Oto prawdziwa „magiczna gąbka”, która pomoże oczyścić oceany z plam ropy

Zanieczyszczenie mórz i oceanów olejem jest bardzo poważnym problemem, którego trudno pozbyć się latami, a na skutek podobnych wycieków zagrożone jest życie wielu gatunków.

I choć widzieliśmy już wiele skutecznych metod i materiałów zaprojektowanych do usuwania plam oleju z wody, ale często są one jednorazowe, więc z jednej strony trochę rozwiązują problem, a z drugiej same się nim stają, zanieczyszczając środowisko. Nowy wynalazek Northwestern University może być więc przełomem, a mowa o gąbce absorbującej olej, którą można po prostu wcisnąć i wykorzystać ponownie. I choć na pierwszy rzut oka wygląda ona jak zwykła gąbka, to jej sekret tkwi w specjalnej powłoce znanej jako OHM, czyli maź nanokompozytowa oleofilowa, hydrofobowa i magnetyczna.

Reklama

Pierwsze dwa określenia są tu jasne, bo gąbka co oczywiste ma lubić olej i nie lubić wody, a jeśli chodzi o jej właściwości magnetyczne, to mowa o nanostrukturach bazujących na węglowym substracie, co umożliwić ma niejako „zdalne” sterowanie materiałem. W efekcie gąbka może pochłonąć olej o wadze 30 razy większej od jej wagi, nie nasiąkając przy tym wodą, a następnie można ją po prostu odcisnąć, wykorzystując olej ponownie lub składować go w bezpiecznym miejscu, i użyć ponownie. Wspomniana magnetyczność oznacza zaś, że gąbką można sterować po powierzchni wody za pomocą zewnętrznego pola magnetycznego.

Można w tym celu wykorzystać zamontowany na łodzi elektromagnes, jak te widywane na złomowiskach, żeby zoptymalizować cały proces zbierania oleju. Co więcej, kiedy gąbka jest poddana działaniu zewnętrznego sygnału radiowego, jest on absorbowany przez magnetyczne nanostruktury, co powoduje ich podgrzewanie do ok. 60℃, ułatwiając wyciśnięcie oleju z gąbki, jeśli bez tego wsparcia jest to utrudnione. Mówiąc krótko, wiele wskazuje na to, że gąbka może być przełomem w rozwiązywaniu problemu wycieków olejowych na morzach i oceanach, chociaż nie wiemy jeszcze, ile taka opcja będzie kosztować, bo mówimy przecież o wielkoformatowych rozwiązaniach.

Tak czy inaczej, kiedy przypomnimy sobie o katastrofach ekologicznych, jak ta zapoczątkowana wyciekiem ropy naftowej na platformie wiertniczej Deepwater Horizon, do którego doszło 20 kwietnia 2010 roku w Zatoce Meksykańskiej, to pieniądze przestają mieć większe znaczenie. Ten nie tylko wywołał wybuch oraz ogromny pożar, w wyniku którego 11 pracowników uważa się za zaginionych lub zabitych, ale i wyciek do oceanu ogromnych ilości ropy naftowej. Rozmiar wycieku jest szacowany na ok. 900 milionów litrów ropy, które pokryły obszar blisko 150 tysięcy kilometrów kwadratowych (choć ostatnie szacunki mówią, że powinniśmy do tego dołożyć jeszcze 30%, a ropa dostała się znacznie głębiej niż myśleliśmy i koncentracja jej toksycznych składników została wykryta nawet na głębokości 1,3 km), a być może z pomocą nowej gąbki udałoby się szybciej i skuteczniej rozwiązać ten problem.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. BP

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy