Paramount przekonuje kina do wyświetlenia filmu w 120 klatkach

Czy jest szansa na to, że Gemini Man będzie pierwszą produkcją z sukcesami wyświetlaną w takiej ilości klatek, która przetrze drogę dla kolejnych? Być może, ale na razie przed słynną wytwórnią filmową jeszcze dużo pracy.

Zacznijmy od tego, że Gemini Man będzie thrillerem sci-fi, w którym emerytowany zabójca musi zmierzyć się z młodszym klonem samego siebie, potrafiącym przewidzieć każdy jego ruch z niespotykaną precyzją. W główną rolę Henry’ego Brogana wcieli się Will Smith, a na ekranie zobaczymy również inne sławy, jak Mary Elizabeth Winstead, Clive Owen czy Benedict Wong. Paramount wierzy, że film, którego premierę zaplanowano na 4 października, będzie ogromnym sukcesem kasowym, ale pod jednym warunkiem…

Chodzi o to, że zdaniem reżysera kluczem jest w tym przypadku doświadczenie 3D 4K w 120 klatkach na sekundę, a ten chyba wie, o co chodzi, bo mówimy o Angu Lee, który ma na swoim koncie takie nagrodzone Oscarem hity, jak Tajemnica Brokeback Mountain czy Życie Pi. Przekonanie kina i widzów do takiego klatkażu nie będzie jednak proste, bo już nawet 60 klatek (nie mówiąc już o 120), oskarża się o tworzenie niepożądanego sztucznego efektu opery mydlanej.

Reklama

Wytwórnia uważa jednak inaczej, dlatego rozesłała już do kina w Stanach Zjednoczonych specjalny list, w którym prosi o przeprowadzenie serii testów, by określić największą możliwą do wyświetlenia ilość klatek na ich ekranach: - Jesienią wypuszczamy długo wyczekiwany action thriller Anga Lee, Gemini Man, z Willem Smithem. Unikalna reżyserska wizja filmu obejmuje nagrywanie i odtwarzanie w najbardziej pierwotnych i immersyjnych formatach. Chcemy zrobić wszystko, co tylko możliwe, by wyświetlać wersję filmu w dużej ilości klatek na sekundę, żeby odbiorcy mogli zapoznać się z najnowszymi technologicznymi udoskonaleniami w kinie.

Czy uda się zrealizować ten śmiały plan? Trudno powiedzieć, ale warto pamiętać, że to nie pierwsza próba reżysera ze 120 klatkami, bo w 2016 roku taka sama wizja przyświecała produkcji Najdłuższy marsz Billy'ego Lynna, tyle że udało się ją wyświetlić w takim formacie jedynie w … 4 kinach na całym świecie, w tym dwóch w USA. Co więcej, obraz nie spotkał się z dobrym przyjęciem krytyków i na przykład Rolling Stone uważał, że taki klatkaż tylko rozpraszał. No cóż, może tym razem będzie lepiej.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy