"Krokodyl" Polakom rąk (raczej) nie odgryzie

Rosję zalewa tani, wyjątkowo niebezpieczny narkotyk. Specyfik, kilkukrotnie silniejszy niż heroina, zabija w ciągu dwóch-trzech lat od momentu wzięcia pierwszej dawki.

Strzykawka z narkotykiem
Strzykawka z narkotykiemEast News

Odgryza ręce i nogi

Osoby biorące coraz większe dawki "krokodyla", szybko przekonują się o tragicznych dla zdrowia skutkach wstrzykiwania narkotyku. Wykorzystane do syntezy kodeiny chemikalia (głównie kwas solny i fosfor) powodują pojawienie się w miejscach iniekcji martwiczych, zielonkawych plam przypominających skórę krokodyla. To właśnie im narkotyk zawdzięcza swoją nazwę. I, jak na ironię, tak samo jak gad, "odgryza" ręce i nogi. "Ruska heroina" uśmierciła już około 30 tys. narkomanów.

By zapobiec kolejny ofiarom, rosyjskie władze zapowiedziały, że od czerwca leki z kodeiną będą sprzedawane wyłącznie na receptę. Uzależnieni zdają się zupełnie nie przejmować zmianą przepisów. - I tak będziemy kupować to lekarstwo, a jeśli nam się to nie uda, to znajdziemy sobie do wstrzykiwania coś innego - powiedział, cytowany przez telewizję Russia Today, jeden z moskiewskich narkomanów.

W Polsce "krokodyla" (oficjalnie) nie ma...

- Cały czas monitorujemy czarny rynek narkotykowy w Polsce. Na razie nie stwierdziliśmy obecności "krokodyla" w naszym kraju. Rosjanie już wiele miesięcy temu informowali nas o tym zagrożeniu. W ramach polskiej prezydencji w Unii Europejskiej przekazaliśmy informację o nim policjom w pozostałych krajach członkowskich - mówi podinspektor Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Tym samym, mało prawdopodobne jest, by wprowadzeniem "krokodyla" na polski rynek były zainteresowane zorganizowane grupy przestępcze z Rosji, o czym kilkanaście dni temu informowały ogólnopolskie media.

Warto również zwrócić uwagę, że przypadki zażywania dezomorfiny w Niemczech miały miejsce w miastach Zagłębia Rury. Mieszka tam wielu rosyjskich emigrantów i ich potomków, a spora część młodzieży zażywa narkotyki. - Pojawienie się właśnie tam "krokodyla" mogło być nie tyle przykładem przemytu narkotyku, co "przemytu technologii" - uważa kierownik krakowskiej poradni.

"Krokodyl" kariery w Polsce nie zrobi

Również Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii jest zdania, że "ruska heroina", jeśli w ogóle trafi do Polski, nie znajdzie wielu amatorów. - "Krokodyl" w Rosji jest tanim zastępnikiem heroiny na rynku nielegalnym. W Polsce funkcje tę pełni nasz tradycyjny kompot. Jest on daleko mniej toksyczny niż dezomorfina otrzymywana domowym sposobem. Z punktu widzenia użytkownika, przyjmowanie toksycznego i krótko działającego "krokodyla" wydaje się zbędnym ryzykiem - uważa Kidawa.

- Nie można jednak wykluczyć możliwości pojawienia się tego typu produktów w Polsce. W ostatnim czasie scena narkotykowa jest bardzo dynamiczna, a zachodzące na niej zmiany są trudne do przewidzenia - podkreśla pracownik Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii.

- Na polskim rynku narkotykowym rzadko jednak pojawiają się nowe środki odurzające - zarówno te, które dopiero co powstały, jak i te które są znane od lat - uważa podinspektor Hajdas. - Tak było na przykład z metamfetaminą, która pojawiała się w niewielkich ilościach, zwłaszcza na terenach położonych przy południowej granicy kraju, ale nigdy nie zagościła na stałe na czarnym narkotykowym rynku w jakichś znaczących ilościach - wyjaśnia policjant.

Opinię tę podziela Michał Kidawa przypominając, że problem nowych narkotyków został zdecydowanie ograniczony przez tzw. "ustawę antydopalaczową". - Ale nie oznacza to, że zniknął - podkreśla ekspert Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii.

Dwie tony skonfiskowanych narkotyków

Z roku na rok coraz więcej narkotyków jest także wykrywanych i niszczonych przez policję. Tylko w 2010 r. policjanci zabezpieczyli łącznie ponad 2 tony środków odurzających: 1325 kg marihuany, 518 kg amfetaminy, 111 kg kokainy, 85 kg haszyszu, 25 kg heroiny, prawie 270 tys. sztuk tabletek ecstasy i dokładnie 803 sztuki LSD. Wykryto i zlikwidowano także 13 laboratoriów produkujących narkotyki. Wszczęto również prawie 21 tys. postępowań (o 3 proc. więcej niż w 2009 r.) wobec prawie 27 tys. podejrzanych o przestępstwa narkotykowe.

- Jest to wynik coraz większej skuteczności policjantów. Zarówno tych z Centralnego Biura Śledczego, którzy zajmują się zorganizowaną przestępczością, jak i tych z jednostek terenowych, którzy walczą z narkotykami na niższych szczeblach, do pojedynczych dilerów włącznie - podkreśla podinspektor Hajdas. Zdaniem ekspertów policja w najbliższych będzie miała jednak co robić.

Obecnie najpopularniejszym narkotykiem nad Wisłą jest marihuana (choć i tak w statystykach znajduje się daleko w tyle za najczęściej stosowanym przez Polaków środkiem odurzającym - alkoholem). Popularne "zioło" także w większości jest wytwarzane w kraju. Cieszy się ono niesłabnącym zainteresowaniem, ale - jak podkreślają eksperci - spożycie narkotyków w Polsce w dalszym ciągu jest okazjonalne i poniżej średniej europejskiej. Kierownik krakowskiego Monaru dodaje, że zatwardziali narkomanie - heroiści to "mały margines konsumpcji narkotyków w Polsce" i szacuje ich populacje na mniej niż 20 tys.

A co będą brać Polacy w najbliższych latach? - Odsyłam do wróżki - mówi Wodowski.

Marcin Wójcik

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas