EDV-01 to schron, w którym przeżyjesz koniec świata
Choć do końca świata zostało jeszcze niespełna pół roku, to biznes jest biznes i na strachu trzeba trochę zarobić. Prym w żerowaniu na tej emocji wiodą Japończycy, którzy po Fukushimie zbijają majątki na przenośnych wykrywaczach promieniowania podłączanych do iPhone'a. Dla wielbicieli daty 12.12.2012 też coś się znalazło.
EDV-01 to tak zwany Disaster Response Unit, czyli schron dla osób (konkretnie dwóch) dotkniętych katastrofą. Ma być wykorzystywany bezpośrednio po zdarzeniu i zapewniać w pełni funkcjonalny dach nad głową przez jeden miesiąc. W środku znajdują się zapasy żywności, a urządzenia skraplające mają uzupełniać zapasy wody w razie ich wyczerpania. Akumulatory wodorowe oraz baterie słoneczne mają zapewnić energię potrzebną do ogrzewania i komunikacji ze światem zewnętrznym.
Producentem EDV-01 jest firma Daiwa Lease, która w czasach spokoju zajmuje się budowaniem standardowych domostw. EDV-01 ma konstrukcję modułową i rozkłada się, tworząc dodatkowe piętro, gdzie znajduje się sypialnia. Na parterze znajdują się kuchnia, prysznic i toaleta.
Producent zaznacza, że EDV-01 to schronienie tymczasowe i nie może być wykorzystywane przez dłużej niż 30 dni. No i wygląda na to, że nie ustrzeżemy się przed ewentualnym skażeniem radioaktywnym. Po wspomnianym okresie należy opuścić kwaterę i udać się na pustkowie w celu upolowania tłustego mutanta na kolację.
Mariusz Kamiński