U1F - małe jest piękne

Ma 1 kilogram i kosztuje około 7 tysięcy złotych. Sprawdzamy ultra-moblinego notebooka U1F firmy Asus.

Miniaturyzacja - czy tak wygląda przyszłość komputerów mobilnych?
Miniaturyzacja - czy tak wygląda przyszłość komputerów mobilnych?materiały prasowe

Małe i cieszy

Bądźmy szczerzy - U1F zachwyca. Zanim jeszcze go otworzymy, będziemy pod wrażeniem zarówno wyglądu, jak i samej wagi. Jeden kilogram, w porównaniu do wagi innych przenośnych komputerów, to krok do przodu w miniaturyzacji notebooków. W zestawie dostajemy dwie baterie - 3-ogniwową i 6-ogniwową, jeśli zamontujemy tę drugą - waga komputera wzrasta do 1.19kg. Także wymiary U1F są niecodzienne - 276mm na 28mm na 192mm. W redakcji na próżno było szukać osoby, która nie byłaby zaskoczona wymiarami, wagą i wyglądem opisywanego notebooka.

Począwszy od obudowy pokrytej plastikiem o kolorze fortepianowej czerni, a na wykonanych ze stali nierdzewnej bokach kończąc - pod kątem stylistyki U1F plasuje się na najwyższej półce. Tajwańczycy pamiętali także o mechanicznym zabezpieczeniu U1F. Całość chroniona jest przez stop magnezu z aluminium (z przedniej części) oraz włókna węglowego (z tylniej części). Mamy więc do czynienia z eleganckim wykończeniem oraz rozwiązaniami mającymi zagwarantować zabezpieczenie przed uszkodzeniami.

Także ekran LCD robi wrażenie. Ma on jedynie 11-cali i bardzo dobrze komponuje się z designem U1F. Dodatkowo panel LCD wykorzystuje technologię podświetlenia diodami LED, które zużywają mniej energii i jednocześnie zapewniają wyższy poziom jasności oraz szybszy czas odpowiedzi matrycy.

Z zewnątrz U1F nie można nic zarzucić.
materiały prasowe

Marka zobowiązuje

Po otwarciu U1F uwagę zwraca nieduża, ale świetnie wykonana klawiatura. Szybko może jednak okazać się, że niewielkie rozmiary przyniosły tutaj dość nieciekawe żniwo - dla niektórych klawisze mogą okazać się zbyt małe, stwarzając problemy przy pisaniu. Taka jest cena miniaturyzacji.

Niewielkie gabaryty spowodowały także, że U1F nie ma wbudowanego napędu optycznego. W zestawie otrzymamy zewnętrzny napęd DVD (w ofercie znajdziemy także wersję z napędem Blu-ray). Takie rozwiązanie może być częściowo niewygodne, ale trzeba je zaakceptować. W notebooku znajdziemy złącze Express Card, gniazdo mikrofonowe, gniazdo słuchawkowe, gniazdo monitorowe VGA, 4 porty USB2.0, port IEEE 1394, złącze RJ-11 i złącze RJ-45 (służące kolejno do podłączenia linii telefonicznej i linii lokalnej), a także konsolę kontrolująca WiFi/Bluetooth. Nie zapomniano również o czytniku kart SD/MMC/MS/MS PRO/ XD oraz Mini SD/ MS Duo/ MS PRO Duo w jednym.

Ponieważ U1F ma być mobilnym komputerem używanym do pracy, Asus "uzbroił" go w czytnik odcisków palców oraz moduł bezpieczeństwa TPM (Trusted Platform Module), czyli zintegrowane na płycie głównej urządzenie, które przechowuje klucze wygenerowane przez komputer w formie zaszyfrowanej. Co nam ono daje? Całość ma w założeniu pomóc w uniknięciu ataków hakerów. Dodatkowym zabezpieczeniem ma być jeszcze program Asus Security Protect Manager oferujący funkcje zabezpieczenia plików, poczty elektronicznej oraz folderów.

Zdjęcia nie oddają stylistyki i wykończenia U1F.
materiały prasowe

Czas pracy U1F na naładowanej baterii zależy od tego, którą baterię zainstalujemy. Przy mniejszej baterii możemy mówić o około 2 godzinach - przy większej o liczbie przekraczającej 3 godziny. Tradycyjnie wszystko zależy od tego, do czego wykorzystujemy sam komputer. U1F pracuje cicho i nie nagrzewa się.

Nie dla Kowalskiego

Niektórzy mogliby napisać, że jedną z wad U1F jest cena. Rzeczywiście, około 7 tys. za podstawową wersję U1F to wydatek nie dla przeciętnego Kowalskiego. Tylko że U1F nie jest przeznaczony dla Kowalskiego. Podobnie jak Gucci czy Bentley, U1F od Asusa ma być marką ekskluzywną i "nie dla każdego". I niczym w przypadku marek z najwyższej półki, kupujący musi zaakceptować ewentualne niedogodności. W tym wysoką cenę. Chociaż w Polsce zapewne znajdą się ludzie, dla których U1F i tak będzie za tani.

PLUSY

- rozmiary

- świetne wykonanie

- funkcjonalność

MINUSY

- konieczność podłączenia zewnętrznego napędu optycznego

- nie nadaje się do obsługi grafiki 3D

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas