Nieznani pionierzy

Christopher Lathan Sholes - ojciec maszyny do pisania

Pismo w ciągu tysiącleci wielokrotnie już ewoluowało. Zmieniał się nie tylko język i gramatyka, lecz również to, na czym był on zapisywany. Droga od glinianych tabliczek do dzisiejszych komputerów była bardzo długa i wyboista, lecz ułatwiło ją wielu wynalazców. Jednym z nich jest Christopher Lathan Sholes.

Od czasów pisma klinowego, uznawanego za najstarsze pismo świata, które było utrwalane na glinianych tabliczkach, minęło już wiele tysiącleci. W międzyczasie zmieniały się nie tylko kraje, języki i treści, lecz również formaty zapisu. Gliniane tabliczki nie były najwygodniejszym sposobem na zapisywanie informacji, to też zostały w przyszłości zastąpione. Pojawienie się pergaminu, a później papieru znacząco usprawniło proces zapisu, lecz nadal wszystkie znaki trzeba było stawiać własnoręcznie.

Dopiero powstanie maszyny do pisania sprawiło, że ludzie mogli odłożyć gęsie pióra i stalówki. Choć patent na projekt przyrządu "który potrafi drukować oddzielne litery na tyle czyste i dokładne, że można je pomylić z tymi z drukarni" został przyznany jeszcze w 1714 roku brytyjskiemu inżynierowi Henry’emu Millowi, tak w rzeczywistości za pierwszego twórcę maszyny do pisania uznawany jest Christopher Latham Sholes.

Reklama

Christopher Latham Sholes - drukarz, dziennikarz i wynalazca

Christopher Latham Sholes był przede wszystkim urodzonym w 1819 roku drukarzem i dziennikarzem mieszkającym w Wisconsin, którego hobby opierało się na konstruowaniu nowych urządzeń. Jednym z nich była maszyna do adresowania gazet. Doświadczenie w pracy w redakcji zaczął zbierać już w wieku 18 lat, gdy dostał wakat w prowadzonym przez jego brata "Wisconsin Democrat", a następnie w "Wisconsin Enquirer".

Jednym z jego wynalazków była, stworzona przy współpracy z Samuelem W. Soulé, maszyna do numerowania stron w książkach. Inny majsterkowicz-amator, Carlos Glidden pracujący w tym samym warsztacie zauważył, że ich dzieło może zostać w prosty sposób przerobione na maszynę do pisania.

Maszyna do pisania - prototyp wymagał wiele poprawek

Ich pierwszy prototyp nie wyglądał, jak maszyny do pisania, z których ludzie korzystali jeszcze kilka dekad temu. Urządzenie było zaopatrzone w klawiaturę z dwoma rzędami przycisków. Znajdowały się na niej cyfry od 2 do 9 i litery od A do Z. Trzej wynalazcy wymyślili, że zamiast 0 i 1, będą wstawiać podobnie wyglądające O i I. Klawisze wyglądem przypominały te znane z pianina, twórcy wykorzystali naprzemiennie białe przyciski z kości słoniowej i czarne stworzone z ebonitu.

Sholes, Soulé i Glidden nie mogli sobie finansowo pozwolić rozpoczęcie masowej produkcji swojego urządzenia, dlatego też spisywali listy na swoim urządzeniu i wysyłali je do potencjalnych inwestorów. Jeden z nich, James Densmore zainwestował w urządzenie w ciemno, nawet nie widząc go nigdy na oczy, lecz był zawiedziony jego wyglądem, gdy w końcu je zobaczył. Zasugerował poprawki i dalszy rozwój projektu, co zniechęciło dwóch współwynalazców, którzy zrzekli się praw do patentu.

Nie tylko maszyna do pisania, lecz także układ klawiszy QWERTY

Christopher Sholes nie dał za wygraną i w ten sposób stworzył pierwszą, gotową do komercjalizacji maszynę do pisania. Opracował też nietypowy układ klawiszy, gdyż przy zbyt szybkim pisaniu, dwa ramiona z czcionkami zachodziły na siebie. Wynalazca oddzielił znaki, które często w języki angielskim są wykorzystywane obok siebie. W ten sposób powstała klawiatura, którą dzisiaj znamy jako QWERTY od pierwszych sześciu liter układu Sholesa.

Maszyna odmieniła sposób w jaki piszemy

Teraz już nie korzystamy z maszyn do pisania, choć może korzystamy, lecz mają inny wygląd i są o wiele bardziej rozbudowane. Można powiedzieć, że dzisiejsze komputery, notebooki, laptopy, smartfony i tablety są aktualnie takimi maszynami do pisania, choć w rzeczywistości możliwość zapisywania treści jest tylko jedną z ich licznych funkcji. Tego typu technologią jesteśmy już otoczeni z każdej strony, więc nie zauważamy, jak ona wpływa na sposób, w jaki formułujemy myśli.

A o tym, że wpływa przekonał się nawet Friedrich Nietzsche. Gdy wraz z wiekiem zaczął mu się pogarszać wzrok, mogło to oznaczać, że już nie będzie mógł tworzyć więcej swoich dzieł. Na szczęście, z pomocą przyszła maszyna do pisania, która dotarła do niego w 1882 roku i pozwoliła wrócić do pracy. Po tym fakcie niemieckie gazety podawały, że filozof "czuje się lepiej niż kiedykolwiek" oraz, że "wrócił do pisania".

Jeden z jego przyjaciół Heinrich Köselitz zauważył, że myśli prace filozofa stały się bardziej zwięzłe, zupełnie jakby pisał telegram. W jednym z listów Köselitz napisał: "być może dzięki tej maszynie wypracujesz sobie nowy styl wypowiadania się". Z kolei Nietzsche odpowiedział: "Masz rację. To, czym piszemy, odgrywa pewną rolę w sposobie formowania naszych myśli".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: maszyna do pisania | pismo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy