Sprawdzamy smartfon japońskiej marki Sharp - model C10. Marka Sharpa nie jest w Polsce do końca kojarzona z telefonami. Jak zatem udała się ta nietypowa premiera?
Smartfony marki Sharp były dostępne przez wiele lat na azjatyckich (i nie tylko) rynkach, jednak nigdy nie zdobyły dużej popularności w Europie, nie mówiąc już o Polsce. Powrót marki na rynki Starego Kontynentu, w tym do naszego kraju, wiąże się z debiutem smartfonów Sharpa ze średniej półki, w tym modelu Sharp Aquos C10. Mieliśmy szasnę go sprawdzić.
Przed dalszym testem należy wspomnieć o jednym fakcie: C10 jest telefonem, który miał światową premierę na targach IFA w Berlinie pod koniec sierpnia zeszłego roku. Nie ma co ukrywać - jest to, z technologicznego punktu widzenia, model reprezentujący 2018 rok.
Zacznijmy od wykonania i rozmiarów - chyba najbardziej nietypowych cech C10. Ekran C10 ma proporcję 17:9, bardzo oryginalne rozwiązanie. Następstwo takiej decyzji miały bezpośrednie przełożenie na wymiary telefonu: 141 mm, na 72 mm, na 7,9 mm, co oznacza, że C10 jest mniejszy od typowej obecnie konkurencji. Ma to swoje plusy, szczególnie jeśli szukamy telefonu rozmiarami przypominającego modele sprzed kilku lat. Waga urządzenia wynosi 141 g.
C10 nie ma portu słuchawkowego, co jest dość zaskakujące dla tej półki cenowej, ma natomiast slot na kartę microSD lub na dwie karty nanoSIM. Notch (kropelkowy) umieszczony w górnej części ekranu rzuca się w oczy. Sama czarna obudowa nie zaskakuje jakością wykonania - dominuje plastik i to w błyszczącej formie.
Telefon obsługuje NFC, ma również diodę powiadomień. Czytnik linii papilarnych (umieszczony na dole telefonu) działa szybko.
Ekran robi znacznie bardziej pozytywne wrażenie niż obudowa - trudno spodziewać się po Sharpie czegoś innego. 5,5-calowy ekran LCD IPS ma rozdzielczość 2040 na 1080 pikseli (420 ppi). Testy wykazały, że oferuje dobry poziom odwzorowania kolorów, odpowiednią jasność, a jego niewielkie (w porównaniu do konkurencji) rozmiary dostarczają pozytywnych wrażeń estetycznych. Trzeba jednak najpierw przyzwyczaić się do wspomnianego, nietypowego formatu.
Jak wspomniano, C10 pod kątem technologicznym reprezentuje średnią półkę. Na pokładzie znajdziemy procesor Qualcomm Snapdragon 630 i GPU Qualcomm Adreno 508 z 4GB RAM. Sprawdźmy C10 w syntetycznych benchmarkach.
Dla porównania
Redmi Note 7 Antutu - 144 211 pkt. Geekbench 4 - 1623 pkt. (Single-Core Score), 5532 pkt. (Multi-Core Score). Xiaomi Mi8 Lite miał wynik: 141 251 w Antutu i kolejno 1602, a potem 5793 w Geekbench. Motorola G7 Plus miała wynik - AnTuTu: 117 623; GeekBench: 1394 (single-core), 5021 (multi-core).
Huawei P Series 2019 miał wynik 122 199 punktów (Antutu) i 1528 (Single), 5358 (Multi).
Jak zatem widać, "zeszłoroczność" C10 jest nie do ukrycia. W praktyce telefon Sharpa działa poprawnie podczas codziennego użytku. W trakcie testów nie napotkaliśmy się z sytuacją, w której telefon np. zawiesiłby się lub działał naprawdę wolno.
Sharp zdecydował się na Androida w wersji 8.0, z nakładką o nazwie Smile UX, która w rzeczywistości praktycznie w ogólnie nie modyfikuje systemu Google, ani nie dokłada własnych, dodatkowych aplikacji - to się chwali.
Tylny aparat ma dwa obiektywy: 12-megapikselowy z przysłoną f/1,75 i 8-megapikselowy z przysłoną f/2,0. Co kryje się za tą bardzo standardową specyfikacją? W skrócie: poprawne zdjęcia w dzień (telefon czasami "przekłamuje" kolory, ale kolejne zdjęcie potrafi być już dobre), szczególnie przy dobrym oświetleniu - oczywiście "poprawne", jak na 2018 rok i średnią półkę. Niezłe portrety (efekt bokeh) i bardzo przeciętne zdjęcia w nocy. Przykłady zamieszczamy poniżej.
Kamera z przodu to obiektyw 8 Mpx z przysłoną f/2,0 (umożliwia odblokowanie telefonu twarzą). Taka specyfikacja to niezłe zdjęcia typu "selfie" - pod tym względem C10 nie odstaje od zeszłorocznych telefonów.
Opisywany model ma baterię o pojemności 2700 mAh - pozornie niedużo, ale dzięki odpowiedniej optymalizacji i rozmiarom, C10 poradzi sobie przez cały dzień standardowego użytkowania. Technologia szybkiego ładowania (telefon ma port USB-C) w tym przypadku oznacza około 100 minut do pełnego ładowania telefonu.