Akihabara - Elektroniczne Miasto

Jest tylko jedno miejsce, gdzie znajdziemy najdziwniejsze na świecie gadżety - dzielnica Akihabara w Tokio. INTERIA.PL miała szansę zwiedzić tę swoistą Mekkę dla fanów elektroniki.

Akihabara wita. Za chwilę wejdziemy do prawdziwej oazy elektroniki
Akihabara wita. Za chwilę wejdziemy do prawdziwej oazy elektronikiINTERIA.PL

Mekka technologii

Tuba i dzielnie promujący swój sklep sprzedawca
INTERIA.PL

Dzisiejsza Akihabara narodziła się na zgliszczach powojennego Tokio. W latach 1945-1955 zaczęły pojawiać się tutaj pierwsze sklepy z elektroniką. Początkowo sprzedawano w nich odkurzacze oraz inne, podobne produkty codziennego użytku. Jednak kiedy w latach 80. rozpoczął się w Japonii boom na gry wideo, Akihabara przygarnęła nową branżę, składając jej hołd w postaci kolejnych, coraz to większych sklepów.

Ceny niektórych z lalek mogą przyprawić o atak serca
INTERIA.PL

Science-fiction na żywo

Akihabara wieczorem przypomina Los Angeles z filmu "Łowca androidów" - futurystycznie wyglądające budynki, neony oświetlające wąskie uliczki i kolejne stoiska z elektroniką, wokół których krzątają się kupujący. Dla Europejczyka to widok tak egzotyczny, jak krakowski Rynek dla japońskiego turysty. Ale nie tylko wygląd ma tu zaskakiwać. Liczy się przede wszystkim oferta sklepów.

Przy wchodzeniu do Akihabary rzucają się w oczy zarówno małe stragany, oferujące najróżniejsze gadżety, jak i kilkupiętrowe sklepy z elektroniką. Te drugie przypominają trochę nasze odpowiedniki sklepów wielkopowierzchniowych z elektroniką. Tak oto na kolejnych poziomach znajdziemy piętra dedykowane telewizorom, telefonom komórkowym, kamerom wideo i aparatom oraz komputerom i grom wideo.

Niewielkie stoiska znajdują się na każdym rogu Akihabary
INTERIA.PL

Na stoiskach przy wejściu, oprócz przenośnych odtwarzaczy, kalkulatorów, zabawek i komórek, znajdziemy też urządzenia, które spokojnie można nazwać tandetą. Nawet polskie odpusty powstydziłyby się takich wynalazków, jak: trupa tańczących do utworu "Jingle Bells" Świętych Mikołajów, okulary zmieniające kolor oczu, zegarki z telewizorem, torby z Hitlerem, Bushem jr. i Bin Ladenem, a także wibratory z kotkiem przypominającym Hello Kitty. No, może tego ostatniego nie znaleźlibyśmy w Polsce...

Tego typu modele nie są modne w Europie - w Japonii natomiast robią furorę
INTERIA.PL

Kolejne, ukryte w uliczkach o szerokości mniejszej niż dwa metry sklepy pozwoliły nam dotrzeć do przedmiotów innych dziedzin - od importowanych (z Europy!) gier wideo, przez odtwarzacze przenośne, na sprzędzie dla DJ-ów kończąc. Ich zawartość można by opisywać w nieskończoność...

Europejczycy decydujący się na zakup elektroniki w Akihabarze mogą liczyć na zwrot podatku - wystarczy podczas zakupu pokazać paszport, aby potem starać się o częściowy zwrot pieniędzy. Jeśli oczywiście uda się nam przetransportować wymarzony sprzęt do naszego kraju.

Czy kupowanie w Japonii opłaca się tak bardzo, jak zakupy w USA? Niekoniecznie. Towary nie objęte promocjami mają tu ceny porównywalne do europejskich, szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej, kiedy jen zyskał na wartości. Dlatego oprócz elektroniki warto się rozejrzeć za innymi produktami.

Perełki na półkach

Japońskie wydania znanych i u nas filmów. Rarytas dla kolekcjonerów
INTERIA.PL

Podobnie tanie są nieosiągalne u nas komiksy, koszulki, figurki lub filmy. Najbardziej śmiali mogą udać się do sklepów wypełnionych materiałami dla dorosłych, gdzie obok setek komiksów o niegrzecznych uczennicach trafić można na przykład na lalki "jak żywe"... Widok samotnego mężczyzny, opuszczającego taki sklep ze szczelnie zapakowaną w pudełko plastikową towarzyszką, nikogo tu nie dziwi.

Kolejne półki ze sprzętem. Nie zawsze znajdziemy tam dobre okazje
INTERIA.PL

Bardzo możliwe, że kiedy w sklepach obsługa z krwi i kości będzie mogła zostać zastąpiona przez roboty, wtedy Akihabara będzie pierwszym miejscem, gdzie rozpocznie się ta rewolucja!

Łukasz Kujawa, Tokio

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas