Oto obraz czarnej dziury, która emituje dżety z prędkością światła [FILM]

Pierwszy raz w historii astronomom udało się wykonać tak świetne obrazy potężnych dżetów emitowanych przez czarną dziurę. Może nie wyglądają one jak te z filmów sci-fi, ale mają bardzo cenną wartość naukową.

Obserwacji dokonano za pomocą należącego do NASA słynnego Kosmicznego Obserwatorium Chandra w obiekcie o nazwie MAXI J1820+070. Ta czarna dziura ma masę zaledwie 8 razy większą od naszego Słońca, znajduje się ok. 10 tysięcy lat świetlnych od Ziemi i powoli zasysa do dysku akrecyjnego materię z gwiazdy znajdującej się bardzo blisko niej.

Dżety powstają, gdy materia, która krąży wokół czarnej dziury, rozgrzewa się. Promieniowanie rentgenowskie emitowane jest w dwóch kierunkach, prostopadle do centrum czarnej dziury. Astronomowie ostatnimi czasy skupiają się na jeszcze wnikliwszym badaniu tych tajemniczych obiektów. Rozwikłanie skrywanych przez nie zagadek pozwoli nam zrozumieć historię i istotę funkcjonowania Wszechświata.

Reklama

Niedawno ludzkość pierwszy raz w historii mogła zobaczyć obraz supermasywnej czarnej dziury, a właściwie cieć horyzontu zdarzeń, która znajduje się w centrum galaktyki M87, ma masę 6,5 miliarda mas Słońca i oddalona jest od nas o 55 milionów lat świetlnych. Astronomowie z projektu ETH zapowiadają, że niebawem ujrzymy pierwszy film. Czarna dziura będzie pożerała na nim otaczającą ją materię.

Chociaż ludzkości nie będzie dane zbliżyć się do czarnej dziury jeszcze przez tysiące lat, to jednak wcale nie musimy ruszać się z Ziemi, by je lepiej badać. Mają nam na to pozwolić nowe systemy obserwacyjne takie jak np. Event Horizon Imager (EHI). Być może czarne dziury znajdują się bliżej nas, niż nam się to wydaje. Niedawno astronomowie poinformowali, że tajemnicza Planeta X może być małą czarną dziurą. To byłoby dobre wytłumaczeni zjawisk, do których dochodzi na rubieżach Układu Słonecznego.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Wikipedia

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy