3700 lat temu nastąpił kosmiczny kataklizm. Tak zginęły Sodoma i Gomora?
Amerykańscy naukowcy zebrali dowody na to, że 3700 lat temu doszło w atmosferze do eksplozji dużego ciała niebieskiego. Wybuch zniszczył obszar dzisiejszej Jordanii w rejonie Morza Martwego. Możliwe, że ten kataklizm stał się źródłem biblijnej opowieści o zagładzie Sodomy i Gomory.
Na skutek eksplozji w górnych partiach atmosfery, podobnej do tej, jaka miała miejsce w lutym 2013 roku w Rosji, zniszczeniu uległo wszystko w promieniu 25 kilometrów. Badania archeologiczne wskazują, że ludzie wrócili w to miejsce dopiero po sześciu lub siedmiu stuleciach.
Wykopaliska prowadzone na północ od Morza Martwego w Jordanii wskazują, że przez co najmniej 2500 lat kwitła tam cywilizacja ery brązu. Trwało to aż do jej nagłego zniknięcia 3700 lat temu. Według obecnych szacunków, na stosunkowo niewielkim obszarze mieszkało tam od 40 do 65 tysięcy osób. Właśnie w tym rejonie archeolodzy umiejscawiają biblijne Sodomę i Gomorę.
Naukowcy przeprowadzili datowanie i analizy minerałów występujących na tym obszarze. Dane wykazały, że 3700 lat temu doszło do katastrofalnego wydarzenia, w którego wyniku zniszczone zostało pięć stosunkowo dużych i setki małych osiedli, a wszyscy mieszkańcy zostali zabici.
Najbardziej przekonujące dowody kosmicznego kataklizmu udało się zebrać w pozostałościach miasta Tall el-Hammam. Analizy radiowęglowe pokazują, że prawie wszystkie ściany budynków wykonanych z cegieł mułowych nagle i niemal natychmiast zniknęły. Pozostały tylko kamienne fundamenty.
Oprócz tego odkryto inne dowody starożytnej katastrofy kosmicznej. Chodzi o zeszklenia na zewnętrznych powierzchniach wielu fragmentów ceramiki. Ich badanie wykazuje obecność kryształów cyrkonu, które zostały utworzone w bardzo krótkiej chwili w temperaturze tysięcy stopni Celsjusza.
Autorzy badania uważają, że to fala uderzeniowa eksplozji przeniosła cyrkony i pokryła miasto tymi maleńkimi minerałami. Naukowcy porównali to zdarzenie do eksplozji Tunguskiej na Syberii w 1908 roku. Jednak wtedy nikt z jej powodu nie zginął, ponieważ wystąpiła w słabo zaludnionych regionach. Podmuch fali uderzeniowej powalił wtedy jednak las na obszarze 2 tys. kilometrów kwadratowych.