Na tropie światowego UFO-spisku
Wciąż brak jednoznacznego stanowiska polityków i przywódców państw w sprawie UFO. Niektórzy z nich zezwalają odtajniać informacje na temat Niezidentyfikowanych Obiektów Latających, inni z kolei taką wiedzę starają się utrzymać w sekrecie.
Od lat 70. XX-go wieku, kiedy to głośno stało się o domniemanej katastrofie UFO, do której miało dojść w 1947 r. pod Roswell w amerykańskim stanie Nowy Meksyk, zastępy badaczy dowodzą, iż powstał światowy spisek mający utajnić wszystko, co dotyczy UFO. Czy faktycznie istnieje jakiś tajny sojusz władców świata i w jakim właściwie celu został zawiązany? Warto przyjrzeć się faktom oraz hipotezom, by o tej tajemniczej sprawie wyrobić sobie własną opinię.
Wykonano tysiące zdjęć i filmów, na których widać tajemnicze latające obiekty. Oficjalnie jednak UFO nie istnieją. Dziś spróbujemy wyjaśnić, dlaczego tak sprawy się mają. Czy istnieje coś takiego, jak światowy spisek mający ukryć prawdę o UFO.
Podobno doszło do wielu katastrof Niezidentyfikowanych Obiektów Latających, za każdym jednak razem było to utajniane przez wojsko i władze cywilne. Ile odnotowano dotąd katastrof UFO? Amerykańskie źródła ufologiczne podają różne liczby. Czy
tajne służby
z wielu krajów rzeczywiście działają w spisku i ukrywają prawdę? Czy wojskowi z często wrogich sobie państw współpracują badając przejęte od cywilów wraki Niezidentyfikowanych Obiektów Latających? Według ufologów, pojawiające się nieścisłości na ten temat, to dzieło tajnych służb szerzących dezinformację. Takie zajścia i działania mają miejsce również w naszym kraju - wielu Polaków jest o tym głęboko przekonanych.
Kiedy zawiązano UFO-spisek? Pierwszy taki tajny pakt podobno powstał już w czasie II wojny światowej. Jak 5 sierpnia 2010 r. podał brytyjski dziennik Daily Mail, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i amerykański generał Dwight Eisenhower, późniejszy prezydent USA, postanowili, by ukrywano informacje na temat spotkań samolotów RAF oraz USAF z UFO, w tamtym czasie określanych przez alianckich pilotów mianem "foo fighter". Podobno premier Churchill, gdy poznał fakty dotyczące zajść z udziałem UFO, miał stwierdzić: "Dane na temat takich obiektów powinny pozostawać wyłącznie w dyspozycji władz i być utrzymywane w tajemnicy przez okres co najmniej 50 lat, ponieważ mogą wywołać masową panikę". Jeden z incydentów, które omawiali
Churchill z Eisenhowerem,
do którego miało dojść pod koniec wojny, przebiegał następująco. Samolot rozpoznawczy RAF-u powrocie z misji we Francji lub w Niemczech znajdował się już w pobliżu linii brzegowej Wielkie Brytanii, gdy nagle obok niego pojawił się dziwny metalowy obiekt. Obiekt ten przez pewien czas leciał takim samym kursem i z taką samą prędkością, co brytyjski samolot. Potem jednak nagle przyspieszył i zniknął - zarówno z pola widzenia pilota RAF-u, jak i z ekranu radaru.
Churchill zasięgnął wtedy opinii eksperta w dziedzinie maszyn latających - ten stwierdził, że obiekt nie był pociskiem rakietowym, ponieważ pocisk nie mógł w tamtych czasach dostosować prędkości lotu do wolniejszego od niego samolotu, a następnie przyspieszyć. Konsultant miał wówczas stwierdzić, że opisany mu parametry UFO pozostają poza możliwościami, jakie są nie tylko realne, ale nawet jakie można sobie wyobrazić.
Podobno po tym "ufologicznym" spotkaniu Churchilla z Eisenhowerem nie zachował się jakikolwiek ślad w dokumentach. Jak podaje brytyjskie Ministerstwo Obrony, dane na temat rozmaitych niewyjaśnionych incydentów lotniczych zebrane do 1967 r. były sukcesywnie niszczone co 5 lat, bo lotnictwo wojskowe nie było nimi zainteresowane.
Dziś można odnieść wrażenie, że brytyjskie władze zmieniły podejście do problemu UFO. Zmowa milczenia, jeśli była, to odeszła w niepamięć. Przykładowo,
Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii
ujawniło w ostatnich latach dokumenty dotyczące obserwacji UFO w latach 1995 i 2003. W samym tylko 1996 r. odnotowano tam ponad 600 tego rodzaju obserwacji. Podobno jedyny dokument wskazujący, że w kwestii długotrwałego ukrywania prawdy o UFO przez władze coś jest na rzeczy, to znajdująca się w brytyjskim archiwum państwowym wzmianka o memorandum w sprawie niewyjaśnionych zjawisk powietrznych, które przygotowano na posiedzenie Rady Ministrów w kwietniu 1957 r. Czy więc zmowa milczenia, którą blisko 70 lat temu mieli zawiązać Churchill z Eisenhowerem, to fakt? A może jest to kolejna spiskowa hipoteza, do tego mniej wiarygodna od innych, bo postawiona przez człowieka, który ukrywa swoją tożsamość?
Podobno UFO-spisek trwa nadal. Brytyjscy dziennikarze ujawnili w połowie 2012 r., że w Parlamencie Europejskim prowadzono rozmowy w sprawie odtajnienia danych o UFO zebranych przez wojsko i władze państw członkowskich UE. Sprawę prowadził włoski eurodeputowany Mario Borghezio. 17 unijnych parlamentarzystów podpisało wówczas dokument wzywający
państwa członkowskie Unii Europejskiej
do udostępnienia opinii publicznej wszystkich dokumentów związanych z UFO. Akt ten nosi nazwę deklaracji nr 0057/2010. Deklaracja europarlamentarzystów nie tylko wzywa rządy do otwarcia tajnych archiwów i rejestrów zawierających informacje na temat UFO. Stwierdza też, między innymi, że konieczne jest utworzenie naukowego centrum, które by analizowało i rozpowszechniało dane zebrane dotychczas przez różne instytucje oraz rządy. Wszystkie te posunięcia, wg posła Borghezio, mają ostatecznie odkryć tajemnicę UFO.
Faktem jest, że to nie pierwsza inicjatywa podjęta przez polityków, by w makroskali rozwiązać zagadkę Niezidentyfikowanych Obiektów Latających. Już 18 grudnia 1978 r. na 33 Zgromadzeniu Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych formalnie uznano UFO za ważny problem. Państwa członkowskie ONZ przyjęły wówczas dokument oznaczony sygnaturą 33/426. Stwierdzał on, że zgromadzenie ONZ zwraca się do państw członkowskich, by podjęły odpowiednie kroki w celu koordynacji naukowych badań nad życiem pozaziemskim, w tym nad Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi (UFO), oraz do informowania Sekretarza Generalnego ONZ o obserwacjach i wynikach badań.
Od sporządzenia tego dokumentu minęły prawie 32 lata, ale Zgromadzenie Ogólne ONZ do dziś nie podjęło żadnych kroków w celu wprowadzenia w życie jego treści. Wg badaczy tematu, brak aktywności ONZ, to skutek spisku w skali światowej. Jako jego źródło od dawna wskazywano tzw.
klub Bilderberga,
nieformalne stowarzyszenie najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Podobno ta grupa wyznacza kierunki światowej polityki i gospodarki. ONZ, UE, G-8 i G-20 podobno tańczą tak, jak Bilderberg im zagra. Do tego ci sekretni władcy świata torpedują wszelkie próby rozwiązania zagadki UFO.
Można powiedzieć, że to teoria spiskowa, jakich wiele. Jednak powiązania między politykami i osobami stojącymi na czele wielkich organizacji finansowych to fakty. Przyznać jednak trzeba, że szczególną zagadkę w takim towarzystwie stanowi wystarczająco już zagadkowe UFO.
Czy rzeczywiście mamy do czynienia z światowym spiskiem mającym ukryć informacje o UFO? Jeśli tak, to wiele rządów i armii ze spisku się wyłamuje.
Tadeusz Oszubski