FBI bez problemu dostało się do danych w 50% smartfonów

Od jakiegoś czasu FBI dysponuje specjalnym oprogramowaniem, dzięki któremu może, oczywiście w ramach prowadzonych śledztw, dostać się do danych zgromadzonych na urządzeniach mobilnych, pozyskanych od przestępców.

Szczegóły takiego procederu wyszły na jaw jakiś czas temu i dotyczyły zamachowca z San Bernardino oraz jego iPhone'a. Christopher Wray, dyrektor FBI, oświadczył właśnie, że jego ludziom udało się dostać do ok. połowy smartfonów czy tabletów. Niestety, drugie tyle pozostało poza ich kontrolą, co miało niekorzystny wpływ na pomyślne zakończenie wielu ważnych śledztw.

W sumie specjaliści mieli problem ze złamaniem zabezpieczeń w 6900 urządzeniach. Szef FBI ma nadzieję, że Kongres przedłuży obowiązywanie ustawy o inwigilacji wywiadowczej, która przestanie obowiązywać z końcem bieżącego roku. Dzięki niej CIA czy FBI mogą kontrolować i zbierać informacje na temat terrorystów i potencjalnych zamachowców.

Reklama

Wray chce również nawiązać współpracę z nowymi firmami specjalizującymi się w łamaniu zabezpieczeń urządzeń mobilnych.

Leeor Ben-Peretz, jeden z głównych managerów znanej firmy Cellebrite, zdradził niedawno, że obecnie jego ludzie próbują się włamać do kilkudziesięciu tysięcy smartfonów, a każdego miesiąca dochodzi im kilkaset nowych, więc jak widzimy, ten kontrowersyjny proceder, który uderza w prawo do prywatności każdego człowieka, zakrojony jest na szeroką skalę i nie dotyczy tylko FBI.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Pexels

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy