Gdzie nauka nie sięga

Biologia śmierci. Co się dzieje, gdy umieramy?

Lekcja anatomii doktora Tulpa Rembrandta (Photo by: Universal History Archive/Universal Images Group via Getty Images) /Getty Images

Śmierć to ostateczna granica. Nie tylko ludzkiego życia, ale i naszego poznania. Nie wiadomo, co dzieje się wtedy ze świadomością, choć relacje osób z doświadczeniami śmierci (NDE) są niejednoznaczne. Z biologicznego punktu widzenia, śmierć to proces złożony, a nasze ciało nie umiera natychmiast po ustaniu krążenia.

Na przestrzeni dziejów granicę między życiem a śmiercią definiował moment zatrzymania akcji serca i związane z tym wyłączenie funkcji mózgu. To zrozumiałe, bo gdy serce przestaje bić, zatrzymywany jest przepływ krwi, odcinając jej dopływ do wszystkich narządów ciała. W ciągu kilku sekund człowiek przestaje oddychać, a ciało się ruszać. 

Pojawienie się resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) w latach 60. ubiegłego wieku było rewolucyjne, bo pokazało, że serce może zostać uruchomione po zatrzymaniu swojej pracy. Śmierć przestała być "punktem bez powrotu", choć tak naprawdę wciąż rodzi wiele kontrowersji i pytań bez odpowiedzi. Zmieniono definicję śmierci i przestudiowano procesy fizjologiczne zachodzące w ludzkim ciele. 

Reklama

Droga bez powrotu

Śmierć jest procesem długotrwałym. Człowiek nie umiera natychmiastowo, jak telewizor odłączony od gniazdka zasilania. Zgodnie z obowiązującym stanem wiedzy, uważa się, że mózg działa jeszcze ok. 10 minut po ustaniu krążenia, więc prawdopodobnie jest świadomy kresu działania ciała. 

W warunkach szpitalnych istnieje kilka kryteriów, które są używane do stwierdzenia zgonu - należy do nich brak pulsu, brak oddechu, brak odruchów i brak skurczu źrenic na jasne światło. Jest pięć symptomów nieodwracalnej śmierci, gdy ratownicy medyczni nawet nie podejmują próby reanimacji. Mowa o: dekapitacji, rozkładzie, plamach pośmiertnych, stężeniu pośmiertnym i spaleniu nie do poznania. 

Dekapitacja, czyli oddzielenie głowy od ciała, jest najgorszym scenariuszem. Postęp sprawił, że można dołączyć odcięte palce, penisy, a nawet całe ręce, ale strefa powyżej obojczyków wydaje się być ostateczną granicą. Obecnie medycyna nie może zrobić nic, by odciętą głowę przyszyć, a tym samym przywrócić osobę do życia. Stąd plany włoskiego neurochirurga Sergio Canavero dotyczące przeszczepu głowy należy uznać za niespełnione fantazje. 

Podobnie jest z procesami gnilnymi. Kiedy ciało zacznie się już rozkładać, nie ma możliwości reanimacji. Nie jest to jednak równoznaczne ze zmianami nekrotycznymi tkanek, które występują u żywych osób, np. w przypadku odmrożeń lub poparzeń. Podobnym symptomem są plamy opadowe (pośmiertne), które powstają, gdy krew przestaje płynąć, a grawitacja robi swoje. Krew osadza się w najniższych punktach ciała, co zależy od pozycji, w jakiej znajdowało się w momencie śmierci. Jeżeli ktoś umiera w łóżku, fioletowe smugi (podobne do siniaków) pojawiają się na plecach, często dostosowując się nawet do fałdów pościeli. Plamy opadowe mogą pojawić się już po 15 minutach.

Chyba najbardziej charakterystycznym objawem śmierci jest stężenie pośmiertne, czyli "słynne" rigor mortis (z łaciny). Gdy komórki mięśniowe zużyją ostatnie cząsteczki ATP i fosfokreatyny, stają się sztywne, dopóki specjalne enzymy nie zaczną ich rozkładać. Chemia stojąca za stężeniem pośmiertnym jest złożona, ale zjawisko to utrzymuje się wiele dni (w zależności od ciepła i wilgotności). 

Ostatni z wspomnianych objawów nieodwracalnej śmierci jest bardzo prosty i dotyczy pacjentów umierających z powodu oparzeń. Kiedy ciało ofiary jest już tak mocno zmienione, że nie można jej rozpoznać, nie ma szans na przywrócenie funkcji życiowych. Najczęściej dotyczy to pożarów i wypadków samochodowych.

W przypadku wystąpienia któregokolwiek z wyżej wymienionych symptomów, pacjenta się nie reanimuje i uważa się go za martwego. Ale jakie dokładnie procesy zachodzą w organizmie po ustaniu krążenia i śmierci pnia mózgu? W ciągu kilku dni dzieją się różne rzeczy.

Co się dzieje po śmierci?

W chwili śmierci, wszystkie mięśnie w ciele rozluźniają się, co jest stanem zwanym wiotkością pierwotną. Powieki tracą napięcie, źrenice rozszerzają się, szczęka opada, a stawy i kończyny stają się elastyczne. Zwieracze się rozluźniają, co powoduje niekontrolowane oddawanie moczu i kału. W ciągu kilku minut od zatrzymania akcji serca, proces zwany bladością pośmiertną powoduje, że ciało blednie, ponieważ krew odpływa z mniejszych żył. Proces ten jest bardziej wyrazisty u osób o jasnej niż ciemnej karnacji skóry.

W momencie śmierci, temperatura ciała zaczyna spadać z normalnych 37 stopni Celsjusza do osiągnięcia wartości temperatury otoczenia. Proces znany jako oziębienie pośmiertne trwa przeciętnie 16-20 godzin. Szybkość z jaką postępuje zależy m.in. od temperatury otoczenia, wilgotności środowiska, grubości warstwy tkanki podskórnej, więc jej przydatność w określaniu czasu zgonu ma niewielkie znaczenie.

Kilkanaście minut od momentu śmierci zaczynają pojawiać się już pierwsze plamy opadowe. Po około trzech godzinach wiotkość pierwotna przechodzi w stężenie pośmiertne - dotyka najpierw powieki, szczękę i mięśnie szyi. W ciągu kolejnych godzin rozprzestrzenia się na twarz, klatkę piersiową, brzuch, ręce i nogi. Co ciekawe, stary zwyczaj kładzenia monety na powiekach mógł wywodzić się z chęci utrzymania oczu zamkniętych, ponieważ sztywność pośmiertna je dotyka najszybciej. U niemowląt i dzieci zjawisko to nie nie występuje (z powodu mniejszej masy mięśniowej), co nie jest niczym niezwykłym.

Stężenie pośmiertne całego ciała można zaobserwować już po ok. 12 godzinach, choć jest to sprawa wysoce indywidualna - ma na nią wpływ wiek, kondycja fizyczna i płeć denata, a nawet temperatura powietrza. Kiedy stężenie pośmiertne obejmie całe ciało, kończyny zmarłego są trudne do poruszania - kolana i łokcie mogą pozostać zgięte, a palce u rąk i nóg nietypowo wykrzywione.

Po osiągnięciu maksymalnego stężenia pośmiertnego, mięśnie zaczynają się rozluźniać z powodu ciągłych zmian chemicznych zachodzących w komórkach i wewnętrznego rozkładu tkanek. Proces ten, znany jako wiotkość wtórna, zachodzi w czasie 1-3 dni i zależy od różnych warunków zewnętrznych, m.in. temperatury. Zimno spowalnia ten proces. Kiedy proces wiotkości wtórnej zostanie zakończony, wszystkie mięśnie pozostają ponownie rozluźnione. 

Co śmierć uczy nas o życiu?

Niektórzy ludzie nie chcą o tym mówić, a inni wolą wiedzieć, co się z nimi stanie po śmierci. Najprostsza odpowiedź brzmi: nie wiemy. Mimo iż znamy zmiany, którym podlega ciało po śmierci, to wciąż nie mamy pojęcia, co dzieje się z naszą świadomością. Neuronaukowcy są zdania, że jako efekt aktywności naszych mózgów, gaśnie wraz z ostatnim impulsem elektrycznym przesłanym między neuronami. Wszelkie relacje osób z NDE zdają się to potwierdzać, a halucynacje, których doświadczają, wskazują na prawdziwą "burzę elektryczną", do której dochodzi w umierającym mózgu. Wciąż jednak wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.

Mimo coraz większej wiedzy o mechanizmach sterujących naszymi ciałami, prawdopodobnie nigdy nie zrozumiemy złożoności procesu umierania. Nasze ciała są tak zaprogramowane, aby "wyłączyć się" i umrzeć w pewnym momencie w konkretny sposób. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | śmierć kliniczna | NDE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy