Szkoły hakują konta swoich uczniów za pomocą specjalistycznych narzędzi FBI
Wygląda na to, że przepisy dotyczące naszej prywatności w sieci wciąż są mocno dziurawe, skoro amerykańscy uczniowie muszą obawiać się pracowników swoich szkół włamujących się na ich konta.
Jak udało się ustalić serwisowi Gizmodo, wiele szkolnych okręgów w Stanach Zjednoczonych zakupiło cyfrowe narzędzia, z których korzysta na co dzień FBI, by szpiegować swoich uczniów. Mowa o zjawisku na naprawdę dużą skalę, do którego przyznało się ok. 5 tysięcy placówek szkolnych, wpisując wspomniane oprogramowanie na listę swoich wydatków. A biorąc pod uwagę, że nie wszystkie szkoły muszą tak precyzyjnie formułować budżet, mamy pewnie do czynienia z zaledwie ułamkiem prawdziwej liczby. Oznacza to, że mnóstwo pracowników szkolnych bez wiedzy uczniów jest w stanie uzyskać dostęp do ich wiadomości, filmów, a czasem nawet loginów do serwisów opartych o chmurę.
Dla przykładu, w marcu tego roku North East Independent School District wydało 6695 USD na usługi Cellebrite, czyli izraelskie oprogramowanie, które posłużyło podobno FBI do odblokowania iPhone’a niesławnego strzelca z San Bernardino. FBI wydało na narzędzie Cellebrite ponad 2 mln dolarów w okresie 2012-2016, więc do tego czasu kwota ta z pewnością urosła. W maju Cypress-Fairbanks ISD zapłaciło Oxygen Forensics 2899 USD za podobne narzędzia, ale rekordzista przebił wszystko i wydał na ten cel 11582 USD. I choć sprawa teraz wyszła na jaw, to warto pamiętać, że zakupy takiego oprogramowania przez szkoły sięgają już roku 2013.
Jak to jest możliwe? Czwarta Poprawka wprawdzie chroni obywateli przed bezzasadnym przeszukaniem i organy ścigania co do zasady potrzebują nakazu, żeby przeszukać urządzenie osoby podejrzanej. Niemniej wyrok Sądu Najwyższego z 1985 roku przyznaje pracownikom szkół możliwość przeszukania osobistych rzeczy uczniów bez nakazu, co w interpretacjach przedłużono również na urządzenia cyfrowe. Jeśli pracownik szkoły ma uzasadnione przekonanie, że dostęp do urządzenia ucznia dostarczy dowodu naruszenia prawa i regulaminu szkoły, może legalnie korzystać z narzędzi hakujących bez zgody ucznia.
Czym jest uzasadnione przekonanie? To jest kwestia bardzo dowolna i nie da się ukryć, że musi budzić kontrowersje, dlatego też część szkół uczciwie podchodzi do tematu i albo przedstawia konkretne zapisy, albo wręcz wymaga nakazu do przeszukania urządzeń uczniów. Niestety nie wszystkie, ale być może teraz, kiedy o sprawie zrobiło się głośno, coś się w tym zakresie zmieni.
Źródło: GeekWeek.pl/Gizmodo