Morski mistrz drugiego planu. Nie miał pojęcia, co wyskoczyło mu za plecami
Internet oszalał na punkcie tej fotografii, choć na pierwszy rzut oka budzi ona raczej niepokój niż zachwyt. Amerykanin Rudy Escandell chciał zrobić kilka zdjęć synowi surfującemu u wybrzeży Florydy. Nie spodziewał się jednak tego, że uda mu się uchwycić idealnie moment, w którym z fal wynurzy się... ogromna manta.
W Polsce o takim czymś powiedzielibyśmy "mistrz drugiego planu", choć w angielskim używa się określenia "fotobomba". Jakkolwiek tego nie nazwać, nie ulega wątpliwości fakt, że diabeł morski z Florydy stał się, przynajmniej na chwilę, najsłynniejszą płaszczką na świecie.
Właściciel warsztatu samochodowego i fotograf-amator Rudy Escandell udał się wraz z rodziną do nadmorskiej miejscowości Satellite Beach na Florydzie.
Podczas gdy jego syn próbował swoich sił z deską surfingową, Rudy postanowił zrobić kilka zdjęć jemu i kilku innym osobom mierzącym się z falami Atlantyku.
- W pewnym momencie zauważyłem, że coś plusnęło w tle, gdy fotografowałem jednego z surferów z użyciem trybu robiącego kilka zdjęć pod rząd w krótkim odstępie czasu - opowiada Escandell lokalnemu oddziałowi stacji telewizyjnej FOX.
- Nie miałem pojęcia, co to mogło być i szczerze mówiąc, nie zastanawiałem się nad tym. Potem wróciłem do domu i zobaczyłem, że w tle z fal wyłoniła się wielka manta! - mówi podekscytowany.
Amerykanin umieścił rzecz jasna niecodzienną fotografię na swoim profilu na Facebooku. Chwilę później zdjęcie udostępnił fanpage Satellite Beach i tak zaczęła się internetowa sława tajemniczej płaszczki.
W rozmowie z inną stacją telewizyjną, News 6, Escandell powiedział, że zdarzało mu się już kilka razy widywać manty u wybrzeży Florydy. Nigdy jednak nie uchwycił żadnej na zdjęciu.
- Nie miałem pojęcia, co to mogło być i szczerze mówiąc, nie zastanawiałem się nad tym. Potem wróciłem do domu i zobaczyłem, że w tle z fal wyłoniła się wielka manta!
Poproszeni przez lokalne media o komentarz specjaliści ocenili, że zwierzę ma około dwa i pół do trzech metrów długości. Jak na swój gatunek nie jest gigantem, gdyż przedstawiciele Manta birostris osiągają nawet do pięciu metrów i mogą ważyć trzy tony, ale widok takiego stworzenia z pewnością napędziłby stracha niejednemu.
Na szczęście surfer, będący na pierwszym planie zdjęcia, najpewniej nie zdawał sobie sprawy z tego, co wyskoczyło z wody za jego plecami i żył w błogiej nieświadomości. Aż do teraz.
***
Zobacz również: