Salwador buduje Bitcoin City. Miasto dla fanów popularnej kryptowaluty i... wulkanów

Władze Salwadoru poinformowały, że nie tylko poczyniły poważne inwestycje w kryptowaluty, ale i same będą ją wydobywać z wykorzystaniem energii wulkanicznej, żeby proces był bardziej przyjazny dla środowiska. Ale na tym nie koniec!

Władze Salwadoru poinformowały, że nie tylko poczyniły poważne inwestycje w kryptowaluty, ale i same będą ją wydobywać z wykorzystaniem energii wulkanicznej, żeby proces był bardziej przyjazny dla środowiska. Ale na tym nie koniec!
Czy wulkany to przyszłość wydobycia Bitcoina? Salwador twierdzi, że tak /domena publiczna

Kryptowaluty od samego początku budzą duże kontrowersje, a ostatnio - kiedy uspokoiła się już debata na temat tego, czy są bańką, która w końcu pęknie i zostawi wielu inwestorów z wyczyszczonymi kontami - znalazły się na świeczniku z powodu kwestii klimatycznych. Jak łatwo się bowiem domyślić, wydobycie np. Bitcoina wymaga ogromnych nakładów energii (zarówno samo kopanie, jak i chłodzenie urządzeń wydobywczych), co biorąc pod uwagę jej pochodzenie, może być bardzo szkodliwe dla środowiska. 

Z tego właśnie powodu Salwador poinformował od razu, że wydobycie Bitcoina w jego przypadku odbywać będzie się z wykorzystaniem energii geotermalnej, bo takiej dostarczają położone na terenie kraju wulkany, a konkretniej bezemisyjnej elektrowni geotermalnej Volcanode. Co warto przy okazji podkreślić, ponad połowa energii w tym kraju pochodzi z odnawialnych źródeł energii, bo Salwador ma dosłownie pod ręką aż 23 aktywne wulkany i potrafi z tego korzystać.

Reklama

Co prawda wyniki uzyskane przez ten projekt w terminie od czerwca (uruchomienie) do października nie były zbyt imponujące, bo udało się wydobyć dosłownie 0.00599179 BTC, co w przeliczeniu po dzisiejszym kursie daje ok. 345 dolarów, ale z czasem powinno być lepiej. Dzisiejsze doniesienia sugerują zaś, że to dopiero początek przygody Salwadoru z Bitcoinem, bo jak podaje BBC News prezydent Nayib Bukele ma w planach całe Bitcoin City. 

Miasto ma być położone w pobliżu wulkanu wzdłuż Zatoki Fonseca, między La Unión a Conchagua i posiadać własną elektrownię geotermalną wspierającą wydobycie kryptowalut. Co więcej, ma przybrać kształt monety (z centralnym placem o symbolu Bitcoina), a co najciekawsze jego mieszkańcy nie będą płacić żadnych podatków za wyjątkiem podatku VAT.

Prezydent Bukele nie wspominał niestety o terminie realizacji tego ambitnego projektu, ale nie należy się go spodziewać bardzo szybko, bo koszt samej infrastruktury publicznej szacowany jest na równowartość około 300 tysięcy Bitcoinów.

Nie da się jednak ukryć, że pomysł jest bardzo ambitny, unikatowy w skali światowej i jeśli wypali, to faktycznie może przynieść Salwadorowi oczekiwany impuls do wzrostu ekonomicznego, niezależności i kolejnych inwestycji. Tyle że całość opiera się na założeniu, że wartość Bitcoina będzie rosła lub przynajmniej utrzyma się na obecnym poziomie, a co do tego nie ma żadnej pewności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bitcoin | wulkany | energia geotermalna | salwador
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy