Złodzieje ukradli piwo z dna oceanu

Właściciele browarów chcieli, aby piwo dojrzało w bardzo nietypowych warunkach /123RF/PICSEL
Reklama

W Argentynie złodzieje ukradli 600 litrów ciemnego piwa z radzieckiego trawlera "Chronometr" leżącego na głębokości 20 metrów.


W listopadzie 2020 roku trzy lokalne browary - Heller, La Paloma i Baum - umieściły osiem beczek piwa z limitowanej edycji w kadłubie statku, leżącego na dnie pięć kilometrów od brzegu.

Jak podaje dziennik "Daily Mail", właściciel browaru Heller, Eduardo Ricardo, słyszał o takich projektach i namawiał swoich kolegów do wspierania rzemieślniczego trendu.

Zauważył, że przed nimi nikt nie doprowadził do dojrzewania napoju, w beczkach osadzonych na takich głębokościach.

Jednak pod koniec lutego, kiedy wynajęci przez piwowarów nurkowie zeszli po piwo, okazało się, że ktoś już je zabrał. 52-letni nurek Carlos Brelles, który brał udział w pierwszym nurkowaniu w listopadzie, przyznał, że wybuchnął płaczem, gdy dowiedział się o zaginionych beczkach. "

Reklama

Marzenia o warzeniu piwa na dnie oceanu upadły. Nie tylko ukradli beczki, ale także nadzieje biznesmenów i pracowników, którzy mieli zły rok "- powiedział.

Zakładano, że dojrzewające na dnie piwo zostanie rozlane do dwóch tysięcy butelek i sprzedane, a część zysków trafi na sfinansowanie miejskiego muzeum nauk przyrodniczych w mieście Mar del Plata.

Browarnicy przez ponad rok starali się otrzymać od władz lokalnych zezwolenie na umieszczanie beczek pod wodą.

Statek rybacki "Chronometr" po rozpadzie ZSRR został przydzielony Ukrainie. Statek został aresztowany za prowadzenie połowów w wyłącznej strefie ekonomicznej Argentyny. Ukraińcy jednak nigdy nie zapłacili za to kary. Statek przez wiele lat stał i zardzewiał przy molo, aż został kupiony i zatopiony, jako atrakcja przez miejscową szkołę nurkowania.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piwo | Argentyna | Ocean | wrak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy