Czy Narwa będzie następna? Groźba inwazji wisi nad „estońskim Donieckiem”

Po uznaniu przez prezydenta Rosji, Władimira Putina, dwóch samozwańczych republik ludowych na terenie Ukrainy pojawia się widmo grozy, czy w przypadku Narwy i regionu Ida-Virumaa na terenie Estonii nie zdarzy się podobna sytuacja. Północno-wschodnia Estonia jest zamieszkana w 75 proc. przez osoby rosyjskojęzyczne, a w największym mieście regionu – Narwie – ponad 90 proc. mieszkańców posługuje się na co dzień językiem rosyjskim. Czy „estoński Donieck” będzie kolejny?

Po uznaniu przez prezydenta Rosji, Władimira Putina, dwóch samozwańczych republik ludowych na terenie Ukrainy pojawia się widmo grozy, czy w przypadku Narwy i regionu Ida-Virumaa na terenie Estonii nie zdarzy się podobna sytuacja. Północno-wschodnia Estonia jest zamieszkana w 75 proc. przez osoby rosyjskojęzyczne, a w największym mieście regionu – Narwie – ponad 90 proc. mieszkańców posługuje się na co dzień językiem rosyjskim. Czy „estoński Donieck” będzie kolejny?
Czy północno-wschodni region Estonii, w którym większość stanowi mniejszość rosyjskojęzyczna, może czuć się bezpiecznie? /Arxitektor/easyfotostock /East News

Obserwując obecne działania Rosji i Władimira Putina, który uznał niepodległość samozwańczych republik ludowych w Ługańsku i Doniecku na terenie Ukrainy, można mieć podobne obawy w przypadku innych regionów w Europie, gdzie większość ludności stanowią Rosjanie lub osoby posługujące się językiem rosyjskim.

Ida-Virumaa jest regionem w północno-wschodniej Estonii graniczącym z Federacją Rosyjską. Granica przebiega na rzece Narwa. Tę samą nazwę nosi również największe miasto w tej części kraju. Region jest w 71 proc. zamieszkany przez Rosjan, a w samej Narwie stanowią oni aż 83 proc. ogółu ludności.

Reklama

Przedstawiając sytuację w Ida-Virumaa, należy rozróżnić dwa sposoby podawania danych, które dla polskiego odbiorcy są obce i nie zawsze zrozumiałe. Na obszarze dawnego ZSRR język rosyjski nie jest determinantą narodowości. W Estonii (jak i również na Łotwie i Litwie) osobno prowadzi się statystyki dotyczące narodowości i użytkowników danego języka.

Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, część mniejszości polskiej, Tatarów, a nawet niektórych Estończyków, którzy na co dzień używają języka rosyjskiego i jest to dla nich pierwszy język, nazywa się zbiorczo mniejszością rosyjskojęzyczną. W takim ujęciu statystyki dotyczące Ida-Virumaa są jeszcze bardziej przeważające na rzecz rosyjskojęzycznych osób, których w regionie są trzy czwarte populacji, a w Narwie stanowią ponad 90 proc. ogółu.

Czy Narwa będzie kolejna?

Tak duża przewaga językowa i narodowościowa na obszarze jednego regionu budzi obawy o to, że któregoś dnia upomni się o nie Rosja. Niektórzy komentatorzy dolewają oliwy do ognia, porównując "doniecki węgiel" do "estońskich łupków bitumicznych", których największe złoża są na terenie Ida-Virumaa i które są nadal głównym źródłem energii w kraju.

Poza tymi analogiami między Estonią a Ukrainą jest więcej różnic niż podobieństw. Estonia jest członkiem NATO podobnie jak Polska. 1100 żołnierzy stacjonuje w miasteczku Tapa, znajdującym się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Tallinnem a Narwą.

Ponadto Estonia jest członkiem Unii Europejskiej. Zaraz po upadku ZSRR objęła wyraźny prozachodni kierunek rozwoju, stawiając na technologie, cyberbezpieczeństwo i cyfryzację administracji państwowej. W wielu światowych rankingach kraj jest stawiany w czołówkach krajów najprzyjaźniejszych biznesowi.

"Estoński Donieck". Jak się żyje w Narwie?

Ida-Virumaa jest jednym z biedniejszych regionów Estonii. Bezrobocie jest tutaj największe w kraju. W 2011 roku wynosiło 11,5 proc. Po 1991 roku cały region doświadczył masowego odpływu ludności. Najbardziej wyludniła się Narwa - liczba mieszkańców zmalała z 81 tysięcy do 58 tysięcy.

Region w przeważającej części żyje z wydobycia łupków bitumicznych w miejscowych kopalniach. Industrialny charakter Ida-Virumaa można poczuć zarówno na prowincji, jak i w samej Narwie. Dzięki zakładom przemysłowym oraz elektrowniom średnia pensja brutto plasuje się wśród średnich wartości dla Estonii (w III kwartale 2021 roku średnie wynagrodzenie w kraju wynosiło 1583 euro brutto).

Rosjanie żyjący w Estonii są zazwyczaj obywatelami Estonii. Część z nich posiada paszport Federacji Rosyjskiej, a jeszcze jedna, niewielka część z nich posiada paszport nieobywatela, czyli osoby bez obywatelstwa estońskiego z prawem do rezydowania na terenie kraju - trzydzieści lat zachęcania mniejszości rosyjskojęzycznej do starania się o obywatelstwo, ale również i spora emigracja za granicę przyczyniły się do wyraźnego spadku liczby osób o tym statusie. Obecnie jest ich niespełna 70 tysięcy w całej Estonii.

Przypominając, estońscy nieobywatele mogą mieszkać, pracować w Estonii, brać udział w wyborach lokalnych, podróżować zagranicę na tych samych prawach, co pełnoprawni obywatele. Stwarza to dość komfortowe warunki do życia tej "opornej" części mniejszości rosyjskojęzycznej.

Ponadto kultura języka rosyjskiego nadal jest żywa w całym kraju. Szkoły w Estonii mogą funkcjonować w języku estońskim lub rosyjskim. W społecznościach, gdzie większość stanowią rosyjskojęzyczni, odbywają się w tym języku wydarzenia kulturalne, sportowe, uroczystości religijne. Chociaż jedynym oficjalnym językiem jest estoński, to rosyjski nadal jest mocno uprzywilejowany.

Życie w "estońskim Doniecku" pod względem ekonomicznym i politycznym jest zdecydowanie na wyższym poziomie niż w ukraińskich samozwańczych republikach. Chociaż Ida-Virumaa nie jest najbogatszym regionem kraju, nadal poziom życia w tym regionie zdecydowanie przewyższa ten po drugiej stronie rzeki Narwy. Ponadto z rezydowania na terenie UE i strefy Schengen płynie wiele korzyści finansowych, z czego rosyjskojęzyczna diaspora korzysta od wielu lat.

Jeśli kiedykolwiek pojawią się przesłanki do przyznania autonomii Ida-Virumaa (chociaż od 1991 roku żadnych takich nie było), to można stwierdzić, że będzie to tylko i wyłącznie prowokacyjny ruch ze strony Moskwy celem destabilizacji regionu.

Narwa jest ważnym punktem dla władz Estonii. Miasto startowało do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2024. Chociaż przegrało w rywalizacji z Tartu - drugim największym ośrodkiem w kraju, to Narwa i tak będzie zaangażowana w obchody Europejskiej Stolicy Kultury 2024. Dzięki temu pogranicze estońsko-rosyjskie będzie tętnić życiem kulturalnym i udowodni, że jest częścią tylko jednego kraju - Estonii.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama