Morza, rzeki i jeziora zaczynają zmieniać się w gigantyczne farmy solarne
Ekologiczna rewolucja coraz szybciej podbija całą planetę. Farmy solarne i wiatrowe powstają już nie tylko na polach, ale również zmieniane są w nie góry, morza, rzeki i jeziora, a niedługo pojawią się nawet w kosmosie.
W ciągu najbliższych kilka lat, wielkie farmy solarne powstaną na zbiornikach wodnych w Japonii, Chinach, Holandii czy Stanach Zjednoczonych. Jednak to w Singapurze ma powstać największa na świecie. To azjatyckie miasto-państwo ma ograniczoną powierzchnię, a mimo wszystko również widzi wielki potencjał w tego typu ekologicznych technologiach.
Aby można było dalej bez przeszkód ograniczać emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, władze zainicjowały projekt budowy gigantycznych nawodnych farm solarnych na obszarze zbiornika Tengeh oraz w cieśninie Johor i cieśninie Singapurskiej, czyli na obszarze łączącym Morze Andamańskie i cieśninę Malakka z Morzem Południowochińskim.
Projekt zakłada docelowo budowę farm składających się z niemal 130 tysięcy ogniw fotowoltaicznych o mocy 60 MW. W przyszłości ma powstać o wiele więcej takich obiektów. Instalacje powstaną na zbiornikach wodnych, więc panele będą przymocowane dla dna za pomocą łańcuchów i betonowych bloków. Przedstawiciele firmy Sunseap Group, która odpowiada za budowę farmy solarnej, informuje, że obiekty zasilą w energię elektryczną kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw domowych i pozwolą zneutralizować emisję zanieczyszczeń emitowaną przez ponad 10 tysięcy samochodów.
Władze tego państwa-miasta mają jeszcze ambitniejsze plany związane z ekologią. Gdy już nie będzie miejsca do budowy nowych farm solarnych, zamierzają zmieniać w wielkie panele słoneczne wieżowce w centrum Singapuru. Tutaj wielkie potencjału dopatrują w ogniwach perowskitowych, które za kilka lat powinny osiągnąć już taką efektywność, że będzie można z nich tworzyć całe elewacje budynków.
Źródło: GeekWeek.pl/Sunseap Group / Fot. Sunseap Group