Roboty dołączają do poszukiwań zaginionych na Florydzie

​Roboty miotające dołączają do wyścigu o uratowanie wciąż blisko 150 zaginionych osób z Florydy, które znalazły się pod gruzem w wyniku zawalenia się budynku mieszkalnego.

Aby wspomóc pracę ratowników, a jednocześnie umożliwić im ominięcie najniebezpieczniejszych części zawalonego budynku, do poszukiwań włączono roboty miotające firmy Teledyne Flir. Mogą one bez problemu poruszać się po zdradliwym tereniem.

Firma wysłała co najmniej dwa ze swoich robotów FLIR FirstLook, aby wspomóc poszukiwania zaginionych. W tym celu wykorzystuje się już sonar i kamery termowizyjne.

- Po takiej katastrofie, cała konstrukcja jest strukturalnie niestabilna i stale podatna na przesunięcia. O wiele bezpieczniej jest, gdy robot wczołga się głębiej w szczelinę, niż gdy człowiek tam wejdzie - powiedział Tom Frost, wiceprezes Teledyne Flir ds. bezzałogowych systemów naziemnych.

Roboty mogą być zrzucane na trudno dostępne obszary, gdzie następnie używają swoich kół do przeszukiwania gruzów. Metalowe ramiona umożliwiają robotom zmianę pozycji, jeśli koła utkną.

Roboty FirstLook ważą około 2,2 kg i są zbudowane tak, aby wytrzymać upadki z wysokości około 5 metrów, nawet jeśli spadną na twarde powierzchnie, takie jak beton.

Firma Teledyne Flir wysłała na misję ratunkową również innego robota, nazwanego PackBot. Został on zaprojektowany do przenoszenia gruzu i może przesuwać ładunki o wadze około 18 kg. Zarówno PackBot, jak i FirstLook są robotami półautonomicznymi, co oznacza, że potrzebują operatora obecnego podczas poszukiwań.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Robot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama