Popek u Dużego w Maluchu: Dziesięć tysięcy? To jakieś marne grosze...

Popek nie wyobraża sobie życia za marne 10 tysięcy złotych /East News
Reklama

Pierwsza kradzież, trudne dzieciństwo, ucieczka z domu, a potem z Polski. Podatki, porządne balety, wódka i narkotyki. W rozmowie Filipa Nowobilskiego z Popkiem nie było tematów tabu. Co najważniejsze jednak - na trudne pytania padły szczere odpowiedzi. Zapraszamy na spowiedź celebryty u Dużego w Maluchu!

Filip Nowobilski: Bardzo ci się w życiu poukładało chyba (...) Jesteś człowiekiem wielu talentów można powiedzieć.

- Robię wiele rzeczy na raz. Nie we wszystkim udaje mi się jakoś tam odnaleźć. Ale najtrudniej jest łączyć muzykę ze sportem. Muszę grać koncerty i po tych koncertach jestem tak zmęczony. Ostatnio grałem dwa koncerty w Niemczech. Położyłem się spać o szóstej, obudziłem się o dziewiątej i musiałem polecieć do Polski na sparing (...)

W ostatnim kawałku z Mateo pojawił się twój wers, w którym mówisz, że kocha cię urząd skarbowy i sto tysięcy złotych musiałeś zapłacić...

- To nie był pierwszy raz, chyba piętnasty raz, kiedy płacę sto koła podatku, odkąd tu jestem w tym państwie. Nie rozumiem w ogóle. Nie rozumiem w ogóle od czego płacę podatki tak duże. Naodkładasz tych pieniędzy, wydaje ci się, że je masz, ale przychodzi dzień rozliczeń i musisz zapłacić sto koła, czy nawet więcej tego dochodowego, czy VAT (...)

Na początku wywiadu zaznaczyłeś, że maluch to był pierwszy samochód, który ukradłeś. Pamiętasz okoliczności?

- Byłem dzieciakiem, miałem 11 lat. To była pierwsza przygoda z autami, tak się zakochałem w maluchu.

Ale powiedz, o co chodziło z tymi kradzieżami? Przecież w pewnym momencie ryzykujesz...

- Ale jak nie miałeś żadnego wsparcia, byłeś pozostawiony samemu sobie, to co miałeś robić? Ja musiałem się wychowywać sam i samemu rachunki płacić. Uciekłem z domu i  postanowiłem, że będę sam. Zacząłem kraść, portfele, auta. I tak się to skończyło - ucieczką z Polski przed prawem. I ukrywałem się dosyć długo.

Jak to jest możliwe, że polskie organy ścigania nie znalazły cię w Wielkiej Brytanii?

- Bo przez omyłkę jeden z urzędników zmienił mi nazwisko bez mojej wiedzy w ogóle i mnie nie mogli znaleźć. Ja miałem na nazwisko Rak, a zmienili mi na Mikołajuw i tak się stało.

Ten temat nazwiska to bardzo ciekawa sprawa. Ale dlaczego akurat na takie nazwisko ci zmienili?

- Bo mój biologiczny ojciec miał na nazwisko Mikołajuw. A mój ojczym miał na nazwisko Rak i ja się bujałem na nazwisku Rak. Ale ktoś z urzędników po śmierci mojego ojca zmienił mi nazwisko na Mikołajuw.

Spójrz mi w oczy... Jest to spojrzenie pełne grozy. Jak twoja córka na ciebie patrzy?

- Moja córka tego nie widzi, moja córka jest we mnie zakochana. Pytała mnie nieraz, co to za oczy, odpowiadam, że po prostu taki tatuś jest.

Czy myślałeś kiedyś o zmianie stylistyki?

- Jestem bardzo rozciągliwy muzycznie i choć wywodzę się z muzyki rap robię każdą muzykę. Naprawdę każdą. Funky, blues, jazz, disco, co mi wpadnie w ręce. Kocham muzykę jaka by nie była i chyba dzięki temu tak łatwo mi to przychodzi.

Reklama


Ze sportami też tak jest? Jesteś wszechstronnym zawodnikiem?

- Jestem wszechstronnym zawodnikiem, ale moja wydolność jest bardzo ograniczona przez to, jak się prowadziłem przez całe życie. Połączyć koncerty z muzyką to jest coś potwornego połączyć to razem.

Papierosy, wódka...

- Wódki nie piję, narkotyków też nie zażywam. Wiadomo, że na wakacjach zrobię sobie porządny balet.

Jak wygląda w twoim przypadku porządny balet?

- Znikam na dwa tygodnie i mnie nie ma. Gdzieś jestem w jakimś państwie, gdzie nie znają mnie tubylcy, piją drinki. Jestem inklusiw w mordę strzelił (...)

Będziesz chciał swojego syna wciągnąć w świat walki?

- Wolałbym nie. Wolałbym muzyczny, bo to jest jednak łatwiejszy pieniądz (...)

Chciałbyś, żeby twój syn był taki jak ty?

- Nie chciałbym.

Wiesz, że razem z genami przekazujesz także to, co złe, nie tylko to, co dobre...


- Nie chciałbym żeby mój syn był taki jak ja. Chciałbym, żeby był normalnym człowiekiem, tak jak reszta z was (...)  

Czy pęd za pieniądzem, za karierą jest dobry?

- No co mam zrobić? Żebrać na rogu? Muszę zapier***ć, podpisywać umowy, grać w filmach, walczyć w KSW, grać koncerty...

Wyobrażasz sobie żyć za dwa i pół tysiąca?

- Nie wyobrażam sobie.

A za dziesięć tysięcy?

- Też nie...

Ale przecież to jest kupa kasy!

- Dla mnie to są jakieś marne grosze. Wiem, że bym musiał, to bym przeżył za te pieniądze.

A ile to jest dobra stawka, żeby przeżyć?

- Jeśli chodzi o jedzenie samo stricte, to za 10 koła bym przeżył (...)

Obejrzyj całą rozmowę Filipa Nowobilskiego z Popkiem:

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy