Pierwszy F-35 Marines nie nadaje się do walki

Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych otrzymał swój pierwszy myśliwiec F-35 Joint Strike Fighter. Okazuje się jednak, że ta supernowoczesna i niewykrywalna dla radarów maszyna nie nadaje się do walki.

F-35 towarzyszą niekończące się problemy
F-35 towarzyszą niekończące się problemymateriały prasowe

F-35 to jednomiejscowy i jednosilnikowy myśliwiec wielozadaniowy piątej generacji, budowany przez amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin. Projekt Joint Strike Fighter nie ma jednak łatwego życia, nawet pomimo potężnego finansowania, w które zaangażowanych jest wiele państw, w tym Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Turcja, Holandia, Australia i Kanada. Rozwój maszyny wciąż się opóźnia, samoloty nie będą dostarczone na czas, a ich cena wciąż rośnie i nie wiadomo kiedy się zatrzyma. Już teraz F-35 zyskał miano najdroższej broni świata, a analitycy szacują, że kompletny rozwój pochłonie przeszło 2 biliony dol.

Lockheed Martin dostarczył jednak pierwszą maszynę dla Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Niestety, samolot przeznaczony do realnej walki, w chwili obecnej nie mógłby w niej uczestniczyć. Opracowany przez producenta skomputeryzowany system logistyczny, oprogramowanie samolotu i specjalny hełm dla pilota nie są jeszcze w pełni gotowe - podobnie jak... uzbrojenie.

- Piechota Morska chce mieć w pełni funkcjonalne maszyny tak szybko, jak tylko zostaną bezpiecznie wykonane. Oni nie chcą być spowalniani przez biurokratyczne przeszkody - komentuje Loren Thompson, konsultant Lockheed Martin. Ale tak naprawdę nikt nie wie, kiedy pojawią się wszystkie brakujące krytyczne elementy.

Ze wszystkich oddziałów, które złożyły zamówienia na F-35, Piechota Morska potrzebuje ich najbardziej. Będące w ich posiadaniu Harriery i Hornety (F/A-18) są stare i jest ich niewiele. Szczególnie, że w ataku talibów na bazę lotniczą w Afganistanie została zniszczona 1/15 floty Harrierów.

Amerykanie budują już nowe lotniskowce, specjalnie przystosowane do obsługi F-35. A korpus szkoli więcej pilotów, niż ma i będzie miał samolotów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas