Polski mikrosatelita PW-Sat2 dziś pomyślnie rozłożył żagiel deorbitacyjny!

Otwarcie żagla deorbitacyjnego początkowo miało nastąpić w przyszłym roku, ale obsługa misji zdecydowała się przeprowadzić to zadanie szybciej, a to w obawie o bezpieczeństwo przebiegu całego tego przedsięwzięcia.

Polski mikrosatelita PW-Sat2 dziś pomyślnie rozłożył żagiel deorbitacyjny!
Polski mikrosatelita PW-Sat2 dziś pomyślnie rozłożył żagiel deorbitacyjny!Geekweek - import

Udało się już przeprowadzić pomyślnie wszystkie zaplanowane eksperymenty, w których mogli uczestniczyć również radioamatorzy, zarówno z Polski, jak i całej Europy. Prezentowaliśmy Wam pierwsze w historii zdjęcia satelitarne, wykonane przez polskiego mikrosatelitę (). W ostatnim czasie polskiemu urządzeniu poważnie zagroziły przelatujące w małej odległości kosmiczne śmieci. To właśnie ten problem chcą pomóc rozwiązać Polacy za pomocą opracowywanej przez siebie technologii.

W związku z zagrożeniem, członkowie Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej (SKA PW) postanowili przyspieszyć manewr deorbitacji. Na profilu PW-Sat2 na Twitterze możemy przeczytać, że sygnał z informacją o rozpoczęciu procesu rozłożenia żagla dotarł do urządzenia dziś tuż przed godziną 11:00 czasu polskiego. „Potwierdzamy rozłożenie żagla. Pobraliśmy w części zdjęcia, które dowodzą, że zadziałał prawidłowo”. Teraz naukowcy i radioamatorzy starają się pozyskać więcej informacji o przebiegu tego eksperymentu. Pomoże w tym kamera i czujniki zainstalowane na pokładzie mikrosatelity. Kamera ma dostarczyć dobrej jakości zdjęcia rozłożonego żagla, a czujniki przesyłać najświeższe informacje.

Obraz z kamery PW-Sat2, na którym możemy zobaczyć rozłożony żagiel. Fot. PW-Sat2.

PW-Sat2 to następca pierwszego polskiego satelity o nazwie PW-Sat. Celem drugiego satelity, zaprojektowanego przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej (SKA PW), jest test technologii deorbitacji małych urządzeń i kosmicznych śmieci. Opracowana przez inżynierów technologia będzie skupiała się na użyciu kwadratowego żagla deorbitacyjnego o powierzchni 4m2, który zwinięty zmieścił się w objętości 220 ml (czyli ¼ całego satelity). Uderzające w niego cząsteczki wiatru słonecznego sprawią, że mikrosatelita drastyczne zacznie obniżać swoją orbitę, a w konsekwencji tego w końcu spali się w atmosferze Ziemi.

„Żagiel deorbitacyjny jest urządzeniem pozwalającym na skrócenie czasu przebywania satelity na orbicie. Struktura dotychczas zamknięta w zasobniku o średnicy ok. 8 cm została uwolniona. W ciągu ok. pół sekundy wysunęła się na odległość ok. 20 cm i rozwinęła do rozmiarów 2×2 m. Proces ten spowoduje drastyczne zwiększenie współczynnika oporu aerodynamicznego satelity, a tym samym będzie zmniejszać jego prędkość na orbicie. Z czasem satelita będzie znajdował się coraz niżej, aż w końcu spłonie w atmosferze Ziemi. Według naszych analiz powinno to nastąpić w ciągu 12 miesięcy. Satelita bez żagla deorbitacyjnego spędziłby na orbicie nawet 20 lat” - możemy przeczytać na blogu PW-Sat2.

Przypomnijmy, że urządzenie zbudowane przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej (SKA PW) poleciało w kosmos na pokładzie rakiety Falcon-9 od SpaceX w ramach misji SpaceFlight SSO-A w dniu 3 grudnia. Oprócz naszego mikrosatelity PW-Sat 2, na orbitę zostały wysłanych 63 inne urządzenia, należące do 33 firm i instytucji. Start misji nastąpił z platformy startowej z bazy Vandenberg Airforce Base w Kalifornii.

PW-Sat 2 miał funkcjonować na orbicie synchronizowanej słonecznie, o wysokości około 575 kilometrów, przez ok. 2 miesiące. Teraz wiemy już, że ten czas mocno skróci się, ale pomimo tego faktu, wszystkie zaplanowane eksperymenty przebiegły pomyślnie, a to najważniejsze w tej misji.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. PW-Sat2

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas