Tam nie brakuje gazu. Wrota Piekieł w Turkmenistanie płoną od 50 lat

Złoża gazu na pustyni Kara-kum płoną nieprzerwanie od 51 lat. Krater o głębokości ponad 20 metrów jest jedną z największych atrakcji turystycznych Turkmenistanu. Co jakiś czas wraca pomysł, by ze względu na bezpieczeństwo i ochronę środowiska ugasić wielki pożar. Ale na razie nie wiadomo, jak to zrobić.

"Wrota Piekieł" - olbrzymi gazowy krater w Turkmenistanie płonie nieprzerwanie od ponad 50 lat
"Wrota Piekieł" - olbrzymi gazowy krater w Turkmenistanie płonie nieprzerwanie od ponad 50 lat123RF/PICSEL
"Wrota Piekieł" - olbrzymi gazowy krater w Turkmenistanie, płonie od ponad 50 lat
"Wrota Piekieł" - olbrzymi gazowy krater w Turkmenistanie, płonie od ponad 50 lat123RF/PICSEL

Jak powstały Wrota Piekieł w Turkmenistanie?

Powód trwającego od lat pożaru na pustyni Kara-kum, 250 km. od stolicy Turkmenistanu - Aszchabadu - nie jest do końca znany. Najbardziej prawdopodobny jest jednak fakt, że gigantyczna dziura w ziemi powstała podczas odwiertów prowadzonych tam przez Związek Radziecki w 1971 r.

Poszukując nowych złóż gazu ziemnego, przebili się oni do wyjątkowo płytko położonego złoża metanu, a nagły spadek ciśnienia spowodował zapadnięcie się terenu. Z odwiertu zaczął ulatniać się gaz, który mógł zagrażać zdrowiu mieszkańców pobliskich wiosek, m.in. leżącej najbliżej Derweze. Chcąc tego uniknąć, rosyjscy naukowcy postanowili podpalić krater.

Wywołany w ten sposób pożar miał trwać maksymalnie kilka dni, tymczasem Wrota Piekieł płoną już ponad pół wieku. Wszelkie próby walki z ogniem kończyły się niepowodzeniem, jednak w związku z tym, że nie rozprzestrzeniał się poza krater, po pewnym czasie zaniechano ich.

Gazowy krater nazywany Wrotami Piekieł na pustyni Kara-kum w Turkmenistanie powstał najprawdopodobniej na skutek nieudanych odwiertów
Gazowy krater nazywany Wrotami Piekieł na pustyni Kara-kum w Turkmenistanie powstał najprawdopodobniej na skutek nieudanych odwiertów123RF/PICSEL

Największa atrakcja turystyczna Turkmenistanu

O gigantycznej płonącej pośrodku pustyni dziurze - ma głębokość 20 m i średnicę 70 m - szybko zrobiło się głośno. Mimo że Turkmenistan nie należy do cieszących się dobrze rozwiniętą turystyką krajów, na Kara-kum nieprzerwanie przyjeżdżają tysiące podróżników, chcących na własne oczy zobaczyć Wrota Piekieł.

Podobno szczególnie atrakcyjne są one nocą, gdy unosząca się znad krateru łuna ognia rozświetla całą okolicę, oraz z lotu ptaka.

Krater  można obserwować jedynie z zewnątrz, zachowując odpowiednią odległość - zejście na dno jest ekstremalnie niebezpieczne, o czym świadczy fakt, że badaczom udało się to dopiero w 2021 r. 

Wokół niego narosło wiele legend. Miejscowa ludność podobno twierdzi, że naprawdę jest to brama, przez którą można się dostać do zaświatów, natomiast prezydent Turkmenistanu, mimo że od lat sceptycznie podchodzi do niecodziennej atrakcji turystycznej swojego kraju, nadał jej nową, mniej demoniczną nazwę "Lśnienie Kara-kum". Wrota Piekieł cieszą się jednak zdecydowanie większą popularnością i chyba lepiej oddają charakter tego miejsca.

"Wrota Piekieł" nazywane również "Lśnienie Kara-kum" to jednak z największych atrakcji turystycznych Turkmenistanu. Każdego roku przyjeżdża tak wiele osób, które chcą na własne oczy zobaczyć płonący gazowy krater
"Wrota Piekieł" nazywane również "Lśnienie Kara-kum" to jednak z największych atrakcji turystycznych Turkmenistanu. Każdego roku przyjeżdża tak wiele osób, które chcą na własne oczy zobaczyć płonący gazowy krater123RF/PICSEL

Czy Wrota Piekieł zgasną?

Od jakiegoś czasu pojawiają się krytyczne głosy na temat gazowego krateru. Były prezydent Turkmenistanu Gurbanguly Berdymukhamedov  twierdził, że tlący się ogień należy ugasić chociażby ze względów ekologicznych.

- Tracimy cenne zasoby naturalne, za które moglibyśmy uzyskać znaczne zyski i wykorzystać je do poprawy dobrobytu naszych ludzi - powiedział.

Na razie nie wiadomo jednak, w jaki sposób poskromić trwający od ponad 50 lat pożar. Poprzednią próbę podjęto w 2010 roku - również na polecenie prezydenta - jednak zakończyła się ona fiaskiem.

Zobacz także:

Laptop nie tylko dla początkujących graczyInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas