masy. Mówiąc w skrócie, jeśli mamy pojęcie, ile lodu wpada do wąskiego przesmyku i jak szybko się przemieszcza, to możemy zmierzyć objętość lodu, co da nam pojęcie o głębokości i chropowatości ukrytego dna doliny. Dla szerokiego na 20 kilometrów Lodowca Denmana, który płynie w stronę oceanu w Queen Mary Land, jest to jakieś… 3500 metrów poniżej poziomu morza.

Reklama

- Szczeliny oceaniczne są głębsze, ale tu mamy do czynienia z najgłębszym kanionem na ziemi. Było wiele prób zbadania Lodowca Denmana, ale za każdym razem kończyły się mniejszym lub większym fiaskiem. Jego koryto jest tak okopane, że podczas typowych prób radarowych echo wywoływane przez ściany uniemożliwia wyłapanie odbicia od faktycznego dna lodowca - twierdzi  profesor Morlighem w wywiadzie dla BBC. 

Dla porównania, najgłębsza znana szczelina oceaniczna, czyli Rów Mariański, mierzy blisko 11 kilometrów poniżej poziomu morza. I choć na lądzie znaleźć można kaniony, które mają nawet wyższe ściany niż Lodowiec Denmana, jak Yarlung Tsangpo Grand Canyon w Chinach, ale ich dna znajdują się nad poziomem morza. Jeżeli zaś chodzi o kryptodepresje (zagłębienie terenu wypełnione przez wodę lub lód, którego dno jest poniżej średniego poziomu morza, a powierzchnia może znajdować się nad poziomem morza), bo tym właśnie jest Lodowiec Denmana, to dotąd za najgłębszą uznawano dno Jeziora Bajkał, które znajduje się na głębokości 1186 metrów poniżej poziomu morza.

I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że nowych badaniach nie ma nic kontrowersyjnego, to nowe odkrycie z pewnością rozbudzi wyobraźnię zwolenników teorii spiskowych. Nie da się bowiem ukryć, że to idealna okazja, by wrócić do tematu pustej Ziemi i wejścia do jej wnętrza, które rzekomo znajduje się właśnie na Antarktydzie. Przypominamy, że taką teorię forsował w starożytności już Platon, ale dokładnie opisał ją jednak dopiero John Cleves Symmes Jr. w 1818 roku - jego zdaniem na biegunach zlokalizowane są wejścia do wnętrza Ziemi i próbował on nawet zorganizować ekspedycję na biegun północny, ale nigdy nie doszła do skutku. 

Źródło: GeekWeek.pl/BBC

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy