"Nie zabijałem much, ale ludzi"
W pewien wrześniowy wieczór 1975 roku grupa znajomych urządziła w Piekarach Śląskich suto zakrapianą alkoholem prywatkę. Jednym z gości była Stefania M. Następnego dnia jej zmasakrowane ciało znaleziono na jednej z pobliskich ulic miasta...
Kochanek wziął na siebie winę
Knychała urodził się w 1952 roku w Bytomiu. Pochodził z mieszanego, polsko-niemieckiego związku, co w powojennych realiach nie było rzeczą często spotykaną. Mały Joachim mieszkał z matką i despotyczną babką, która nigdy nie wybaczyła córce małżeństwa z Polakiem i cały swój żal i frustrację przelewała na chłopca. Młody Knychała był często bity, poniewierany i poniżany. Z czasem narastała w nim więc nienawiść do kobiet i chęć odegrania się za krzywdy doznane ze strony matki i babki.
"Wampir z Zagłębia" obudził w nim bestię
Knychała zabijał dalej. W październiku 1976 roku naprzeciwko komisariatu Milicji w Bytomiu, w bramie kamienicy przy ulicy Rostka zamordował wracającą do domu Teresę R. Jej zmasakrowane ciało następnego dnia znaleźli w piwnicy sąsiedzi.
Nowatorskie metody milicji
Sam się zgłosił
W maju 1982 roku Knychała zaatakował po raz kolejny i sam zgłosił się na milicję. Pogrążony w rozpaczy zeznał, że podczas spaceru jego szwagierka niefortunnie upadła ze skarpy, uderzając głową w coś twardego i poniosła śmierć na miejscu. W trakcie sekcji zwłok w Instytucie Medycyny Sądowej ustalono, że charakter obrażeń jednak wykluczał scenariusz nieszczęśliwego wypadku, Knychałę zatrzymano więc do wyjaśnienia. Początkowo nie przyznawał się do winy.
W 1984 roku sąd skazał Joachima Knychałę na karę śmierci za 6 morderstw i 7 usiłowań. Rok później karę wykonano. Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski.
Marcin Koczan
Poznaj kulisy najgłośniejszych zbrodni w PRL. Oglądaj program "Seryjni mordercy" na kanale Discovery World, w każdy wtorek o godzinie 22:30!