Jaki pierścionek jej kupić?
Zaraz po tym, kiedy zapada decyzja o zaręczynach, w głowie mężczyzny pojawia się gorączkowa myśl - "jaki pierścionek powinienem podarować swojej wybrance?!".
Zanim poszedłem do sklepu, przez kilka tygodni podpytywałem moją dziewczynę, jaka biżuteria jej się podoba, a jakiej na pewno nie chciałaby nigdy nosić. To było trudne, musiałem uważać, żeby nie zorientowała się, o co mi chodzi i po co mi te wszystkie informacje, ale zależało mi na tym, żeby ten wyjątkowy podarunek naprawdę jej odpowiadał"
- Zauważyłam, że mężczyźni mają naprawdę duży problem z wyborem idealnego pierścionka - mówi Weronika Łabuda, ekspedientka w sklepie jubilerskim. - Rzadko kiedy zdarza się, że przychodzą do sklepu z ustaloną wizją tego, jak ma on wyglądać. Oczywiście, zazwyczaj wcześniej oglądają internetowe oferty, ale biżuteria "na żywo" prezentuje się zupełnie inaczej.
- Co ciekawe, panowie często przychodzą z jakimś pomocnikiem - kumplem, koleżanką, najlepszą przyjaciółką partnerki, która na pewno wie, co jej się spodoba; zdarza się nawet, że przyprowadzają mamę - dodaje ze śmiechem nasza rozmówczyni. - Ostatnio zaobserwowałam inny ciekawy zwyczaj: żeby mieć pewność, że pierścionek przypadnie do gustu wybrance serca, mężczyźni decydują się wybrać go wspólnie z partnerką.
A teraz najważniejsze - co myślą o tym sami zainteresowani?
- Ja pierścionek dla mojej ukochanej wybrałem sam, nie potrzebowałem niczyjej pomocy - mówi Mateusz (od 4 lat w związku). - Wydaje mi się, że po kilku latach bycia razem wiem doskonale, co jej się podoba, a co nie. Poznałem jej gust: wiem jak się ubiera, jaką nosi biżuterię, więc pierścionek dopasowałem do niej - dodaje.
- Ja też pierścionek kupowałem sam - zwierza się Kamil (3 i pół roku stażu). - Ale zanim poszedłem do sklepu, przez kilka tygodni podpytywałem moją dziewczynę, jaka biżuteria jej się podoba, a jakiej na pewno nie chciałaby nigdy nosić. To było trudne, musiałem uważać, żeby nie zorientowała się, o co mi chodzi i po co mi te wszystkie informacje, ale zależało mi na tym, żeby ten wyjątkowy podarunek naprawdę jej odpowiadał.
Nawet gdyby podarował mi pierścionek z odpustu z niebieskim oczkiem, to i tak przyjęłabym jego oświadczyny i byłabym najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem"
Paweł (od 6 lat szczęśliwie zakochany), obrał nieco inną strategię: - Zaangażowałem przyjaciółkę mojej przyszłej żony, która jest jednocześnie jej współlokatorką - mówi. - Dziewczyny już wcześniej rozmawiały o swoich wymarzonych pierścionkach, a te informacje bardzo ułatwiły mi wybór. Tylko przez cały czas obawiałem się tego, że Asia wygada wszystko mojej narzeczonej i nie będzie żadnej romantycznej niespodzianki - śmieje się nasz rozmówca. - Jest już co prawda dawno po zaręczynach, ale do tej pory nie mam stuprocentowej pewności, że dochowała naszej tajemnicy.
- W życiu nie zaryzykowałbym samodzielnego wyboru pierścionka zaręczynowego - opowiada Marek (4 lata w związku). - Wybrałem go wspólnie z moją partnerką, razem poszliśmy do sklepu. W końcu kto lepiej niż ona wie, co jej się tak naprawdę spodoba. Dzięki temu mam pewność, że jest to jej idealny i wymarzony pierścionek, a poza tym - i to jest najważniejsze - wiem, że moje oświadczyny na pewno zostaną przyjęte - dodaje rozbawiony. - Była to nasza wspólna, świadoma decyzja.
Przekonajmy się teraz, co o tym wszystkim sądzą panie.
- Mój chłopak sam wybrał dla mnie pierścionek - mówi Dorota (w związku od 5 lat). - Nie wiem, czym kierował się przy jego wyborze, ale jest naprawdę bardzo ładny. Poza tym, nawet gdyby podarował mi pierścionek z odpustu z niebieskim oczkiem, to i tak przyjęłabym jego oświadczyny i byłabym najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem - dodaje.
- My jesteśmy nowoczesną parą i razem planowaliśmy zaręczyny, łącznie z zakupem pierścionka - opowiada Małgosia (od 3 lat w związku). - Mogłam więc sama wybrać sobie taki, o jakim zawsze marzyłam. Mój narzeczony tylko nerwowo spoglądał na ceny w obawie, że mój wybór przekroczy jego możliwości finansowe - śmieje się. - Czasem tylko trochę żałuję, że nie było tego momentu wielkiego zaskoczenia i romantycznej niespodzianki.
Nie pierścionki najważniejsze
- Mój ukochany nie kupował pierścionka zaręczynowego - wspomina Agata (od 4 lat w związku). - Podarował mi ten, który nosiła jego mama. To była dla mnie naprawdę ważna i romantyczna chwila - już wtedy wiedziałam nie tylko to, że będę miała najwspanialszego męża na świecie, ale także, że jestem przez jego rodzinę w pełni akceptowana jako jego przyszła żona.
Jak widać, jest to bardzo indywidualna sprawa - każdy mężczyzna ma swój sposób na zakup odpowiedniego i wymarzonego pierścionka dla swojej narzeczonej i sam wie najlepiej, czy jest w stanie samodzielnie dokonać wyboru, czy będzie potrzebował czyjejś pomocy.
Wszystkie pierścionki zaręczynowe są z pewnością piękne i na pewno długo wyczekiwane przez przyszłe panny młode. Pamiętajmy jednak, że w tej szczególnej chwili to nie one są najważniejsze.
Katarzyna Kubicka