Wysadzili moduł stacji kosmicznej w powietrze. Warto było?

Firma kosmiczna Sierra Space w ramach testów wysadziła prototyp modułu nowej stacji kosmicznej, która ma stać się pierwszą w historii prywatną stacją kosmiczną na niskiej orbicie okołoziemskiej. Firma w ramach ostatnich testów maksymalnego ciśnienia nadmuchała moduł testowy, który został rozsadzony w efektownej eksplozji.

Prywatna stacja kosmiczna coraz bliżej

Sierra Spacez siedzibą w Kolorado chce stać się pierwszą prywatną firmą, której uda się umieścić na orbicie okołoziemskiej stację kosmiczną. Ich projekt jest niezwykle nowatorski. Zaprojektowali bowiem moduł z możliwością rozbudowy, który „nadmuchiwany” jest do pełnej pojemności dopiero po wejściu na orbitę. Poszczególne segmenty będzie można ze sobą łączyć, tworząc jeden wspólny system.  

Sierra SpaceLIFE (Large Integrated Flexible Environment) habitat ma być w pełni przystosowany dla ludzi i ich wygodnego życia w przestrzeni kosmicznej. Przewidziane są nie tylko miejsca do spania dla astronautów i przeprowadzania eksperymentów, ale również przewidziano dodatkową przestrzeń na sprzęt do ćwiczeń. Co więcej, firma obiecuje, że na stacji powstanie również przychodnia lekarska i Sierra Space’s Astro Garden, gdzie astronauci będą mogli uprawiać świeże produkty.  Ilość przestrzeni, jaką oferuje technologia LIFE, jest według firmy główną zaletą.  

Reklama

Sierra Space przeprowadza kluczowe testy

Moduł został wykonany z tkanych materiałów, które stają się sztywne pod ciśnieniem. Podczas ostatnich testów prototypowy moduł został sprawdzony pod względem dopuszczalnego maksymalnego ciśnienia (UBP). Testy zostały przeprowadzone w Centrum Lotów Kosmicznych Marshalla należącym do NASA.  

Sierra Space po prostu napompowała prototyp do maksimum, by sprawdzić, jak duże ciśnienie jest w stanie wytrzymać moduł. W efekcie uzyskano spektakularną eksplozję.  Jak podaje NASA, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna działa na poziomie operacyjnym 101,3 kilopaskala, co odpowiada ciśnieniu atmosferycznemu na poziomie morza. Zaleca się, aby jeden moduł stacji kosmicznej był w stanie wytrzymać czterokrotność maksymalnego ciśnienia roboczego wynoszącego 104,8 kilopaskala. Wybuchowy test LIFE wykazał, że moduł jest w stanie wytrzymać imponujące 531 kilopaskali, czyli przekroczył zalecany próg o 27 procent. Ciśnienie to jest porównywalne do tego panującego w butelce szampana.   

Jednak za nim w ogóle będzie można pomyśleć o umieszczeniu modułów na orbicie, trzeba przeprowadzić wiele testów, w tym kontynuowane będą testy UBP. Co więcej, Sierra Space pracuje również nad osłoną stacji, która będzie miała za zadanie chronić obiekt przed śmieciami kosmicznymi.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna | Kosmos | podbój kosmosu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy