Gunnar - okulary do komputera
Zmęczone oczy to kłopot większości osób, które pracują przy komputerze. Sprawdziliśmy okulary Gunnar, które mogą rozwiązać ten problem.
Lekko bursztynowe
Każda osoba, która po raz pierwszy weźmie do ręki okulary Gunnar, zauważy nietypowy - bursztynowy - kolor ich szkieł. W drugiej kolejności na pewno zwrócimy uwagę na wzorowo zaprojektowane oprawki. Użytkownicy mają do wyboru wiele różnych modeli, dzięki czemu każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Regulowane "noski" pozwalają na swobodne dopasowanie okularów do kształtu nosa. Są to ponadto najlżejsze okulary, jakie kiedykolwiek miałem w ręce. Ponadto, jeśli chodzi o wykonanie produktu, trzeba przyznać zdecydowanie ocenę celującą. I choć można odnieść wrażenie, że okulary są bardzo delikatne, to w rzeczywistości tak nie jest.
Bursztynowe zabarwienie szkieł Gunnar zmienia sposób, w jaki widzimy elementy znajdujące się na ekranie. Wszystkie barwy są zdecydowanie ocieplone, co może być poważnie przeszkadzać osobom zajmującym się grafiką komputerową i obróbką fotografii.
Pozostali użytkownicy po paru dniach korzystania z tych okularów przestaną zwracać na tę zmianę jakąkolwiek uwagę. W moim przypadku była ona na tyle niedostrzegalna, że zdarzyło mi się wyjść w tych okularach na miasto.
Więcej niż żółte szkło
Pierwsze wrażenie jest bardzo przewidywalne: ładne okulary z żółtymi szkłami. Po ich założeniu okazuje się jednak, że faktycznie oferują one znacznie więcej. Przede wszystkim szkła domyślnie nastawione są na +0,2 dioptrii. Jest to drobna korekta, która pozwala na delikatne wyostrzenie obrazu.Soczewki są również odpowiednio skalibrowane względem odległości, jaka dzieli użytkownika od ekranu monitora.
Warto również wspomnieć, że w trakcie pierwszych dni korzystania z gunnarów należy nastawić się na przyzwyczajanie oka i chwilowe utraty ostrości. Producent zapowiada, że już wkrótce będzie można dostosować okulary do konkretnej wady wzroku użytkownika.
Później jest już tylko lepiej. Obraz widziany przez gunnary jest wyraźnie ostrzejszy, co staje się szczególnie zauważalne w przypadku dokumentów tekstowych i w trakcie przeglądania internetu. Soczewki i-AMP (odpowiedzialne za blokowanie niezdrowego światła wydzielanego przez ekrany) zdają się spełniać swoją rolę w 100 proc.
Kiedy po dwóch tygodniach na chwilę zdjąłem okulary i spojrzałem w monitor, poczułem się dokładnie tak, jakby ktoś świecił mi laserem po oczach...
Zbawiennie, ale drogo
Wcześniej niejednokrotnie, po niemal 12 godzinach spędzonych przed ekranem komputera, miałem poważne problemy z widzeniem. Do tego stopnia, że byłem zmuszony robić sobie przymusowe dwudniowe przerwy od urządzeń wyposażonych w jakiekolwiek wyświetlacze.
Od kiedy korzystam z opisywanych okularów, wszystkie takie przypadłości ustały. Poniekąd pierwszy raz od wielu miesięcy poczułem się tak, jakby ktoś dał mi jakby nowe życie. Życie, którego cena w tym przypadku jest wiele warta - ceny opisywanych okularów zaczynają się od 300 złotych w zależności od wybranych oprawek.