10 technologicznych mitów rodem z filmów
Włamanie do komputera zajmuje kilka sekund, maszyny przejmą kontrolę nad światem, wszyscy używają Apple - oto tylko kilka mitów, jakie sprzedaje nam kinematografia pokazując świat technologii.
Komputery potrafiące myśleć i czuć tak jak ludzie to wyzwanie dla naukowców. Minie pewnie sporo czasu, zanim zwykły desktop będzie mógł przejąć kontrolę nad urządzeniami w domu i zrobić nam krzywdę. W ciągu najbliższych lat może uda się stworzyć sprzęt lepszy niż ludzki mózg. Ale czy dojdzie do buntu maszyn?
Maszyna wybuchnie, gdy nie zna właściwej odpowiedzi
W wielu produkcjach komputery przedstawiane są jako maszyny znające odpowiedzi na pytania zadawane przez zwykłych śmiertelników. Zadanie trudnej zagadki logicznej, pytania dotyczącego egzystencji czy uczuć takich jak miłość w filmach powoduje błędy w działaniu komputerów, a w konsekwencji nawet wybuch. Dobrym przykładem jest "Star Trek". Niesamowita maszyna mająca sztuczną inteligencję eksplodowała również w odcinku "Funnybot" serialu "South Park".
Na nieszczęście twórców filmowych - wybuchy wynikające z błędów w działaniu oprogramowania można wsadzić między bajki. Czy po wpisaniu w Google'a frazy, do której nie ma wyników, nasze laptopy wybuchają? Czy po zawieszenia systemu komputer może eksplodować? Cóż, w najgorszym wypadku możemy spodziewać się podpowiedzi ze strony wyszukiwarki, niebieskiego ekranu śmierci czy konieczności resetowania sprzętu. Mit obalony.
Wykrywanie mowy zawsze bez zarzutów
Już w kultowym serialu "Nieustraszony" Michael Knight, grany przez przystojnego, znanego i lubianego Davida Hasselhoffa, potrafił bez najmniejszych problemów dogadać się z komputerem sterującym jego czarnym Pontiakiem Trans Am. Podobnie w filmie i książce "2001: Odyseja kosmiczna", gdzie do życia powołany został nadzwyczajny komputer HAL 9000.
Programy rozpoznające ludzki głos są wciąż udoskonalane, jednak wady wymowy, podobne brzmienie niektórych słów czy nawet regionalne naleciałości językowe sprawiają, że komputery dość często popełniają błędy. Obsługa desktopa czy smartfona wyłącznie za pomocą komend głosowych to wciąż odległa przyszłość. Ale dla filmowców wcale nie jest to problem.
Da się ulepszyć każde zdjęcie
Niesamowite oprogramowanie stosowane w serialu "CSI" jest chyba marzeniem każdego z nas. W większości filmów i seriali, w których pokazana jest praca techników policyjnych lub innej maści specjalistów od komputerów, wszystkie zdjęcia i filmy można wyostrzać, przybliżać i ulepszać. Po chwili stukania w klawiaturę pojawia się twarz złodzieja lub mordercy wyłapana z tłumu złapanego kamerą przemysłową, a czasem nawet wyostrzone odbicia w szybach czy lusterkach samochodów.
"Powiększ ten fragment":
Nad dowodami obalającymi ten mit nie trzeba się długo rozwodzić. Wystarczy ściągnąć jakikolwiek plik w formacie JPG i spróbować powiększyć go w Photoshopie lub nawet zwykłym Paincie. Filmowych efektów nie osiągniemy.
Różnice technologiczne nie istnieją
Różnice między formatami plików, systemami operacyjnymi czy samymi podzespołami komputerów są widoczne na pierwszy rzut oka. Do nowego laptopa nie wepniemy już wysłużonej dyskietki 3,5 cala, a po ściągnięciu plików w nieznanych formatach będziemy musieli wyposażyć się w dodatkowe kodeki pozwalające na odczyt.
Za pomocą dowolnego laptopa można podpinać się do wszelkiego rodzaju sieci i systemów komputerowych nawet wtedy, gdy rozwijane są przez wrogo nastawionych przybyszów z innej planety. Najlepszy przykład - "Dzień Niepodległości", w którym po włamaniu bez trudu udało się unieszkodliwić statki obcych. W filmach tak przyziemne rzeczy nie są żadnym problemem.
Wszystko załatwiają gesty
Wszyscy kojarzą pewnie niezwykły interfejs pozwalający na kontrolę urządzeń za pomocą ruchów dłoni, znany z filmu "Raport mniejszości:. Urządzenia takie jak chociażby Kinect dla Xboxa pokazują, że obsługa sprzętu wyłącznie za pomocą gestów wcale nie jest odległa. Jest tylko jeden problem.
Filmowcy stojący za futurystycznymi filmami przekonują, że w przyszłości całkowicie zrezygnujemy z tradycyjnych form obsługi komputerów, takich jak mysz, klawiatura czy nawet ekran dotykowy. Wyobrażacie sobie grafika pracującego wyłącznie dłońmi?
Do złamania hasła wystarczą sekundy
Ciemne ubranie, stylowe okulary i stukanie w losowe klawisze na klawiaturze komputera - tak zwykle według filmowców wygląda praca hakera. Oglądając hollywoodzkie produkcje, można odnieść wrażenie, że wszystkie hasła chroniące dostęp do najpilniej strzeżonych baz danych są proste jak budowa cepa. Jeśli nawet nie udaje się ich złamać za pomocą hakerskich sztuczek, często wystarczy rozejrzeć się po biurze lub przypomnieć sobie imię psa jednego z pracowników rządowej agendy.
Faktycznie, niektórzy niezbyt rozgarnięci użytkownicy ustawiają bardzo proste hasła do swoich kont w serwisach społecznościowych czy do poczty elektronicznej, jednak złamanie zabezpieczeń NASA, Pentagonu czy FBI to długie godziny pracy. Do przeprowadzenia skutecznego ataku potrzeba sporych umiejętności. Oczywiście - wszyscy filmowi bohaterowie je mają.
Po włamaniu można zrobić wszystko
Gdy bohater filmowy uzyska już dostęp do bazy danych czy systemu komputerowego złej korporacji, z poziomu zhakowanego konta może dokonać dosłownie wszystkiego. Co zrobić, jeśli wypłata jest zbyt niska? Wie to Gus Gorman z "Supermana III". Jak prawie doprowadzić do zniszczenia świata przez wojnę nuklearną? Odpowie David Lightman z filmu "Gry wojenne". Według filmowców za pomocą komputera znajdującego się w sypialni można przejąć kontrolę nad praktycznie każdym sprzętem elektronicznym.
Ludzie korzystają z komputerów Apple
W zagranicznych produkcjach większość ludzi korzysta z komputerów produkowanych przez firmę Steve'a Jobsa. Błyszczące jabłuszka na laptopowych obudowach straszą praktycznie w każdym filmie, wprawiając użytkowników tańszych pecetów w kompleksy. Według Brandchanenel, zajmującego się badaniem product placement w filmach, Apple nie ma swoich produktów w 90 proc. amerykańskich filmów (wyprodukowanych przez te wszystkie lata), jednak bez trudu dochodzi do poziomu przynajmniej 30 proc. w 2010 roku. A wcześniej nawet i do 50 proc..
Wystarczy przejść się po mieście lub spytać znajomych. Komputery Apple'a są popularne, jednak firmie sporo brakuje do zagarnięcia chociażby połowy rynku.
Komputery mają dziwaczne interfejsy
Zielone cyferki, ogromne napisy ENTER, YES lub ERROR zasłaniające pół ekranu, aż wreszcie kultowe już włamanie Emacsem przez Sandmail czy wysyłanie maila z Painta w jednym z polskich seriali. Filmowe komputery, jeśli nie są pochodzą z firmy Apple, z dużą pewnością nie będą pracować pod kontrolą Windowsa i nie znajdziemy na nich zwykłych programów znanych z systemu firmy Microsoft. Zamiast nich pojawią się specjalnie zaprojektowane interfejsy, których szczegóły zobaczy nawet nieco ślepawy widz.
Cóż - trudno się dziwić. Komputer w filmie musi być dobrze widoczny. Nie można przecież wymagać, by widz odczytał wiadomości zapisane czcionką wielkości 12 lub 14. I tym razem rzeczywistość jest jednak zupełnie inna od tej znanej z ekranu.